Zawodowcy, ochotnicy i psy ratownicze

Aż trudno w to uwierzyć, ale w tym roku Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe obchodzi 72 lata. Od 1952 roku przeszło wiele zmian. Dziś to jedna z najnowocześniejszych organizacji tego typu w Europie. Udało się to m.in. dzięki wsparciu partnerów, którzy zapewniają GOPR-owcom zaawansowany sprzęt i nowoczesną technologię, w tym m.in. pojazdy.

O tym, jak wygląda praca GOPR-owców i jak nowoczesne technologie służą ratownikom w ich codziennych akcjach w górach, opowiedział w kolejnym odcinku podcastu „Poza Horyzontem” Jerzy Siodłak, naczelnik GOPR-u z bardzo bogatym doświadczeniem. Od 2019 roku kieruje całą organizacją, a wcześniej przez lata był szefem największej grupy ratowniczej, czyli Grupy Beskidzkiej.

Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe jest jedną z dwóch bliźniaczych organizacji tego typu. Jesteśmy w strukturze prawnej stowarzyszeniem, które specjalizuje się w ratownictwie górskim. W strukturach GOPR-u mamy tylko 123 ratowników zawodowych. »Górskie, ochotnicze« – jak sama nazwa wskazuje – skupia wolontariuszy. Działamy na terenie całej Polski: od Karkonoszy, czyli od granicy czesko-niemieckiej, aż po granicę słowacko-ukraińską – wyjaśnia nasz rozmówca.
Podcast "Poza Horyzontem"
Podcast "Poza Horyzontem"

W GOPR-rze działają nie tylko ratownicy, lecz także ratowniczki. „To kilkadziesiąt pań, które pełnią służbę w grupach regionalnych. Muszę przyznać, że podczas szkoleń, czyli na wstępnym etapie, często radzą sobie lepiej od wielu mężczyzn” – dodaje Jerzy Siodłak.

Pomoc nie byłaby również możliwa bez psów ratowniczych. „Mamy ich łącznie ponad 30. To głównie owczarki różnych odmian i labradory. Pies i jego przewodnik to zgrany duet. Czworonożni ratownicy specjalizują się w poszukiwaniach. Mają kilkaset razy bardziej wyczulony węch niż ludzie i większe możliwości działania w terenie. Nie wyobrażam dziś sobie nowoczesnej służby bez psów ratowniczych” – podkreśla naczelnik GOP.

Sprzęt, który sprawdza się w każdych warunkach

Bardzo pomocna jest również nowoczesna technologia i sprzęt, w tym pojazdy. Już od ponad trzech dekad samochody Defender pomagają GOPR-owcom w akcji. „Pierwsze Defendery pojawiły się u nas na początku lat 90. Te samochody zdominowały rynek ratownictwa górskiego w Polsce. I do dzisiaj służą doskonale. Są niezawodne. Można powiedzieć, że są prawie niezniszczalne” – mówi nasz rozmówca.

Defendery, który trafiają do GOPR-owców, są specjalnie przystosowane do prac ratowniczych. Aranżacja wnętrz, ramowanie i inne elementy muszą się sprawdzać, jeśli auta mają też jeździć po bardziej wymagających terenach i w różnych, często niesprzyjających warunkach pogodowych.

Wszystko w środku jest przymocowane. To – jak podkreśla Jerzy Siodłak – podstawa bezpiecznej jazdy. Bardzo pomocne są np. haki holownicze, które mogą ciągnąć prawie 3,5 ton sprzętu. Przydają się w miejscach, gdzie nie da się dojechać samochodem (żeby go niepotrzebnie nie niszczyć albo narażać się na niebezpieczeństwo), by podciągnąć quady czy skutery śnieżne. Z kolei kamery 3D zapewniają bardzo dużą precyzję w poruszaniu się. Dają też podgląd na to, co znajduje się pod wodą.

Co jeszcze sprawdza się w codziennej pracy GOPR-owców? Koniecznie obejrzyjcie cały odcinek podcastu „Poza Horyzontem”.

Podcast poprowadził redaktor naczelny „National Geographic Polska” Łukasz Załuski.

Materiał promocyjny marki Defender