Reklama
W książce „Nela na kole podbiegunowym” ruszasz tam, gdzie w krajobrazie dominuje lód i śnieg . Ktoś mógłby powiedzieć „nuda”.

Myślę, że każde dziecko lubi śnieg i nie sposób się nudzić w śniegu. Ja uważam, że koło podbiegunowe to fantastyczny świat, gdzie można spotkać wiele fajnych zwierząt. Na przykład niedźwiedzie polarne, lodofoki grenlandzkie, wieloryby, lisy polarne, białe króliki śnieżne, wilki, woły piżmowe i renifery. Zawsze chciałam wybrać się na koło podbiegunowe, żeby sprawdzić jak tam faktycznie jest i bardzo się cieszę z tej wyprawy. Widziałam zupełnie inny świat!

Reklama
Finlandia, Islandia, Grenlandia - czy to kierunki atrakcyjne dla dzieci?

Tak. W Finlandii można odwiedzić wioskę Świętego Mikołaja. Wchodząc do świątecznej poczty, gdzie grały kolędy i było bardzo dużo listów od dzieci z różnych stron świata, poczułam się jak w bajce. Zrozumiałam, że jak się zaadresuje list właśnie do wioski Świętego Mikołaja w Rovaniemi, to on faktycznie tu dojdzie. Kiedyś zastanawiałam się, gdzie te listy trafiają, a teraz już wiem! Sama widziałam na własne oczy całe kufry listów.

Odwiedziłam zoo polarne, gdzie były różne zwierzęta żyjące na biegunie, w tym białe niedźwiedzie, które tarzały się w głębokim śniegu i bawiły się ześlizgując się z górki. Wydawały przy tym takie śmieszne dźwięki. Próbowałam ja naśladować i chyba mi odpowiadały. Dowiedziałam się jaki kolor ma skóra niedźwiedzia polarnego - jakby go ogolić, to byłby czarny. Takie wyprawy dużo mnie uczą.

Na Islandii pierwszy raz w życiu widziałam maskonury i się w nich zakochałam. To takie małe ptaki, które niektórzy mylą z pingwinami. Ale na północy Ziemi nie ma pingwinów, są tylko na południu. Piszę o tym w mojej książce, przygotowałam nawet zagadkę dla dzieci i dorosłych: dlaczego niedźwiedzie polarne nie polują na pingwiny? Bo żyją na innych biegunach.

Wyprawa na Grenlandię przeniosła mnie w zupełnie inny świat. Świat gór lodowych dryfujących po morzu, śpiewających humbaków i półdzikich psów grenlandzkich, które wyglądają jak wilki.

A co z mrozem? Nie jest za zimno?

To nie do końca jest tak, że na Grenlandii są supermrozy. Ja wybrałam się tam pod koniec sierpnia i temperatura była około +5 stopni. Nie było śniegów (oprócz lądolodu), ale dzięki temu widziałam fantastyczną rdzawo-żółtą tundrę. Tundra to taki duży obszar, gdzie jest mało drzew, jeżeli już coś większego rośnie to krzewy i to takie, które sięgają może do pasa. Więc można sobie wyobrazić uczucie, kiedy stoisz na górze, a przed sobą masz ogromną dolinę. Taką dziką przestrzeń i widzisz każdy jej szczegół. Do tego dochodzi kompletna cisza, bo nie ma nikogo oprócz ciebie (i piżmowołów arktycznych, które starasz się wypatrywać). Ja właśnie byłam na takim poszukiwaniu. Szłam po śladach ich futra, które zostawiały w zaroślach i po pewnym czasie je znalazłam. Biegły, a ich długie futro falowało jak firanka. Tą przygodę również opisuję w mojej najnowszej książce, dodałam również filmik, który można zeskanować i zobaczyć, jak pięknie biegną piżmowoły.

Skąd w ogóle wziął się pomysł na podbiegunową podróż?

To było jedno z moich marzeń. Chciałabym zwiedzić cały świat, bo uważam, że każde miejsce na Ziemi jest ciekawe. Uwielbiam jechać w jakieś miejsce i je odkrywać. Często zdarza się, że wygląda zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałam lub zaskakuje mnie rzeczami, których się nie spodziewałam. Jak dorosnę chciałabym zostać biologiem morskim i zoologiem, wtedy mogłabym jeszcze więcej dowiadywać się o zwierzętach.

Masz już na koncie 7 książek. „Nela na kole podbiegunowym” różni się od pozostałych?

To zupełnie nowy kierunek moich wypraw. Tłumaczę w książce, czym jest koło podbiegunowe, żeby dzieci wiedziały jakim szlakiem będziemy się poruszać. Porównuję północne i południowe koło podbiegunowe, żeby nikt się nie pomylił.

W tej książce wyruszamy na różne przygody, ale chyba najpiękniejsza jest ta, kiedy trafiam do laguny śpiewających wielorybów. Było piękne błękitne niebo. Świeciło słońce, które odbijało promienie, w ogromnych błyszczących górach lodowych. Wpłynęłam łódką przez mały otwór do lodowej laguny. Nagle kilka metrów ode mnie wynurzył się humbak, a obok niego drugi. Oddychały powoli i głośno, robiąc przy tym nieduże fontanny wody. Zanurzały się na chwilę, a potem wynurzały i znowu wydychały powietrze. Patrzyłam na to, jak zahipnotyzowana. Nagle po drugiej stronie łódki również wynurzyły się humbaki i w ogóle nie przejmowały się naszą obecnością. Po chwili zaczęły śpiewać. I była to najpiękniejsza pieśń, jaką w życiu słyszałam. Prawdziwa morska, głęboka melodia. Całości dopełniło jeszcze echo, bo pieśń odbijała się od ścian lodowcowej laguny i czułam się jak na koncercie gdzieś daleko w głębinach. Wtedy zamknęłam oczy i poczułam, że jestem częścią tego magicznego świata.

Pewnie każdy, stojąc na nadbałtyckiej plaży w Polsce, zastanawiał się, co kryje się za horyzontem. Czy znajdzie odpowiedź w Twojej książce?

Tak! W Finlandii płynęłam lodołamaczem po Bałtyku, ale tym „dalekim” Bałtyku, czyli znajdującym się jak najdalej na północ. Woda na północy Bałtyku w zimę jest zamarznięta, aby statki mogły przepłynąć, na morze wypływa ogromny lodołamacz, który kruszy lód. Ja płynęłam właśnie takim lodołamaczem i patrzyłam na horyzont. Wiedziałam, że po drugiej stronie Bałtyku jest Polska. Teraz jak stoję w wakacje na polskiej plaży nad morzem i patrzę na horyzont, to myślę, że właśnie tam, po drugiej stronie morza płynęłam lodołamaczem.

W książce znajduje się sporo materiałów multimedialnych. Jakie dodatkowe treści przygotowałaś dla czytelników?

Ponieważ nagrywam reportaże telewizyjne, mam sporo materiałów dodatkowych. Każdy filmik jest uzupełnieniem mojej opowieści z książki. I tak na przykład – jak opowiadałam o zorzy polarnej, to dodałam film z zorzą, którą udało mi się nagrać. Dzieci będą mogły zobaczyć też jak się pędzi w psim zaprzęgu, jak pływały humbaki, jak oddychają i wypuszczają „fontanny”. Zachód słońca nad laguną lodowcową, psa grenlandzkiego, który wyruszył ze mną w podróż do kanionu, stado fok płynących po morzu i niesamowitą, ogromną górę lodową, płynącą po morzu.

Materiały są dostępne dzięki kodom, które skanuje się w bardzo prosty sposób. Wystarczy ściągnąć na telefon lub tablet darmową aplikację SEE MORE i mieć dostęp do internetu. Następnie trzeba szukać kodów poukrywanych w książce w różnych grafikach, zeskanować kod i oglądać film.

Nagrywanie filmów nie obyło się bez przygód.

Podczas nagrywania ujęć z powietrza nad lodowcową laguną, naszego drona zaczął ścigać sokół śnieżny. Leciał za nami i wpatrywał się wprost w obiektyw majestatycznie rozkładając skrzydła. To było fantastyczne!

Ale ta książka to nie tylko Twoje przygody. Można z niej dowiedzieć się sporo o przyrodzie i geografii.

W każdej mojej książce oprócz przygód opisuję różne ciekawostki. W książce „Nela na kole podbiegunowym” opisałam na przykład: dlaczego niektórym reniferom świecą w nocy rogi i nie są to renifery Świętego Mikołaja, dlaczego Grenlandia tak się nazywa… bo przecież nazywa się „green-land”, czyli zielony ląd. Dzieci zdziwią się też, że obecność wieloryba można stwierdzić po zapachu, oraz wiele, wiele innych fajnych rzeczy

Co byś powiedziała rodzicom, którzy zastanawiają się, czy kupić książkę swoim dzieciom? Dlaczego warto ją przeczytać?

Dzieci w każdej książce podróżują ze mną oraz przeżywają niesamowite przygody. Myślę, że te spodobają im się bardzo. Bo każde dziecko lubi śnieg i odkrywanie świata. Ja sama teraz często czytam moją ostatnią książkę i za każdym razem odżywają we mnie piękne wspomnienia.

To książka dla osób, które lubią zimę, ale też dla tych, którzy nie przepadają za mrozem, za to wolą o nim poczytać w ciepłym domu.

To jak: tropikalne wakacje czy mroźne przygody?

I jedno i drugie! A teraz czas odwiedzić dno oceanu!

Rozmawiała Hanna Gadomska.

Nela Mała Reporterka będzie naszym gościem na Festiwalu Podróżników w Zielonej Górze. Bądźcie z nami 24 czerwca! WSTĘP WOLNY.


Reklama

Reklama
Reklama
Reklama