Z kawą w świat
Kto by nie chciał raz na jakiś czas wsiąść do maszyny teleportującej i przenieść się do gorącej Etiopii lub na Bliski Wschód?
Ta kusząca propozycja jest, o dziwo, całkiem łatwa do zrealizowania. Wystarczy szczypta niezbędnych danych o kraju, do którego się wybieramy, zasiadamy wygodnie na domowej kanapie i w drogę! Jako że będzie to podróż marzeń sensu stricto, role elementu teleportującego odgrywa napar z ziaren kawowca oraz odpowiednio dobrane przyprawy i zastawa.
Kierunek: Etiopia. Kraj ten zasługuje na pierwszeństwo z prostej przyczyny – właśnie stamtąd pochodzi kawa. Wybierając się w te wędrówkę, warto zdawać sobie sprawę, że nie będzie to szybkie włoskie espresso. Picie kawy jest dla Etiopczyków prawdziwa ceremonia. Zaczyna się od mocnego palenia zielonych ziaren, które następnie należy ręcznie utłuc w moździerzu. Zmielona kawę wsypuje się do dzbanka z wrzątkiem i gotuje. Gdy fusy opadną, bardzo mocny napar rozlewa sie do filiżanek. Można go posłodzić albo posolić, albo dodać do niego masło i ostre przyprawy. To jednak nie koniec. By odtworzyć tradycyjny sposób parzenia etiopskiej bunny (tak mieszkańcy tego kraju nazywają kawę), do dzbanka należy ponownie dolać wodę, zagotować i wypić napar. I jeszcze raz, i kolejny. Na przekąskę zjada się prażoną kukurydze lub niewielkie naleśniki z chili.
Gdy opadnie ciśnienie po tak dużej dawce kawy, podróż można kontynuować: Bliski Wschód czeka! Do mosiężnego tygielka z długim uchwytem wsypujemy bardzo drobno zmielona kawę, dodajemy cukier, zalewamy zimna woda i stawiamy na ogniu. Zdejmujemy z ognia, gdy kawa zaczyna kipieć, po czym znowu stawiamy na ogniu. I jeszcze raz. Tak zagotowany napar należy zrosić kilkoma kroplami zimnej wody – wtedy fusy opadną na dno. Dosypujemy kardamonu i prawdziwa kawę po arabsku podajemy w małych filiżankach.
Zielone czy brązowe
Dla jakości kawy szczególne znaczenie ma jej świeżość. Entuzjaści mogą kupić zielone ziarna i samodzielnie je uprażyć w domowej palarce do nasion; jednak pierwsze próby palacze kawy zwykle podejmują, korzystając z piekarnika czy patelni (prażenie trwa ok. 15 minut). Kilogram ziarna kosztuje od ok. 20 zł (najtańsza robusta) do 2,5 tys. zł za indonezyjska Kopi Luwak (sklepy , ).
Tradycyjnym rozwiązaniem jest zdanie sie na profesjonalnie palona i zapakowana kawę, która zachowa świeżość i będzie zawsze na wyciągniecie reki. Określony profil smakowy mieszanek uzyskuje sie, osobno pałac zielone ziarna z różnych regionów świata i dopiero później je mieszając. W ten sposób od 60 lat przygotowuje się do sprzedaży kawę Tchibo.
W kwestii opakowań godne uwagi są miękkie opakowania kawy z wentylkiem, który umożliwia świeżo zmielonym ziarnom oddychanie i jednocześnie chroni je przed zgubnym działaniem tlenu. Po zapakowaniu kawa przypomina produkt hermetycznie zamknięty. Z czasem twarde opakowanie staje się coraz bardziej miękkie, a walory smakowe i zapachowe kawy są zachowane. W ten sposób pakowana jest kawa Carte Noire.