Włączając birmańską telewizję… Czego można się z niej dowiedzieć o kraju mnichów i żołnierzy?
Dla ludzi spoza Indochin Mjanma, do 1989 roku znana jako Birma, jest ciągle geograficznym znakiem zapytania, krajem odizolowanym od świata. Czego można się o niej dowiedzieć z narodowej telewizji?
Fragment książki Marka Tomalika „U ludzi”:
Nowy Rok Poniedziałek
Spojrzałem na zegarek – pora na telenowelę. Skusiłem się i nie pożałowałem. Pełna indoktrynacja – dorosłych, młodzieży i dzieci. Nawet nie znając birmańskiego, mogłem bez trudu przyswajać głębokie treści i przesłania płynące z trywialnych scenek rodzajowych w stylu porywających tasiemców jak Z jak Zazdrość, Na złe i jeszcze gorsze czy Barwy nieszczęścia.
– Może wolisz CNN lub MTV? – zapytała z uśmiechem piękna, miła recepcjonistka.
– Nie uwierzysz, ale Mjanma TV jest dla mnie o wiele ciekawsza, przynajmniej w tej chwili – odparłem, oddając uśmiech.
Zdziwiłem się, że mają tu telewizję satelitarną. Popatrzyła na mnie trochę zawstydzona. Postanowiłem porozmawiać. Wiedziałem, że tematy polityczne należy omijać. Nawet nie tyle dla własnego, co rozmówcy bezpieczeństwa. Ściany ulic mają uszy, a co dopiero rządowe hotele. Niemal każdy jest szpiegiem albo nim będzie.
– Jak masz na imię? – zapytałem Jej Piękność.
– Nie mam imienia ani nazwiska w europejskim rozumieniu. Mam nazwę – powiedziała, trzepocząc rzęsami.
Z jej ust, zdobionych szczerym uśmiechem, wypadło coś niezwykle długiego. Poprosiłem, by przetłumaczyła na angielski.
– Nazywam się Nowy Rok Poniedziałek, ponieważ urodziłam się pierwszego stycznia w poniedziałek, w skrócie Nit Tit.
„The New Light of Myanmar”
W hotelowym hallu sięgam po „Nowe Światło Mjanmy”, sztandar rządzącej junty, jedyną gazetę w języku angielskim. Dziwny ton i schematyzm podawanych informacji kierują moją wyobraźnię w obszary orwellowskich absurdów. Wypowiedzi rządu sprowadzają się do populistycznych „pragnień ludu”, które serwuje nie tylko gazeta, ale i liczne transparenty na mieście: „Przeciwstawiaj się obcym elementom, prześmiewcom o negatywnych postawach! Przeciwstawiaj się tym, którzy wystawiają na niebezpieczeństwo stabilność kraju i rozwój narodu! Przeciwstawiaj się ingerencji obcych państw w wewnętrzne sprawy kraju! Miażdż wszelkie wewnętrzne i zewnętrzne destruktywne elementy jak zwykłego wroga!”.
Zatopiłem się w lekturze. Jeden egzemplarz „Światła” przywiozłem do Polski. Przykładowa informacja prasowa podaje dzień, godzinę, miejsce spotkania dygnitarzy oraz pełną listę nazwisk osób obecnych, rzadko jednak mówi o celu i efektach spotkania. Są jednak wyjątki: „Minister Przemysłu odwiedził Fabrykę Ciasteczek. Przekazał instrukcje, jak podnosić wydajność, morale i dobrobyt pracowników. Przodownikom wręczył nagrody pieniężne. (...) Minister Informacji przekazał instrukcje Dyrektorowi Generalnemu TV i Radia Mjanma, jak dobierać i prezentować informacje.”
Orzeźwiający prysznic! Naprawdę odświeża pamięć... Biedni westmani. Oni niewiele z tego rozumieją, ale to już wina kapitalistycznego dobrobytu. Czarujący socjalizm. Jest taki niepojęty, po prostu egzotyczny.
Jeszcze rzut oka na program TV Mjanma:
7.00 Przyjemne i słodkie pieśni
7.30 Poranne wiadomości
7.40 Zwierciadło muzycznych staroci
Przerwa
16.00 Pieśni marszowe
16.15 Pieśni wskrzeszające ducha narodowego
16.30 Prognoza pogody
16.35 Pieśni różne
16.50 Uroczy mali tancerze
17.15 Pieśni różne
17.35 Nanxijiang – telenowela
18.00 Wiadomości
18.10 Pieśni różne
19.00 Silne i zdrowe Mjanma
I tak dalej... do 22.00 (koniec programu).
O, jaki dziwny, dziwny kraj. Kraj mnichów i żołnierzy. Kraj biedny, ale złotem i opium płynący. Dla ludzi spoza Indochin Mjanma, do 1989 roku znana jako Birma, jest ciągle geograficznym znakiem zapytania, krajem odizolowanym od świata. Jednym z najbiedniejszych na naszej planecie, kolejnym chybionym socjalistycznym eksperymentem. A jednak jest to kraj prawdziwie dziewiczy, ledwie dotknięty cywilizacją zachodnią, fascynujący, pod każdym względem egzotyczny i, niestety, coraz bardziej dostępny zarówno dla turystów indywidualnych, jak i zorganizowanych.
Marek Tomalik
Reporterska obserwacja w oparciu o podróż z 1997 roku.
„U ludzi”
Zebrane w książce reportaże, wywiady i opowiadania dotyczą ludów i ludzi wyjątkowych, tych, którzy mnie poruszyli, zafascynowali. Pisząc książkę, miałem na uwadze zachowanie jak największej autentyczności. Nie ma tu czarujących zmyśleń. To wszystko wydarzyło się naprawdę, wszyscy bohaterzy są z krwi i kości.
Marek Tomalik
Podróżnik, publicysta, pisarz z wykształcenia geolog. Pasjonat i znawca Australii, do której jeździ systematycznie od 1989 roku. Organizuje wyprawy duchowo-przygodowe, nie tylko w australijski Outback. Twórca i organizator 23 edycji Festiwalu Podróżników „Trzy żywioły” oraz wielu innych imprez artystycznych. Menadżer zespołów rockowych. Pisze o podróżach i muzyce. Stały współpracownik National Geographic i Jazz Forum. Autor książek o podróżach, w tym trzech o Australii. Dziennikarz radiowy, przez 15 lat prowadził w Radiu Kraków program podróżników „Globtroter”, przez kilka miał stałą rubrykę w Przekroju . Zasiadał w jury Travelerów – prestiżowych nagród przyznawanych przez National Geographic, prowadził obrady kapituły Trzech Żywiołów. Dwukrotny laureat Kolosów. Znawca rynku nieruchomości. Australia to jego „miejsce na ziemi”, zawsze jednak wraca w Karpaty. Skąd? Z Australii, Singapuru, Malezji, Tajlandii, Birmy, Laosu, Indonezji, Indii, Nepalu, Sikkimu, Syberii (J. Bajkał), Laponii, Egiptu, Syrii, Libanu, Algierii, Brazylii, Meksyku, Peru, Boliwii i krajów Europy.
1 z 2
Mjanma (Birma)
2 z 2
Mjanma (Birma)