Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Wardzia – historia
  2. Skalny labirynt
  3. Wardzia dziś
  4. Wardzia – informacje praktyczne

– Pomyśl o tym jak o alternatywnej rzeczywistości. Świecie równoległym – mówi Ilia, ciągnąc za sznur dzwonu. Wprawione w ruch serce uderza w spiżową krawędź, a miękki dźwięk niesie się po dolinie rzeki Kura. Na chwilę milkniemy.

Ilia jest jednym z kilku mnichów żyjących w liczącym ponad 800 lat skalnym mieście Wardzia na południu Gruzji. Zna tu każdy zakątek, schodek i sklepienie, każdą z ponad 250 ocalałych wydrążonych w tufie komnat. – Wardzia została pomyślana jako samowystarczalne sekretne miejsce, w którym można żyć, zarządzać krajem, ukryć się przed złym – kontynuuje. – Jeżeli oglądasz filmy science-fiction, wiesz, o czym mówię. To koncept stary jak świat.

Wardzia – historia

Rzeczywiście, patrząc na miasto z dystansu – gdy staje się ono gigantycznym skalnym mrowiskiem, ścianą poszatkowaną setkami otworów – skojarzenia z filmowymi scenami nasuwają się same. Widzimy bowiem porzucony, kompletny niegdyś świat, który stał się odkryty tylko dzięki zbiegowi okoliczności.

W 1283 r. trzęsienie ziemi przyczyniło się do osunięcia części skalnej ściany. Gdy opadł kurz, ukazały się komnaty, korytarze, zbiorniki. Sekretne stało się jawne. Gdy w 1185 r. zaczęto drążyć miękką wapienną skałę góry Eruszeli, wieści o hordach Mongołów zmierzających na zachód, zostawiających za sobą pożogę, łzy i ból, stawały się coraz bardziej poważne.

Ówczesny król Gruzji, Giorgi III, zarządził budowę sekretnego miasta-twierdzy. Miejsca, w którym może stacjonować wojsko, ale też skryć się i przetrwać złe czasy kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Do budowli liczącej ponad sześć tysięcy komnat poprowadzono kilka tuneli mających początek niedaleko rzeki. Od utrzymania ich lokalizacji w tajemnicy zależało powodzenie całego przedsięwzięcia.

Skalny labirynt

Gdy krążę po tym skalnym labiryncie i przeciskam się przez korytarze testujące moją odporność na klaustrofobię, próbuję jakoś objąć wyobraźnią ogrom przedsięwzięcia, na jakie porwał się Giorgi III. Sala tronowa, tarasowe pola uprawne, izby mieszkalne, stajnie, obory, 13 kościołów, spichlerze, biblioteki, piwniczki z winem, cysterny napełniane dzięki skomplikowanemu systemowi irygacyjnemu. Wszystko, co tylko było potrzebne, tu budowano.

Po śmierci króla budowę kontynuowała jego córka, królowa Tamara, przekształcając częściowo Wardzię w klasztor. Mieszkało w nim na co dzień ponad dwa tysiące mnichów, ale w razie potrzeby w skalnym mieście mogło się ukryć nawet 60 tys. osób.

Trzęsienie ziemi przepołowiło ten skalny świat, odsłonięte miasto jednak częściowo odbudowano. Pęczniało od bogactwa, stając się jednym z ważniejszych miejsc w Gruzji. Kres przynieśli mu nie Mongołowie, których Giorgi III się tak obawiał, lecz Persowie. Ich najazd w 1551 r. w jednej chwili zgasił chwałę Wardzi.

Wardzia dziś

Ponad 40 lat temu do dawnego klasztoru powrócili mnisi. Zajmują niewielką część kompleksu, reszta otwarta jest dla zwiedzających. Każdego ranka Ilia schodzi po schodach na skalną platformę i uderza w trzy dzwony. Daje znak, że zaczął się kolejny dzień i że w tych skalnych dziuplach wciąż toczy się życie.

Za chwilę pojawią się autobusy i turystyczne wycieczki, na razie wciąż jest tu jednak pusto i cicho. – To miasto było wspaniałe, ale poniosło klęskę – mówi. – Jego bogactwo zniknęło, a historia dobiegła końca. Ale spójrz, wciąż jest tu pięknie.

Patrzymy na skąpany w zieleni kanion rzeki i sylwetki drapieżnych ptaków wirujące w kominach nagrzewającego się powietrza. Spokój tej chwili jest urzekający. Ilia się myli. Historia Wardzi się nie skończyła. Biegnie tylko innym już torem.

Wardzia – informacje praktyczne

Dojazd

Marszrutką z Tbilisi do Akhaltsikhe i kolejną już do celu. Do Wardzi jeździ tylko kilka autobusów dziennie, ostatni kurs powrotny jest o godz. 15. Wygodniej będzie wziąć taksówkę.

Nocleg

Na noc najlepiej wrócić do Akhaltsikhe, gdzie nie brakuje tanich hoteli. Polecam m.in. hotel Beni oraz New Star.

Reklama

Źródło: archiwum NG.

Reklama
Reklama
Reklama