Wielka Pętla Jezior w Karyntii rowerem. Na jednym szlaku poczujesz się jak w Skandynawii i na Karaibach
Wielka Pętla Jezior w Karyntii to dowód na to, że południe Austrii najlepiej zwiedza się na rowerze. Kilkudniowa wycieczka daje nam wgląd w zróżnicowany region alpejsko-adriatycki, będąc cały czas blisko natury.
W tym artykule:
- Karyntia rowerem. Region alpejsko-adriatycki
- Wielka Pętla Jezior w Karyntii – plan na tydzień lub dłużej
- Zachodnia i wschodnia pętla szlaku
Wakacyjnych planów nigdy za wiele. Dlatego, mimo że pogoda za oknem i kalendarz nie mają wątpliwości co do tego, że lato w pełni, nie przestaję wyszukiwać kolejnych miejsc na listę do zobaczenia. Warunki mam dwa: ciekawe szlaki rowerowe i nieoczywiste połączenia. Oba spełnia Wielka Pętla Jezior w Karyntii.
Karyntia rowerem. Region alpejsko-adriatycki
Każda podróż zaczyna się nie tyle od pierwszego kroku, ile od podróży palcem po mapie. Gdzie leży Karyntia? To jeden z krajów związkowych Austrii, położony na południu kraju. Słoneczny region słynie z malowniczo wytyczonych szlaków rowerowych i najcieplejszych jezior w Europie. To wszystko z widokiem na Alpy Wschodnie. A i nad Adriatyk niedaleko (z Villach do Triestu niecałe 200 km), co przejawia się typowym dla południa Europy, przyjaznym usposobieniem mieszkańców.
Austriacy dobrze wiedzą, że piękna okolica to nie wszystko. Dla rowerzystów ważna jest też infrastruktura. W Karyntii nie brakuje schronisk, restauracji oraz kwater wyspecjalizowanych w obsłudze cyklistów. Sam jeszcze nie wiem, czy zdecyduję się na podróż z moim jednośladem na dachu auta. Po szybkim researchu wiem, że na miejscu będę mógł skorzystać z sieci wypożyczalni rowerów Kärnten rent-e-Bike. To też jakieś rozwiązanie.
Wielka Pętla Jezior w Karyntii – plan na tydzień lub dłużej
Jako miłośnik nieoczywistych połączeń, jestem zafascynowany wpływami alpejskimi i adriatyckimi w jednym miejscu. W Karyntii przeplatają się one i na talerzu, i w kulturze czy życiu codziennym ludzi. Rower daje większą niezależność niż samochód czy transport zbiorczy. Dlatego będę mógł eksplorować region w swoim tempie i na moich zasadach – nie zapominając o kontakcie z naturą. Przede wszystkim chcę przejechać szlak Wielkiej Pętli Jezior Karynckich.
To stosunkowo nowa trasa. Ma długość 340 km, a patrząc z góry, wygląda jak leżąca ósemka. Przejechanie całego szlaku może zająć od 4 dni do tygodnia. Wszystko zależy od liczby postojów, a widzę, że tych trochę będzie, żeby nacieszyć oko. Ale właśnie ze względu na ósemkowy kształt trasę można podzielić na zachodnią i wschodnią i obie przejechać osobno. To dobre rozwiązanie chociażby dla rodzin z dziećmi.
Wracając do postojów po drodze, atrakcje krajoznawcze zachęcają do tego, aby się nie spieszyć i cieszyć przygodą. Wielka Pętla Jezior Karynckich to efekt współpracy pięciu karynckich celów podróży: Millstätter See, Villach-Faaker See-Ossiacher See, Wörthersee, Klopeiner See-Südkärnten i regionu Nassfeld-Pressegger See-Lesachtal-Weißensee. W każdym z nich krajobraz malują góry i jeziora. W malowniczych jeziorach można albo się schłodzić, albo przepłynąć je statkiem. Tak zobaczymy Karyntię z nowej perspektywy i zaoszczędzimy energię na resztę trasy.
Zachodnia i wschodnia pętla szlaku
Gdzie zacząć karyncką przygodę rowerową wokół jezior? Najlepiej w centralnie położonym mieście Villach. Wtedy ruszając od zachodniej pętli ósemki, najpierw przejedziemy nad brzegami jezior Ossiacher See, Afritzer See, Feldsee i Millstätter See. Weissensee przypomina fiord i to kolejna nieoczywistość, którą chcę zobaczyć. Zachodnia pętla ósemki dalej prowadzi do Villach przez dolinę Gitschtal i Park Krajobrazowy Dobratsch.
Planuję kontynuować wycieczkę i z Villach i ruszyć dalej wschodnią pętlą. Już po przejechaniu pierwszych kilometrów można poczuć się jak na Karaibach. To zasługa jeziora Faaker See z turkusową wodą. Niewiele dalej rozlewają się równie kuszące wody Wörthersee. Ważniejsze miejsca na trasie to na pewno Klagenfurt – stolica Karyntii – i Klopeiner See, najcieplejsze jezioro w Europie. Do Villach wraca się przez dolinę Rosental nad brzegiem Drawy.
Im dłuższy urlop, tym więcej czasu na eksplorację. Ja już teraz wiem, że tydzień może mi nie wystarczyć.