Wciąż żyją tak, jak sto lat temu. Poznaj niezwykłą codzienność Kirgizów
Narodziny młodego jaka to dla nich ogromne święto. Nic dziwnego, żyją na 4 000 m n.p.m. na północy Afganistanu, gdzie trudno o dobre plony. Miejsce przez stulecia było niedostępne dla podróżników, dziś powoli się to zmienia.
- Tekst: Zuzanna O’Brien Zdjęcia: Matthieu Paley
Region Wachan w północnym Afganistanie to jeden z najbardziej niegościnnych zakątków naszej planety. Wąski korytarz wciśnięty między Tadżykistan, Chiny i Pakistan to przede wszystkim mroźne wyżyny i niebotyczne szczyty Pamiru.
Właśnie tu, na Bam-e-Dunya – Dachu Świata, na wysokości 4 000 m n.p.m., mieszka w 40 wioskach i obozowiskach około półtora tysiąca Kirgizów. Wszyscy są „pionowymi nomadami” – kilka razy w ciągu roku razem ze swoimi stadami przemieszczają się z niżej położonych hal na letnie pastwiska w wyższych partiach gór.
Uprawa zbóż w tym wysokogórskim klimacie jest praktycznie niemożliwa. Każda dziedzina ich życia zależy od hodowanych przez nich zwierząt: kozy, owce i jaki dają im pożywienie, opał, skóry i towar na handel z ich sąsiadami, rolnikami z dolin.
Mieszkający tu dziś Kirgizi to potomkowie tych, którzy uciekli w te partie Pamiru z Rosji po rewolucji październikowej i z Chin po utworzeniu Chińskiej Republiki Ludowej. Za wszelką cenę postanowili uniknąć wcielenia do kolektywów i chronić swoje nomadyczne tradycje. W 1978 r., po zwycięstwie komunistów w afgańskim Gilgicie, większość Kirgizów mieszkających w Afganistanie uciekła do Turcji. Ci, którzy nie podążyli śladem khana – swojego przywódcy, dołączyli do klanów osiadłych w Wachanie.
Kirgistan od czasu do czasu porusza kwestię repatriacji rodaków, ale temat nie wyszedł poza stadium deklaracji i dobrych chęci. Nie jest też tajemnicą, że to jedno z najbiedniejszych państw Azji nie ma na to funduszy. Pamirscy Kirgizi wcale zresztą nie chcą opuszczać gór, bo w ojczyźnie przodków nie tylko musieliby porzucić swoje jurty i stada, ale zawsze uchodziliby za „innych”. Dziś wciąż żyją tak jak sto lat temu, ale płacą za to swoją cenę. W tym trudno dostępnym regionie nie niepokoją ich wojny czy zmiany władzy, ale mają przecież swoje bolączki, dostęp do opieki zdrowotnej jest minimalny, a kirgiskie dzieci chodzą do szkoły rzadko lub wcale.
Korytarz Wachański przez stulecia był niedostępny dla podróżników, to się powoli zmienia i daje ludności miejscowej nadzieję na poprawę losów. Surowa to ziemia, ale warto zobaczyć jaka jest piękna.
1 z 8
GettyImages-535620949
Każda przeprowadzka to budowanie nowego domu – jurty. Drewniany szkielet jest później okrywany płatami filcu.
2 z 8
GettyImages-535613279
Jaki doi się ręcznie dwa razy dziennie. Przed spożyciem lub przetworzeniem mleko trzeba przecedzić przez sito.
3 z 8
GettyImages-535618911
Z okazji wesela w rodzinie kobiety zakładają swoje najlepsze, tradycyjne stroje. Nakrycie głowy dokładnie zasłania włosy i jest obowiązkowe – afgańscy Kirgizi to muzułmanie, sunnici. Gości w weselnej jurcie witają krewne panny młodej.
4 z 8
GettyImages-535621621
Noszenie wody do obozowiska to zadanie kobiet. Jesienią, gdy w górskich potokach i strumieniach często brakuje wody, trzeba robić zapasy i oszczędzać każdą kroplę. Wiosną ta sama Aksu, zamieni się w rwącą rzekę.
5 z 8
GettyImages-535615927
rzy stawianiu jurty przywódcy afgańskich Kirgizów, khana, pracuje cała społeczność. Jego namiot to nie tylko mieszkanie dla jego rodziny, ale również miejsce zebrań starszyzny, wspólnych modlitw i sąd do rozstrzygania sporów.
6 z 8
GettyImages-535618905
▲ Buzkaszi to afgańska wersja polo: jeźdźcy ciągną zabitą kozę i rzucają nią do „bramki”, zdobywając punkty. Mecz może trwać nawet kilka dni. Talibowie zakazali tego sportu, ale afgańscy Kirgizi, nie niepokojeni w Pamirze przez wojny, nie przestali go uprawiać.
7 z 8
GettyImages-535614019
▼ Narodziny małego jaka to powód do świętowania. Hodowane zwierzęta są dla tutejszych Kirgizów podstawą egzystencji, a im większe stado, tym wyższy status społeczny rodziny. Kobiety muszą wnieść w posagu przynajmniej kilka jaków, kóz lub owiec.
8 z 8
GettyImages-535621485
Wesele to czas uczty, ale kobiety i mężczyźni świętują w oddzielnych jurtach. Gości częstuje się ciastkami i słodyczami kupionymi w dolinach za skóry i mięso zabitych z tej okazji zwierząt. Herbata najlepiej smakuje z mlekiem jaka i odrobiną soli.