Reklama

Patchwork

Reklama

Legenda głosi, że gdy Bóg tworzył świat, zostały mu różnorodne, niepasujące do siebie skrawki. Rzucił je więc na ziemię. I tak powstał Afganistan.

Ta metafora pasuje też do współczesnego Afganistanu, który przez setki lat stanowił arenę rywalizacji. Był punktem spornym Rosji i Wielkiej Brytanii, głównym ośrodkiem Talibów - islamskich fundamentalistów, celem interwencji NATO.

Krajobraz Afganistanu daje dowód toczonym na tych terenach wojnom. Ranieni przez bomby żebrzą dziś na ulicach, przeciętni obywatele walczą o to, by zaspokoić najbardziej podstawowe potrzeby. Sytuacja w kraju nadal jest niestabilna. Jednak...

- W samym środku tej poturbowanej krainy tętni życie. Codzienne, zwyczajne, przyziemne – opowiada Moe Zoyari, persko-amerykański fotoreporter-podróżnik i na swoich zdjęciach daje dowód tym słowom.

Feniks z popiołu

Zoyari spędził w Afganistanie 44 dni. Przebywał tu w towarzystwie amerykańskiej armii latem 2009 roku. Pracował wówczas na zlecenie United Press International, a jego zadaniem było sporządzenie fotograficznej dokumentacji z tutejszych wyborów prezydenckich. W wolnym czasie zapuszczał się jednak w głąb takich miejscowości jak Kabulu, Mezar-e-Sharif czy Herat.

Wędrował po ulicach, fotografował napotkanych przypadkowo przechodniów. Sporządził w ten sposób jeden z najwierniejszych portretów codziennego życia współczesnego Afganistanu.

Ale jego fotograficzny projekt „The Life After War” (Życie po wojnie) to coś więcej. To opowieść o woli życia.

Instagram: @Moe_Zoyari

Reklama

Fb: Moe Zoyari

Reklama
Reklama
Reklama