Reklama

W tym artykule:

  1. Rowerowym szlakiem
  2. W rezydencji biskupów
  3. Olsztyński skarb
  4. Tajemnice i zagadki
  5. Szlak Kopernikowski – informacje praktyczne
Reklama

Najpierw widać katedrę. Gigantyczny kościół góruje nad Fromborkiem, nie przystając skalą do niewielkiego miasteczka na skraju Polski, 10 km od granicy z obwodem królewieckim. Wygląda, jakby przeniesiono go tu z jakiegoś wielkiego miasta i lepiej odnalazłby się w Gdańsku czy Toruniu. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom – otoczone wysokimi murami wzgórze katedralne przez wieki było siedzibą kapituły, skąd zarządzano całą Warmią.

Kapituła warmińska to taka średniowieczna korporacja, która doskonale dbała o swoje interesy, a Kopernik musiał wykonywać swoje obowiązki sumiennie, skoro powierzano mu szereg ważnych stanowisk – mówi Krzysztof Wróblewski z Muzeum Mikołaja Kopernika, oprowadzając mnie po wzgórzu.

– Tak jak dziś wielkie firmy inwestują w prestiżowe siedziby w wieżowcach, tak kiedyś znakiem potęgi kościelnej instytucji była godna świątynia, największa na Warmii. Panowie kanonicy mieli mieszkania w obrębie murów twierdzy i rezydencje poza nią, ale w zasięgu dźwięku kościelnych dzwonów. Jednym z tych poważnych panów był Mikołaj z Torunia, po godzinach oddający się ekscentrycznemu hobby – astronomii.

Rowerowym szlakiem

Frombork był jego domem i bazą wypadową, dlatego tu właśnie zaczynam rowerową podróż warmińskim odcinkiem szlaku kopernikowskiego. Trasa łączy regiony, z którymi związany był astronom. Łącznie to 590 km, z czego mniej więcej połowa przypada na Warmię i Mazury. Dziś to jedno województwo i niewprawnemu obserwatorowi ciężko będzie dostrzec regionalne różnice, ale w czasach Kopernika było inaczej.

Dzisiejsze Mazury należały do zakonu krzyżackiego, a biskupstwo warmińskie od 1466 roku aż do rozbiorów do Rzeczypospolitej. Było to de facto państwo kościelne, gdzie najwyższą władzę sprawował noszący tytuł księcia biskup wybierany z grona fromborskich kanoników.

Od katedry wyższa jest tylko wieża Radziejowskiego, skąd roztacza się imponujący widok na Frombork i Zalew Wiślany. Sam Kopernik nie mógł go oglądać, bo w jego czasach była znacznie niższa. Zachowała się za to oktagonalna podstawa, ponoć mająca najgrubsze mury obronne w Polsce. Na dole mieści się planetarium, ale ja wdrapuję się na szczyt, by spróbować wypatrzeć odległe o 10 km Braniewo, mój kolejny przystanek.

Do pierwszej stolicy Warmii docieram w strugach deszczu. Może to i dobrze, bo i tak nie zobaczyłbym zamku, w którym Kopernik próbował przemówić do rozumu wojującemu z Polską Albrechtowi Hohenzollernowi. Została z niego tylko wieża bramna. Sama misja dyplomatyczna skończyła się fiaskiem, a niepokorny mistrz zakonny po przegranej kampanii musiał złożyć królowi Zygmuntowi Staremu hołd lenny. Armia Czerwona nie obeszła się łaskawie z Braniewem, ale to nic nowego, właściwie wszystkie miasteczka w Prusach zostały bardzo zniszczone podczas II wojny światowej.

To jeden z trzech najstarszych wizerunków Kopernika. Nowe ustalenia ekspertów

Słynny obraz przedstawiający Mikołaja Kopernika, który znajduje się w Toruniu, doczekał się precyzyjnego datowania. Okazało się, że to jeden z trzech najstarszych wizerunków astronoma.
To jeden z trzech najstarszych wizerunków Kopernika. Nowe ustalenia ekspertów
To jeden z trzech najstarszych wizerunków Kopernika. Nowe ustalenia ekspertów / domena publiczna

Dopiero kolejny przystanek na trasie naprawdę mnie zszokował. Do Pieniężna jadę szlakiem Green Velo, najpopularniejszą trasą rowerową w północno-wschodniej Polsce. W czasach Kopernika miasto zwane było Melzakiem, co znaczy po niemiecku „worek mąki”. Nic dziwnego więc, że po wojnie nadano mu uroczą nazwę Mąkowory, dwa lata później zmienioną na cześć Seweryna Pieniężnego, przedwojennego wydawcy polskiej Gazety Olsztyńskiej.

Tu akurat zachował się zamek kapituły warmińskiej, który wielokrotnie odwiedzał Kopernik. Sęk w tym, że ruina wcale nie przypomina średniowiecznej fortecy, a raczej jakiś spichlerz. Prócz niego wojnę przetrwał tylko kościół. To z grubsza wszystko, co ostało się z przedwojennej starówki Pieniężna. Nie kłopotano się odtwarzaniem siatki ulic, cegły wywieziono, a miejsce gęstej zabudowy zajął wielki trawnik i kilka bloczków.

Dawny rynek jest wylany popękanym asfaltem, a na jego środku stoi odbudowywany od kilkudziesięciu lat ratusz. Całość robi nieco przygnębiające, a przede wszystkim surrealistyczne wrażenie i polecam je serdecznie wielbicielom nieoczywistych atrakcji.

Wieża Radziejowskiego we Fromborku / fot. grzejan/Shutterstock

W rezydencji biskupów

Chyba najbardziej spektakularnym zabytkiem na trasie jest zamek w dawnej stolicy Warmii, do którego docieram, jadąc po starej trasie kolei przez Ornetę. Rezydencja biskupów w Lidzbarku Warmińskim jest czasem nazywana Wawelem Północy, choć nie wydaje mi się to zbyt trafnym porównaniem. Forteca zachowała się w doskonałym stanie, jest nawet wciąż otoczona fosą, a właściwie dwiema rzekami – Łyną i Symsarną.

Kopernik mieszkał tu co najmniej 7 lat, gdy pracował jako sekretarz i lekarz biskupa Łukasza Watzenrodego, który przypadkowo był również jego wujem. Gdyby nie Watzenrode, który po śmierci ojca zaopiekował się dziesięcioletnim Mikołajem i jego bratem Andrzejem, nie byłoby astronoma, a więc i dzieła O obrotach

To on sfinansował ich edukację, załatwił ciepłe posadki w kapitule i prawdopodobnie szykował Mikołaja na następcę. Niestety ten wolał chodzić z głową w gwiazdach, niż zajmować się polityką. Tutaj w wolnych chwilach pisał Komentarzyk, czyli zarys teorii heliocentrycznej, który przez dekady krążył wśród elit intelektualnych Europy, a sława „mędrca z Warmii” zataczała coraz szersze kręgi. Zajmował się też bardziej praktycznymi sprawami: stworzył tu pierwszą mapę Warmii. Potem usilnie próbowali ją wykraść Krzyżacy przy pomocy swojego szpiega, przyjaciela astronoma i późniejszego biskupa, Fabiana Luzjańskiego.

Zamek Biskupów Warmińskich w Lidzbarku Warmińskim jest malowniczo położony przy ujściu rzeki Symsarny do rzeki Łyny / fot. Janusz Lipinski/Shutterstock

Zamek robi wrażenie swoją autentycznością, wygląda, jakby jeszcze wczoraj przechadzali się po nim dostojnicy. Całkiem niedawno odsłonięto też freski na dziedzińcu. Wiele uwagi poświęcono Ignacemu Krasickiemu, który był tu ostatnim biskupem.

Olsztyński skarb

Ze stolicy biskupstwa kieruję się na stolicę województwa, która w czasach Kopernika była najważniejszą twierdzą na południu Warmii. Zamek w Olsztynie kryje niepowtarzalny skarb – jedyny na świecie zachowany przyrząd astronomiczny nie tylko używany, ale własnoręcznie wykonany przez Kopernika. Jadę Łynostradą – najbardziej malowniczym fragmentem szlaku wzdłuż rzeki Łyny. Po drodze mijam Dobre Miasto, nad którym również góruje potężny kościół – drugi na Warmii, zaraz po Fromborku.

To właśnie stąd ruszyły wojska krzyżackie na broniony przez Kopernika Olsztyn. Nie stał on jednak na murach z rozwianymi włosami, był raczej cywilnym menedżerem dbającym o zaopatrzenie obrońców. Nie zmienia to jednak faktu, że przygotował zamek do oblężenia, dzięki czemu nie wpadł w ręce Hohenzollerna. Gdy doszło do ataku, napastnikom zabrakło… drabin do pokonania wysokich olsztyńskich murów.

Astronom przybył tu w 1516 r. jako administrator dóbr kapituły. W czasie wojny zabiegał o uzbrojenie twierdzy, ale na co dzień zajmował się bardziej prozaicznymi sprawami. Prowadził akcję osadniczą, sprowadzając nowych osadników na gospodarstwa. Dzięki dokumentom lokacyjnym wiele małych podolsztyńskich wsi może się pochwalić twardymi dowodami na odwiedziny Kopernika, a my wiemy, że potrafił w miarę poprawnie zapisywać nazwiska w języku polskim.

Olsztyn jest miastem jezior i lasów. W jego granicach leży aż 11 jezior i 5 mniejszych akwenów wodnych / fot. grzejan/Shutterstock

– Lokacje łanów opuszczonych są ciekawe, bo to bardzo krótkie i proste dokumenty. Mimo to odpowiadają naszym współczesnym umowom na hipotekę, leasing, zwolnienie z podatków, a nawet wskazany jest żyrant – mówi Sebastian Mierzyński z Muzeum Warmii i Mazur. Stoimy przed otynkowanym kawałkiem ściany na zamkowym krużganku.

To tablica astronomiczna, za której pomocą wyznaczano moment równonocy. – Gdy Kopernik przyjechał do zamku, to nie za bardzo miał gdzie rozstawić swoje instrumentarium. Obecny dziedziniec był nierównym klepiskiem. Nowy administrator natychmiast kazał otynkować kawałek ściany, na którym rysował ruch Słońca odbijającego się w ustawionym na parapecie zwierciadle.

Tak jak we Fromborku i w Lidzbarku Warmińskim, astronom oddawał się swojej pasji po godzinach pracy. A tej było dużo, w końcu był tu szefem. Kopernik zajmował się m.in. ustalaniem sprawiedliwej ceny chleba i po raz pierwszy sprawą podrabiania monet. Przy okazji spostrzegł, że gorszy pieniądz zawsze wypiera lepszy. Dziś ta zasada jest znana jako prawo Kopernika-Greshama.

Tajemnice i zagadki

Bez wątpienia dziełem życia astronoma jest De revolutionibus orbium coelestium, czyli O obrotach sfer niebieskich, które ukazało się w 1543 r. Romantyczna legenda głosi, że zobaczył pierwsze wydanie na łożu śmierci, ale to raczej mało prawdopodobne.

Dlaczego zwlekał niemal do końca z publikacją swojego opus magnum? Czy bał się reakcji Kościoła? Raczej nigdy się tego nie dowiemy, wiemy jednak, kiedy i gdzie zapadła decyzja o wydaniu dzieła. Opuszczam Warmię (choć nie województwo warmińsko-mazurskie) i kieruję się w stronę Lubawy przez Park Krajobrazowy Wzgórz Dylewskich z najwyższym wzniesieniem w północno-wschodniej Polsce: Dylewską Górą (312 m n.p.m.).

Na lubawskim zamku biskupów chełmińskich rezydował najlepszy przyjaciel astronoma, Tiedemann Giese. Do naszych czasów przetrwał niestety tylko zarys murów, ale dzięki wizycie w Lidzbarku Warmińskim mogę sobie wyobrazić, jak wyglądała twierdza w czasach świetności. Na szczęście mury nie stoją puste – niedawno powstało tu Centrum Aktywności Społecznej w atrakcyjny sposób eksponujące pozostałości warowni.

Pomnik Mikołaja Kopernika u stóp Wzgórza Katedralnego we Fromborku / fot. Konstantin Tronin/Shutterstock

Kopernik był tu częstym gościem, a biskup Giese namawiał go do przedstawienia światu wyników swoich badań. Udało się to w końcu, gdy astronom zawitał tu z uczniem, Joachimem Retykiem, który podjął się organizacji wydawnictwa w Norymberdze. Po śmierci mistrza rękopis jednej z najbardziej przełomowych książek wszech czasów trafił właśnie do Lubawy. Potem przez stulecia przechodził z rąk do rąk, by wreszcie spocząć w Bibliotece Jagiellońskiej, gdzie znajduje się obecnie.

A gdzie spoczywa sam Kopernik? Oczywiście we Fromborku – jego grób w katedrze zobaczyłem na samym początku wycieczki. Co prawda wśród specjalistów nie ma stuprocentowej zgody, że odkryty niemal 20 lat temu szkielet należy na pewno do niego. Tak to już jest z Kopernikiem – jego życie, a nawet śmierć są pełne tajemnic i zagadek.

Szlak Kopernikowski – informacje praktyczne

  • Drogowy szlak turystyczny upamiętnia postać Mikołaja Kopernika i jego związki z regionami, w których został wytyczony. Prowadzi przez miejscowości w województwie warmińsko-mazurskim, pomorskim i kujawsko-pomorskim. Łącznie ma długość ok. 590 km.
  • Trasa nie ma jednolitego oznakowania w terenie i trzeba korzystać z lokalnych szlaków (np. Łynostrada, Green Velo), a czasami poruszać się drogami. Mimo to planowanie nie jest trudne, a natężenie ruchu umiarkowane.
  • Na szlaku można zwiedzać m.in. zabytkowe budowle upamiętniające czasy wielkiego uczonego, ekspozycje muzealne, poznawać sekrety wszechświata w planetariach.
  • Szczegółowe informacje znajdziecie na szlakkopernikowski.pl.
Reklama

„Polska Jest Najpiękniejsza” to nowy cykl redakcji „National Geographic Traveler”, w którym odkrywamy mniej znane, ale równie fascynujące miejsca w naszym kraju. Reportaże z nagrodzonych miast i wsi ukażą się co miesiąc zarówno na łamach prasowego, jak i internetowego wydania naszego magazynu.

Ławeczka Mikołaja Kopernika w Olsztynie. Jego autorką jest rzeźbiarka Urszula Szmyt

Nasz ekspert

Jakub Rybski

Dziennikarz, miłośnik kina niezależnego, literatury, ramenu, gier wideo i dobrego rocka. Wcześniej związany z telewizją TVN24 i Canal +. Zawodowo nie boi się podejmować żadnego tematu, prywatnie bardzo zainteresowany polityką. Autor bloga na Instagramie "Mini Podróże".
Reklama
Reklama
Reklama