Rzuć wszystko i hoduj alpaki. Jak pewien Austriak
Renner był bliski załamania. Wtedy lekarz poza zwolnieniem, wypisał mu receptę na szczęście - alpaki.
- Hanna Gadomska
Alpy alpak
Co wspólnego mają Alpaki z Alpami (oprócz kilku liter oczywiście)? - zachodzimy w głowę, gdy w czasie zwiedzania Górnej Austrii przewodnik proponuje nam wizytę w alpaczej farmie.
Jedziemy więc do Weyregg położonego nad górskim jeziorem Attersee, które szczególnie upodobali sobie nurkowie. Okoliczności przyrody – wspaniałe. Zielona trawa, górskie zbocza, turkusowe jezioro. Aż zazdrość bierze, gdy człowiek uświadomi sobie, że życie nowo poznanych alpak sprowadza się do jedzenia ulubionych przekąsek w tej sielskiej atmosferze.
Nie zważając na absurd sytuacji, rzucamy się do podziwiania tych uroczych (i miłych w dotyku) stworzeń.
Skąd one się tu wzięły?!
Ale po kolei! Skąd one się tutaj wzięły? Otóż ciekawa jest historia samego hodowcy alpak. Herr Renner zanim podjął się hodowli, był menedżerem w korporacji zajmującej się handlem obuwniczym. W dużym skrócie: zarabiał dużo, dużo miał obowiązków i stresy, czasu - coraz mniej. Wreszcie poczuł, że stacza się w otchłań choroby psychicznej, wypalenia, depresji.
Trafił w dobre ręce. Lekarz poza zwolnieniem, podsunął mu receptę na szczęście - alpaki.
- Niech pan pomyśli o spokojniejszym życiu – przekonywał. - Dobrze zrobi Panu kontakt ze zwierzętami. To lepsze niż wiele medykamentów i wyciągów z tajemniczych ziółek.
Renner nie miał nic do stracenia. Spróbował i, jak mówi, dziś jest bardzo szczęśliwym człowiekiem, który w pełni zarządza własnym czasem.
26 sztuk szczęścia
Pod opieką ma 26 uroczych alpak, z których każda ma swoje imię, zwykle włoskie, i darzona jest ogromną miłością i szacunkiem. Jako że na naszej szerokości geograficznej alpaka nie jest widokiem oczywistym, należy się czytelnikowi parę zdań wyjaśnienia.
Jest to trawożerny ssak parzystokopytny z rodziny wielbłądowatych. Żyje głównie w Ameryce Południowej, w Peru czy Boliwii – zgrabnie wyjaśnił nam to pan hodowca. Czasem mylony jest on z lamą, sporo wspólnego ma też z owcą – mniej więcej tyle samo wełny, z tym że wyjątkowo przyjemnej w dotyku. To z niej Renner wraz z rodziną produkuje artykuły tekstylne. W jego sklepie można kupić rękawiczki z wełny alpaki, szaliki, czapki, swetry a nawet zabawki.
Alpaki z Weyregg żyją w dobry warunkach. W przeciwieństwie do kuzynek z południowoamerykańskich pastwisk, nigdy nie skończą na talerzu – (często dzieje się to w Peru). W Austrii jest to surowo zabronione.
Hanna Gadomska
Zobacz zdjęcia z naszej wizyty w Weyregg >>>
1 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
Renner i jego alpaki
2 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
3 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
4 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
5 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
6 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
7 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
8 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
9 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
10 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
11 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
12 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
13 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
14 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
15 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg
16 z 16
Z wizytą u alpak w Weyregg