Reklama

Oszołomieni czerwonym winem gapie podnoszą głowy, gdy mija ich platforma z ukrzyżowanym Jezusem. W budce na rogu sprzedają cytryny posypane solą. Worek złota temu, kto znajdzie miasto większych kontrastów.
Serce Andaluzji często jest nazywane rajem. Z pewnością to raj nieco ekstrawagancki.Najlepiej tu przylecieć. Nie przyjechać, ale właśnie dotrzeć samolotem, żeby przed lądowaniem zapatrzyć się przez chwilę na granatowe wody Morza Śródziemnego wdzierające się w otoczone górami miasto. Przez ostatni rok z tej formy transportu skorzystało 12 mln turystów. Ciągną tu do rozgrzanych plaż, romantycznych legend z czasów Maurów i wspaniałych budowli rozsianych wzdłuż Costa del Sol, czyli Słonecznego Wybrzeża. To w pełni zasłużona nazwa, bo słońce świeci tu 320 dni w roku.

Reklama

Malaga ma swoich wiernych i oddanych wielbicieli. Niektórzy, głównie Niemcy i Anglicy, zamiast korzystać z hoteli, od razu kupują domy i apartamenty. Trudno się dziwić, nadmorskie miasto ma w sobie coś z narkotyku. Kobiety są tu piękne, mężczyźni ogniści i eleganccy, a wino szybko wchodzi do głowy. Kuszą rozsiane wszędzie kawiarenki i restauracje. Metropolia nigdy nie zasypia. Nocą można więc szaleć, za dnia zaś wędrować w poszukiwaniu duchowej strawy. A tej nigdy tu nie braknie.

Malaga to Picasso. Picasso to Malaga. Czy to miasto mogło wydać kogoś przeciętnego? To raczej niemożliwe. Jeśli miasto jest niezwykłe, to i ludzie, którzy w nim mieszkają, muszą się wyróżniać. Duch geniusza malarstwa jest obecny niemal w każdym zakątku, na wejście do Museo Picasso czeka się czasami nawet dwie godziny. Nikogo to jednak nie zraża, podobnie jak restrykcyjne kontrole przy bramie. Żadnych komórek, aparatów, kamer, dużych toreb, obszernych kurtek. Łatwiej chyba wejść na lotnisko wojskowe, niż obejrzeć obrazy Mistrza. To ekspozycja dość nietypowa, jak wszystko w Maladze, i nie tylko ze względu na same obrazy. Tu pracują szaleni przewodnicy, których ambicją jest, żeby każdy turysta nie tylko Picassa podziwiał, ale też żeby go zrozumiał. Zwiedzający są więc zapraszani do dyskusji nad tym, co widzą i co chciał przez to powiedzieć artysta. Początkowo, nieco skrępowani, gapią się na awangardowe dzieła, szybko jednak zaczynają rozróżniać w barwnych plamach kobiece kształty. Uczą się także, które panie swego życia i dlaczego Picasso malował łagodnymi, okrągłymi ruchami, a którym nadawał ostrzejsze formy. Tutejsza kolekcja dzieł artysty liczy ponad dwieście oryginalnych prac. Każdy obraz to część jego życia – podobnie jak różne zakamarki miasta to miejsca, z którymi był mocno związany. W Museo-Casa Natal, rodzinnym domu malarza, można obejrzeć portrety, jakie tworzył, gdy miał zaledwie 15 lat. Nawet przeciwnicy Picassa uważający, że nie potrafił namalować konia, muszą pochylić głowę przed jego młodzieńczą, jak najbardziej realistyczną twórczością. Kto jej nie docenia, może podziwiać wspaniały renesansowy budynek, w którym mieści się muzeum. Jego najpiękniejsza część to zielone patio otoczone cienistymi krużgankami.

Pablo Piccasso to nie jedyne słynne dziecko Malagi. Tu urodził się także hollywoodzki gwiazdor Antonio Banderas. Jego rodzina ma restaurację, której... okna na siedem dni w roku stają się bezcennym przedmiotem pożądania.


Kto nie odwiedził tego miasta przed Wielkanocą, nie wie, jak ważne jest tu posiadanie okien. Na co dzień nie zwracają niczyjej uwagi, drogim towarem stają się dopiero w czasie Santa Semanta, czyli Wielkiego Tygodnia. Od Niedzieli Palmowej do Wielkiego Piątku liczą się tylko procesje. Na ogół zaczynają się około 16.00 i kończą nad ranem. Organizuje je 50 bractw, których członkowie maszerują przez miasto w charakterystycznych szpiczastych kapturach z otworami na oczy, dzierżąc w dłoniach świece i pochodnie. Choć w procesjach biorą też udział niewierzący, cała Andaluzja modli się o dobrą pogodę na te dni. Inaczej nici z widowiska. W powietrzu unosi się zapach kadzideł i wosku, ulice zamieniają się w wielką widownię, na której miejsce trzeba zamówić wiele miesięcy wcześniej. W niektórych punktach wystarczy stanąć, żeby zobaczyć idące bractwa, w innych rozstawione są krzesła (po 30 euro od osoby) lub specjalne trybuny (znacznie drożej). Widzowie biesiadują na nich, nie skąpiąc sobie wina, piwa i wdychając gęste opary tytoniowego dymu. Kiedy zbliża się platforma ze świętą figurą, wszyscy na chwilę wstają. Śpiewacy flamenco intonują pieśni. To naprawdę magiczne chwile. Platformy nazywane tronami są gigantyczną konstrukcją (ważą od czterech do dziesięciu ton – sam płaszcz jednej z figur waży aż 30 kg i mierzy 8 metrów długości) z barokowymi ozdobami, które otaczają Chrystusa lub Matkę Boską. Jeden z najważniejszych tronów, La Palomę, zdobią żywe ptaki i niesie go 280 mężczyzn. Podstawę tego tronu zrobiono ze szczątków junkersa, który rozbił się pod Malagą w 1930 r.

Santa Semanta to wydarzenie mistyczno-towarzyskie, i to nie byle jakie. Wśród zakapturzonych postaci kroczy co roku Antonio Banderas. Aktor od dziecka należy do bractwa Fusionadas. Przed dwoma laty, ukryty pod czerwonym kapturem, prowadził 160 mężczyzn niosących tron z Chrystusem. Gdzie będzie w tym roku, jeszcze się nie wydało. Może stanie w swoim hollywoodzko drogim oknie dyskretnie ukryty za firanką? Kto nie lubi tłumów podczas Wielkiego Tygodnia, może zakosztować atmosfery tych dni w wyjątkowym muzeum. To Confradia de la Expiracion, gdzie znajdują się trony: La Paloma i Jezusa Ukrzyżowanego. Z bliska widać szczegóły ozdób i haftów. Twarze świętych są jak żywe. W nocy, oświetlone świecami, robią niezapomniane wrażenie. Najbogatsi, zamiast kupować miejsce na plastikowym krzesełku, wynajmują stoliki w drogich hotelach stojących na drodze procesji. W hotelu Larios, tuż obok głównej trybuny, biesiaduje się całą noc, każdej zaś grupie przysługuje przypisane do konkretnego stolika okno z widokiem na rzekę zakapturzonych postaci. Po wykupieniu okna przestaje obowiązywać chrześcijańskie miłosierdzie. Nie kupiłeś okna, więc nie możesz do niego podejść. Oglądasz procesję od tyłu lub pod kątem – trudno. To znaczy, że nie było cię stać na nic lepszego albo nie byłeś wystarczająco szybki.

Pocieszenia można szukać w pysznym jedzeniu i słynnej, pochodzącej stąd maladze. To niewątpliwie jedno z najsławniejszych win na świecie. Pijał je szekspirowski Falstaff w Henryku IV. Bardzo słodkie, o ciemnej barwie, ma charakterystyczny karmelowy smak i zapach. Jeszcze sto lat temu było ulubionym trunkiem na carskim i angielskim dworze. Na stołach goszczą pescaito frito – kraby, krewetki, kalmary i ryby smażone w cieście. Do tego ostre sery. Na deser torrija – kawałki biszkoptowego ciasta zatopione w syropie i mocna kawa. W Andaluzji nie siada się, by jeść. Tu delektuje się posiłkiem, który może trwać godzinami. W okolicach nadbrzeżnej promenady Juan Sebastian Alcano stoją rzędy knajpek z owocami morza, na plaży rybacy grillują ryby. Trzeba jednak uważać, bo kelnerzy w Hiszpanii nie lubią, gdy coś zostaje na talerzu. Potrafią stać nad klientem tak długo, aż wciśnie w siebie ostatni kawałek ryby czy ciasta.


W mieście panuje dziwna równowaga, Picasso i mistyka dla duszy, tysiące kawiarenek i restauracji dla ciała. Są też miejsca łączące te dwa światy, np. restauracja-muzeum Dona Pepa, gdzie ucztuje się w otoczeniu świętych wizerunków zapełniających ściany. To szczególne uczucie – delektować się winem pod czujnym okiem Matki Boskiej. Najedzony i lekko oszołomiony winem podróżnik to na ogół podróżnik szczęśliwy. W tym stanie ducha najlepiej kontemplować piękno Malagi. Jeszcze przez chwilę nie wyrwiemy się z zaklętego kręgu jedzenia, bo wypada przecież odwiedzić Mercado de Atarazanas, czyli tradycyjne targowisko w zabytkowej części miasta. Główna brama budynku została przeniesiona tu z islamskiej stoczni. Potem trzeba wybrać się na spacer w trzy najważniejsze dla miłośników architektury miejsca: na wzgórze Giblarfaro, do Alkazaby oraz do katedry. I znów kolejny kontrast. Mauretańska architektura przeplata się z katolicką, jeszcze bardziej monumentalną. Katedra, budowana z przerwami od 1528 do 1783 r., ma wnętrze o wymiarach 117 × 72 m i wysokość 48 m. Całość, zanurzona w półmroku, przytłacza ogromem. Niedaleko jest Alcazaba, cytadela wybudowana przez Rzymian i przebudowana w IX w. przez Maurów. U jej podnóża powstał w czasach Augusta Cezara teatr rzymski. Odkryto go przez przypadek dopiero w 1951 r. w czasie kopania fundamentów pod patio domu kultury. Alcazaba łączy się z surowym zamkiem Giblarfaro, dawną rezydencją emirów arabskich. Otacza go gąszcz zieleni, pinie i cyprysy, lawenda, kwitną bugenwille. Na tarasie kawiarenka z doskonałą cappuccino i świeżymi sokami. Z murów obronnych rozpościera się przepiękny widok na całe miasto.

W lesie wieżowców wyrasta coś w rodzaju koloseum. Odbywają się tam corridy. Dziwnie wygląda to ceglane kółko wśród blokowiska, niemal przy brzegu morza... Ale to właśnie Malaga. Miasto, którego nie trzeba próbować rozumieć. Wystarczy siąść wieczorem na jednej z uliczek, zamówić wino i po prostu być. Dokoła wszystko będzie się działo samo...

No to w drogę – Malaga

  • Zajmuje powierzchnię 400 km2, liczy ok. 560 tys. mieszkańców.
  • Najcieplejsze miesiące to lipiec i sierpień (średnio 30–31°C), zaś najchłodniejsze to styczeń (ok. 16°C, ale spada nawet do 8°C).
  • Samolotem tanich linii, np. Wizz Air albo EasyJet z przesiadką w Dortmundzie lub Barcelonie.
  • Bilet w dwie strony od 400 zł. Norwegian Air i Air Europa latają bezpośrednio z Warszawy, bilet w obie strony kosztuje od 900 zł. wizzair.com, www.aireuropa.com, www.norwegian.no
  • Port lotniczy – przy Avenida García Morato. www.aena.es
  • Metro – pojedyncza linia łączy krańcowe stacje: Malaga i Fuengirola, jeździ 6.30–22.30.
  • Autobusy miejskie – kursują od 6.45 do 23.00, działają też 3 linie nocne. Bilet 0,85 euro, bilet na 10 przejazdów 5,70 euro. www.estabus.emtsam.es
  • Taxi – kurs po mieście ok. 5 euro.

  • Hotel Humaina***, Parque Natural Montes de Málaga – hotel w pobliżu Malagi. Pokój 2-os. od 50 euro. www.hotelhumaina.es
  • Hotel Sur**, Trinidad Grund, 13. Blisko Muzeum Picassa. Dwójka od 45 euro. www.hotel-sur.com
  • Smaki andaluzyjskie to potrawy z ryb i morskich skorupiaków. El Tintero II, El Palo – owoce morza.
  • Adolfo, Paseo Marítimo Pablo Ruíz Picasso 12 – kuchnia andaluzyjska.
  • Muzeum Picassa, Palacio de Buenavista San Agustín, 8. Czynne wt.–czw., niedziele i święta 10.00–20.00, pt. i sob. do 21.00, w pn. zamknięte. Wstęp 6 euro. www.museopicassomalaga.org www.museupicasso.bcn.es
  • Pokazy flamenco – Tablao Flamencio „Vista Andalucia”, Avenida de los Guindo, Santa Paul, wt.––niedz., wstęp od 6 euro.
  • Miejska Informacja Turystyczna mieści się przy Plaza de la Marina, tel. (0034) 952 213 445.
  • Warto kupić wino malaga oraz sherry Al Jerez – specjalność andaluzyjską, ale wytwarzaną w Jerez nad Atlantykiem. Można też nabyć wyroby skórzane.
  • Feria de Málaga – największy letni festiwal, połowa sierpnia.
  • Festiwal Hiszpański – odbywa się w drugiej połowie sierpnia.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama