Fort Bistro zabiera Gości w kulinarną podróż po polskiej kuchni. Jest szalenie i ekscytująco
Punkt dziewiąta na zegarze, siadamy przy smacznej kawie w zaciszu zabytkowego Fort8 na warszawskim Ursynowie. To historyczny obiekt, który przeszedł parę lat temu niesamowitą rewitalizację, stając się miejscem spotkań dla mieszkańców Warszawy przy smakowitym jedzeniu i wybornym winie.
W tym artykule:
Fort Bistro, bo to w tym lokalu się znajdujemy, jest jedną z kilku znajdujących się tu restauracji. Wnętrze tworzą surowe, betonowe mury XIX-wiecznych carskich koszarów, ozdobione ręcznie robionymi lustrami ze starych okiennic i duża ilość zieleni. Całość tworzy przyjemny klimat do spędzenia czasu w gronie rodziny lub przyjaciół.
Rozmawiam z właścicielką restauracji Aldoną Bellitzay i menadżerami Martą i Tomaszem Walczak, córką i – uwaga – jej zięciem. Pierwsze pytanie, jakie nasuwa mi się na myśl, to jak pracuje się z teściową. Wszyscy wybuchają śmiechem i tłumaczą rozbawieni, że wbrew stereotypom nie jest wcale tak źle. A tak na poważnie wyjaśniają, skąd wziął się pomysł wspólnego rodzinnego biznesu.
Polska kuchnia w nowym wydaniu
Aldona Bellitzay wspomina, że to właśnie z domu wyniosła radość ze spotkań rodzinnych, niedzielnych maminych obiadków, świątecznych wynosów, których nie można było mamie odmówić. Dzięki gotowaniu mamy do dziś uwielbia polską kuchnię, ceni jej tradycje i podkreśla, że ma dużo zaoferowania.
– Z dzieciństwa pamiętam, jak często brakowało podstawowych produktów, ale moja mama potrafiła zawsze wyczarować w kuchni coś smakowitego. Przekazała mi miłość do gotowania, a przede wszystkim do rozpieszczania bliskich smakami. Mimo tego nie od razu związałam się z branżą gastronomiczną. Wręcz przeciwnie, wiele lat spędziłam w domu, zajmując się trójką dzieci, pomagając jednocześnie mamie w opiece nad chorym mężem. Kiedy dzieci dorosły i pojawiła się możliwość przejęcia tej restauracji, nie zastanawiałam się długo. Tym bardziej że miała to być praca wspólnie z najstarszą córką i jej mężem, choć z perspektywy czasu myślę sobie, że lepiej tworzyć jakiś koncept od zera niż zmieniać coś już funkcjonującego, z pomysłem kogoś innego – mówi właścicielka restauracji.
Jak dodaje, w Forcie Bistro zależy jej na pokazaniu comfort food w nowocześniejszej odsłonie. – Chcielibyśmy, żeby nasze dania przywoływały odczucia naszych Gości z przeszłości, żeby znaleźli u nas smaki dzieciństwa czy miłych wspomnień i wyruszyli z nami zarówno w sentymentalną, jak i w nieznaną podróż kulinarną. Naszym celem jest promowanie produktów lokalnych, sezonowych, które w nowej odsłonie trafią również w gusta ludzi młodych, ciekawych naszej polskiej kuchni. Oferowane przez nas sznycle po warszawsku, pierś z kaczki czy poliki wołowe mają już wielu amatorów – zachwala.
Goście doceniają dania oparte na produktach sezonowych, taki jak dorsz skrei, dziczyzna, szparagi, kurki, grzyby leśne, fasolka szparagowa, bób, dynia czy truskawki oraz dania świąteczne, w tym: różnorodne barszcze, sałatki, pierogi z farszem oraz gęsinę. Mając na względzie coraz większą ilość Gości niejedzących mięsa oraz, co nie bez znaczenia, dbałość o środowisko, do menu wprowadzonych jest też coraz więcej dań z kuchni stricte wegańskiej. Najnowszym celem Fortu Bistro jest również rozpropagowanie polskich winnic, które z roku na rok mają bogatszą ofertę wspaniałych, wysokiej jakości win.
– Nasza filozofia to dobre jedzenie, bezpretensjonalna i swobodna atmosfera oraz życzliwa obsługa – podkreśla pani Aldona.
Smaki z całego świata na warszawskim Ursynowie
Menadżerowie Fortu Bistro kochają podróże i to właśnie podczas dalekich wyjazdów mają szansę na doskonalenie warsztatu kucharskiego poprzez rozmowy z lokalną społecznością czy też chodząc do nich na lekcje gotowania.
– W każdym miejscu, do którego jedziemy, najważniejsze jest dla nas poznanie lokalnej kultury i oczywiście lokalnych przysmaków. Każdy taki wyjazd to wartość dodana, również kulinarnie – mówi Tomasz Walczak o swoich podróżach z Martą. Jak dodaje, kiedy tylko pojawiła opcja na wspólne prowadzenie lokalu, byli podekscytowani i uznali, że to świetny pomysł.
– Te smaki przywożone z kolejnych podróży powoli przemycamy do naszego menu, chcąc połączyć tradycyjną kuchnię polską z elementami kuchni z różnych stron świata. Na tej podstawie, chyba mogę to już zdradzić, w najbliższym czasie powstanie kolejna nowa karta. Wierzymy, że wspólnie stworzymy dla Was coś, co podbije Wasze kubki smakowe i będziecie często do nas wracać – zapowiada.
Siłą Fortu Bistro są ludzie. Zarówno Goście, jak i pracownicy, ale nie tylko. – Nasza rodzina wspiera nasze działania na każdym kroku. Zawsze możemy liczyć na ich pomoc. Dużym wyzwaniem jest dla nas otwarcie naszej restauracji niemal bez przerwy, 7 dni w tygodniu po 12,13 godzin. I choć uwielbiamy, jak dużo się dzieje, to czasem padamy z nóg i marzymy o kilku dniach wolnego. Oczywiście, gdy Goście już przed otwarciem czekają na nas przed restauracją, by zjeść u nas śniadanie, wtedy wiemy, że to, co robimy, ma sens. Uśmiechnięci, zadowoleni, objedzeni Goście to najmilszy naszym sercom widok – podsumowuje Tomasz.
Dajcie się przekonać, że kulinarna podróż przez polską kuchnię, może być bardzo szalona i ekscytująca jak ta przez kuchnię azjatycką czy południowoeuropejską.
Czekamy na Was w Fort Bistro!