Reklama

A jak Aeropress

Jedna z najprostszych, ale też najciekawszych „zabawek" do zaparzania kawy. Na pierwszy rzut oka przypomina wielką strzykawkę, która w miejscu igły ma plastikowe sitko podtrzymujące papierowy filtr. Kawy z Aeropressu przypominają te przygotowane w dripie, ale często są nieco mniej klarowne, a pod światło zdają się mętne. Eksperci twierdzą, że Aeropress podbija kwasowe nuty w kawach, a najlepiej sprawdzają się w nim kawy z afrykańskich zbiorów. To także idealne urządzenie do zabrania w podróż. Dzięki nieźle zaprojektowanej podziałce na tubie do zaparzania nie potrzeba wagi kuchennej, a szeroki wlot ułatwia dawkowanie wody nawet ze zwykłego czajnika elektrycznego. Największą zaletą Aeropressu jest jednak nieskończona liczba kombinacji i kawowych przepisów. Jeśli szukacie urządzenia na początek waszej przygody z kawami alternatywnymi, Aeropress może być jednym z lepszy kandydatów.

Reklama

B jak blooming

Zjawisko, które można obserwować zalewając świeżo wypaloną i zmieloną kawę gorącą wodą. Proces nazywa się także preinfuzją i polega na wydobyciu z kawy nadmiaru dwutlenku węgla, który utrudnia jej rozpuszczanie się w wodzie. Świeżo zmieloną kawę po wsypaniu do dripa lub Chemexa należy zalać gorącą wodą i odczekać od 30 do 40 sekund. Ilość wody zależna jest od ilości wykorzystanych do parzenia ziaren i powinna wahać się między 2 lub 3-krotnością, czyli jeśli mamy zamiar zaparzyć 500 ml naparu z 30 gr ziaren, to do preinfuzji powinniśmy wykorzystać między 60 a 90 ml wody.

C jak Chemex

Historycy designu twierdzą, że naprawdę dobre projekty bronią się same i nie potrzebują krzykliwych dodatków. Potwierdzeniem tej tezy jest Chemex, czyli zaparzacz do kawy, który powstał w połowie XX wieku. Jeśli rozbierzemy go na czynniki pierwsze okaże się, że to szklany flakon z prostymi drewnianym kołnierzem spiętym skórzanym paskiem. Jednak jego kształt i doskonale zaprojektowane elementy nie pozwalają przejść obok niego obojętnie. Do parzenia wykorzystuje się papierowe filtry, do których po umieszczeniu we flakonie i przelaniu gorącą wodą, wsypuje się kawę. Kawy z Chemexa są jednymi z najbardziej delikatnych w smaku, a wiele osób, które próbują ich po raz pierwszy porównuje je do mocno zaparzonej herbaty. Napary z tej metody są bardzo klarowne i przejrzyste, a na pierwszy plan często wychodzą owocowe i kwiatowe nuty smakowe.

D jak dripper V60

Jeden z symboli kawowej rewolucji ostatnich lat. To proste urządzenie pozwoliło miłośnikom kawy na nowo odkryć zalety przelewowych metod parzenia i kaw jakości specialty. Nazwa „V60" pochodzi od lejkowatego kształtu przypominającego tę literę alfabetu, a także kąta nachylenia ścianek do podstawy. Za projekty urządzenia odpowiada japońska marka Hario, a jej produkt z czasem stał się tak popularny, że z nazwy projektu ewoluował do opisu całej metody parzenia. Dripper V60, podobnie jak Chemex, wykłada się papierowymi filtrami i kawą, a następnie przelewa przez nią gorącą wodę. Kawy z V60 zwykle są nieco bardziej intensywne w smaku niż te z Chemexa, a także trochę „gęstsze" w konsystencji.

E jak Etiopia

Kraj uznawany za ojczyznę kawy. Wedle legendy to właśnie tutaj jeden z pasterzy zauważył, że jego kozy są dziwnie pobudzone po zjedzeniu wiśni kawowca. Wpadł więc na pomysł, by zaparzyć je w wodzie. Dzisiaj kawa nie tylko daje pracę ponad 25 proc. mieszkańców tego afrykańskiego państwa, ale też stanowi zdecydowanie najważniejszy towar eksportowy. Na korzyść Etiopii przemawiają idealne do uprawy kawowca warunki atmosferyczne. To górzysty kraj, w którym jednocześnie nie brakuje słońce, a gleby są żyzne. W kawach z Etiopii najczęściej przeważają owocowe nuty smakowe, a wśród nich takie smaki jak cytrusy i czerwone owoce. To doskonały wybór dla miłośników rześkich kaw, w których nie brakuje kwasowości.

F jak flat white

Przyzwyczailiśmy się do tego, że nazwy popularnych kaw pochodzą z języka włoskiego. Espresso, cappucino, cafe latte... Jednak w wielu kawiarniach w ostatnich lata pojawiła się nowa pozycja, która zdaje się pochodzić z języka angielskiego. Flat white to australijski pomysł na mleczną kawę. Podwójne (czasami nawet potrójne) espresso zalewa się spienionym mlekiem. W tym wypadku mleko ma mieć aksamitną konsystencję, a po zamieszaniu łyżeczką łatwo łączyć się z kawą. W dobrze przygotowanym flat whicie nie powinniśmy zatem znaleźć sztywnej mlecznej pianki, którą znamy z cappucino czy cafe latte.

CZYTAJ TEŻ: Jak woda wpływa na smak kawy?

ZOBACZ: Najlepszy przepis na ochłodę? Kawa na zimno!

Reklama

POLECAMY: Jak wybrać kawę specialty, czyli opakowanie prawdę ci powie

Reklama
Reklama
Reklama