Kopi Luwak – najdroższy kot (?) w worku na świecie [TYLKO O KAWIE]
Zwykle, gdy mówię ludziom, że kawa jest moją pasją, dostaję w odpowiedzi dwa pytania. Prawie zawsze te same – „Jaka kawa jest twoją ulubioną?" i „Czy piłeś Kopi Luwak?". Skąd tyle ciekawości u ludzi odnośnie tego ziarna? To proste, kawa na wpół przetrawiona przez egzotyczne zwierze działa na wyobraźnie. Odpowiadając na pytanie – Tak, piłem i trochę żałuję.
- Archiwum National-Geographic.pl
Kilka zdań wprowadzenia dla czytelników, którzy nie znają „fenomenu" Kopi Luwak. Kawa uznawana jest za najdroższą na świecie, co w oczach wielu ludzi równa się ze statusem najsmaczniejszej. W rzeczywistości cena tego gatunku spowodowana jest przez dwa konkretne czynniki: nietypowy proces wytworzenia i „sprawny marketing". Kopi Luwak to ziarna kawy otrzymywane z odchodów egzotycznego zwierzęcia o nazwie cyweta, który żywi się kawowymi wisienkami, a niestrawione ziarna wydala. Bardzo dawno temu zauważył to jeden z hodowców kawy i uznał, że układ trawienny zwierzątka wykonał za niego sporą część pracy, wyłuskując ziarno z owocu. Od tej pory ludzie zaczęli płukać wydalone przez cywety ziarna, wypalać i przygotowywać z nich kawowy napar.
Wszystko było świetnie. Wtedy pojawił się człowiek
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda całkiem nieźle. Człowiek współgra z naturą, a żaden z plonów kawowca się nie marnuje. Win-win. Problem wynika jednak z charakterystycznej dla ludzi przywary – chciwości. Wokół Kopi Luwak wytworzył się mit, jakoby kwasy żołądkowe cywet sprawiały, że ziarna smakują dużo lepiej. W teorii naparz nich przygotowany miał być dużo delikatniejszy, a na pierwszy plan wybijać się miały niespotykane karmelowe nuty smakowe. Tutaj w głowie hodowców cywet po raz pierwszy pojawiła się okropna, choć opłacalna myśl – drastyczne zwiększenie produkcji najdroższej kawy na świecie oznacza ogromne zyski.
W rejonie Azji Południowo-Wschodniej farmy cywet zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu, a zwierzęta w nich zaczęto nienaturalnie faszerować ziarnami kawowca. Jak łatwo się domyślić, w wielu przypadkach prowadziło to do całkowitego rozstroju małych organizmów, które z roli dziko żyjących zwierząt, zmieniły się w chodzące tanki do fermentacji ziaren. Nie ujmując cierpienia zwierząt, które zasługuje na najgłośniejszy możliwy rozgłos, warto zwrócić uwagę też na inną płaszczyznę tego zjawiska, stricte kawową. Do brzuchów cywet nie trafiają świetne ziarna wysokiej jakości. Te obronią się same na kawowym rynku. Dużo efektywniej dla końcowego zysku jest wykorzystać najtańsze ziarna, nawet te z defektami. W efekcie pijąc Kopi Luwak wspieramy biznes, który wykorzystuje zwierzęta na ogromną skalę, by potem sprzedać nam filiżankę średniej kawy za niebotyczne kwoty. Czy warto?
CZYTAJ TEŻ: Jak woda wpływa na smak kawy?
ZOBACZ: Najlepszy przepis na ochłodę? Kawa na zimno!
POLECAMY: Jak wybrać kawę specialty, czyli opakowanie prawdę ci powie