Reklama
Swoją drogą

Pewnego dnia nagle zdecydowałam, że wezmę plecak i pojadę gdzieś daleko. Przez kilka miesięcy oszczędzałam pieniądze, zrobiłam plan, którego - jak się później okazało - nawet nie potrzebowałam. Kupiłam kilka potrzebnych rzeczy i ruszyłam w podróż.

Reklama

Wiele osób dziwi taki styl życia, niektórzy zachęcają, zdecydowana większość zniechęca. Zdecydowałam, że sprawdzę to na własnej skórze.

Większość obiera podobną drogę, która ma prowadzić do stabilności i sukcesu. Podążanie inną ścieżką nie jest moim zdaniem oznaką lekkomyślności, lecz odwagi i śmiałości. Mamy tylko jedno życie. Czasem trzeba żeby wyjść większości naprzeciw.

Wyszłam. Zamiast pójścia na studia, pracowałam szalone godziny, by zaoszczędzić pieniądze na kilkumiesięczną podróż z plecakiem i biletem w jedną stronę.

Zaczynamy

To był ostatni dzień sierpnia 2015 roku. Rodzice odwieźli mnie na lotnisko w Szczecinie, skąd odlatywałam do Oslo, pierwszego przystanku w mojej podróży. Wiele działo się w mojej głowie, gdy tam dotarłam. Uświadomiłam sobie, że opłaciła się cała ta ciężka praca, którą wykonywałam przez kilka poprzednich miesięcy.

Stolica Norwegii nie bardzo mieściła się w moim budżecie, więc musiałam przeżyć kolejne 3 dni na miejscu w najtańszy możliwy sposób. Znalazłam więc darmowy nocleg na popularnej wśród backpackerów stronie couchsurfing.com. Ludzie ze środowiska podróżniczego oferują ugoszczenie podróżników za nic więcej prócz miłego międzynarodowego towarzystwa i chęć wymiany doświadczeń z odbytych wojaży.

Spanie u obcych w nieznanym mieście może brzmieć nieco szalenie lub niebezpiecznie lecz z własnego doświadczenia mogę zaświadczyć, że używając własnego instynktu i dokładnie analizując profil i opinie na profilu danej osoby można trafić na niesamowitych ludzi, którzy staną się przyjaciółmi na lata.

Strach czy ekscytacja?

Po spędzeniu wspaniałych dni u Sverra, który mnie ugościł, nadszedł czas na ten długo wyczekiwany i ekscytujący moment… Siedziałam już w samolocie, w czasie pierwszego w życiu ponad dziesięciogodzinnego lotu. Zastanawiałam się, co czeka mnie samą w oddalonym o tysiące kilometrów od domu Bangkoku.

Kilka miesięcy wcześniej, gdy przygotowywałam się do tego momentu, spodziewałam się, że mogę wpaść w panikę i czuć strach. Jedyne uczucia, które mi towarzyszyły w samolocie to ekscytacja i radość.

Przez kolejne 6 miesięcy, które spędziłam w Azji uświadomiłam sobie, że nie mogłam podjąć lepszej decyzji! Poznałam setki niesamowicie inspirujących i szalonych ludzi, zobaczyłam miejsca tak piękne, że nawet o nich nie śniłam i robiłam rzeczy, na które nigdy wcześniej nie odważyłabym się.

W drodze

Miesiąc podróżowałam po Tajlandii, kolejny spędziłam w Malezji, gdzie poza zwiedzaniem udało mi się także podjąć pracę w hostelu w zamian za zakwaterowanie i wyżywienie.

Następnie udałam się na Filipiny, które zupełnie odmieniły moje życie. Przez cztery tygodnie przemieszczałam się z jednej wyspy na drugą, starałam się zobaczyć jak najwięcej spośród ponad siedmiu tysięcy wysp, z których ten kraj się składa. Po wszystkim dotarłam do miejscowości Tacloban, gdzie przez trzy miesiące pracowałam jako wolontariuszka. Zostawiłam tam swoje serce, duszę napełniłam nadzieją i inspiracją, by nie przestawać pomagać innym.

Moim ostatnim przystankiem przed powrotem do domu był Hong Kong. Zupełne przeciwieństwo niemal wiejskiego życia, które prowadziłam na Filipinach.

Czy warto?

Gdy ludzie pytają mnie, czy warto było jechać, na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech (pojawia się na samą myśl o tym wszystkim, czego doświadczyłam) i wówczas odpowiadam: to niesamowite doświadczenie, które zmieni Cię na zawsze. Musisz być gotowy na to, ze nie raz będziesz musiał wyjść ze swojej strefy komfortu i doświadczysz wielu wspaniałych, ale także nieprzyjemnych rzeczy, ale to wszystko jest częścią podróży i czyni ją niesamowitą.

Nauczysz się, że strach wynika tylko z niewiedzy. Boimy się tego, co nam nieznane, a szkoda, bo na świecie czeka mnóstwo pięknych, nieodkrytych miejsc i doświadczeń do zdobycia. Być może gdzieś tam daleko czeka Twoje przeznaczenie.

Podczas podróży udało mi się odnaleźć swoją drogę, odkryć siebie na nowo i zrozumieć, że nie muszę nikomu nic udowadniać. Wędrówka, nie tylko ta między państwami, okazała się najlepszym lekarstwem na wszelkie wątpliwości, które miałam.

Obecnie jestem w trakcie przygotowywań do kolejnej podróży. Jeżeli zainteresowała Cię moja historia i chciałbyś/abyś zaczerpnąć trochę inspiracji, zapraszam na moje konto na Instagramie @travellingthroughmylens, gdzie zamieszczam zdjęcia z podróży.

Reklama

Kasia, obywatelka świata.

Reklama
Reklama
Reklama