Porady w podróży: Mniej stracić, więcej poznać, lepiej wypocząć!
Polak wiele planuje: i w pracy, i w domu harmonogramy, kosztorysy, podsumowania towarzyszą niemal na co dzień. Gdy przychodzi czas urlopu, chęć powierzenia jego organizacji komu innemu jest kusząca. Wyszukaj, zarezerwuj, kup - trzy kliknięcia i wakacje gotowe. Przypadki ostatnich kilku tygodni pokazują jednak, że ścieżka na skróty może okazać się kosztowna. Okrężna, jak mogłoby się wydawać, droga samodzielnego planowania może za to zaprowadzić do wielu miejsc, gdzie zorganizowane grupy goszczą
rzadko lub wcale.
Upadek biura podróży Sky Club czy poważne kłopoty Alba Tour to bynajmniej nie pierwsze tego typu przypadki, ale na fali ogromniej popularności mediów społecznościowych relacje pokrzywdzonych urastają do rangi reportaży z pola walki. Oto grupa Polaków w Egipcie została wyrzucona z pokoi i na walizkach jest pilnowana przez personel hotelu, gdzie indziej zaś setki rodaków koczują na lotnisku, bez żadnej gwarancji na lot do kraju w ciągu najbliższych 48 godzin. Entuzjaści dziennikarstwa obywatelskiego mogą oglądać te relacje z wypiekami na twarzy, ale umówmy się: mało kto życzyłby sobie, by akurat jego wycieczka stała się tematem numer jeden na żółtym pasku w programie informacyjnym. Podobno są pechowcy, którzy upadek biura podróży w środku wymarzonego urlopu przeżywają po raz drugi lub trzeci i tu rodzi się pytanie: czy rezerwując wakacje przez pośrednika jesteśmy aż tak lekkomyślni, by nie sprawdzić jego kondycji, czy ta jest rzeczywiście trudna do zbadania na etapie planowania? Zakładając, że ta druga wersja przeważa, pytanie o sens planowania urlopu z touroperatorem zacznie powracać coraz częściej. Nie chodzi o to, by kwestionować uczciwość i płynność finansową każdego jednego podmiotu, który pośredniczy w zagranicznych wyjazdach, ale dlaczego nie pokusić się o organizację własnego wypoczynku od A do Z? Satysfakcja gwarantowana, a i pewność powodzenia przedsięwzięcia dająca się przewidzieć.
W zorganizowanych wyjazdach najbardziej kuszące są przeloty. Zakup biletu, opłaty lotniskowe, transfer z portu lotniczego do hotelu - wszystkim tym zajmuje się pośrednik. Oferta biura podróży dotycząca pobytu w konkretnym kraju narzuca gotowe rozwiązanie: przelot do miasta X, pobyt w hotelu Y, termin od-do. Tymczasem większość turystycznych destynacji obsługują nie tylko czartery, ale i linie lotnicze, zarówno te tradycyjne, jak i niskobudżetowe. „Skompletowanie” przelotu i miejsca zakwaterowania nie powinno przysporzyć żadnej trudności komuś, kto ma dostęp do internetu i możliwość zapłaty kartą kredytową. Zwolennicy wypoczynku stacjonarnego mogą wybierać spośród tysięcy miejsc, w których trasę między lotniskiem a hotelem obsługują taksówki, a ci, którzy lubią poznawać coraz to nowe miejsca - spośród tyluż destynacji, w których można wypożyczyć samochód i zwiedzić okolicę. To dla miłośników latania, czyli szybkiego przeniesienia się w cieplejsze kraje. Ta opcja jest nieodzowna, gdy planujemy wypoczynek poza kontynentem, ale kiedy w grę wchodzą europejskie wakacje - wcale nie jedyna. W dobie tanich linii lotniczych warto skalkulować koszta, ale podróż autem najczęściej jednak okazuje się tańszą opcją. Od granic Polski to średnio 15 godzin jazdy i już można cieszyć się śródziemnomorskimi atrakcjami. Południowe kraje na wybrzeżu to nie jedyne, co oferuje stary kontynent - równie udany wypoczynek można zorganizować sobie pośród górskich krajobrazów. Albo potraktować kilkudniowy pobyt tam jako przystanek w drodze na włoskie czy chorwackie plaże. Roter Hahn, organizacja turystyczna z Południowego Tyrolu, która skupia obiekty agroturystyczne, zadba o to, by zmęczonym miejskim gwarem nie zabrakło kontaktu z naturą. W organizacji zrzeszonych jest niemal 1,5 tysiąca kameralnych farm na obszarze kilkuset kilometrów kwadratowych, lokalizację i sposób wypoczynku w duchu slow life - zorientowany na wellness, zajęcia sportowe czy poznawanie lokalnych kulinariów - można zatem wybrać swobodnie. Alpy i Dolomity są doskonale znane miłośnikom sportów zimowych, którzy wyjazdy chętnie organizują zarówno indywidualnie, jak i w grupach. Latem wycieczki goszczą tam nieporównywalnie rzadziej, możliwości poznania tych okolic za pośrednictwem biura podróży są zatem ograniczone. Samodzielni organizatorzy tak samo zyskają wybierając niektóre regiony w byłym bloku wschodnim czy niewielkie wysepki w basenie Morza Śródziemnego, gdzie loty rejsowe docierają tylko z niektórych portów, a czarterowe - wcale. Wypoczynek w miejscach, do których nie docierają autokary wypełnione turystami, ma w sobie coś z przygody, na którą pozwolić nie może sobie każdy, kto kliknie opcję „wykup wycieczkę” w internetowej przeglądarce wakacyjnych ofert. Sposób spędzenia tych kilku tygodni w ciągu roku to, jak wszystko inne, kwestia gustu i tego, kto z wyjazdami w pełni zorganizowanymi ma same pozytywne skojarzenia, ciężko będzie namówić na coś innego. Ale dlaczego nie spróbować?