Przejechaliśmy szlakiem Doliny Loary na rowerach. Efektowne zamki i pałace to nie wszystko
Wielka i mała historia, efektowne zamki i pałace, klimatyczne lokalne restauracje, winnice i wspaniała natura wokół. Przejechaliśmy szlakiem Doliny Loary na rowerach.
- Szymon Nitka
W tym artykule:
- Joanna z Orleanu
- Kuchnia francuska nad Loarą
- Udogodnienia dla rowerzystów
- Historia widelca i króla Walezego
- Prace Leonarda da Vinci
- Przedział rowerowy w pociągu
Cyclistes polonais? Génial! Opowiem wam wspaniałą historię związaną z Polską! – tymi słowami przywitała nas Aurélie, przewodniczka po niezwykłym zamku w Blois w Dolinie Loary.
Kilkanaście minut później uśmiechnęliśmy się szeroko, słysząc znaną w Polsce opowieść o Henryku III Walezym. To on jako pierwszy we Francji miał posługiwać się widelcem – przywiezionym właśnie z Polski. A potem przez kolejne kilka minut wyjaśnialiśmy zdumionej Francuzce, dlaczego ten najpierw polski, a potem francuski król kojarzy się w naszym kraju ze śmigłowcami wojskowymi z Francji.
Już w tym momencie wiedzieliśmy, że pod kilkoma względami to będzie zupełnie wyjątkowa wyprawa. Nigdy dotychczas naszym rowerowym podróżom nie towarzyszyło tak bogate tło historyczne, pełne ciekawych treści i nawiązań również do polskiej historii. I jeszcze nigdy nie zobaczyliśmy tylu imponujących obiektów pałacowo-zamkowych w tak krótkim okresie. Przez siedem dni podróży po szlaku rowerowym Doliny Loary zameldowaliśmy się w aż dwunastu wystawnych dworach, pałacach, zamkach i twierdzach. Czyli wszystkim tym, co przeciętny Francuz określa po prostu mianem château.
Joanna z Orleanu
Na szlak rowerowy wzdłuż rzeki Loary ruszamy z Sully-sur-Loire. Wyznacza ono początek obszaru wpisanego przez UNESCO na światową listę dziedzictwa. Kameralne miasteczko wywiązuje się z roli punktu startowego – wprowadzającego nas w klimat średniowiecznej Francji – więcej niż dobrze. Za niepozorną fasadą czeka na nas rodzinny hotel z historycznym wnętrzem i wyszukaną, choć nadal bardzo lokalną, zrównoważoną kuchnią.
Zaledwie kilkaset metrów dalej, za fosą wypełnioną wodą, jaśnieją podświetlone, płasko zakończone wieże zamku Château de Sully-sur-Loire. Zostały zdekapitowane, czyli skrócone o szpiczaste dachy, na polecenie Maximiliena Gabriela, 9. księcia Sully. On to, naśladując egzekucję Ludwika XVI, w ten sposób pragnął wyrazić poparcie dla haseł rewolucji francuskiej.
Orlean przyjmuje nas słońcem i wielkimi, niebiesko-żółtymi flagami powiewającymi nad ulicą Joanny d’Arc. Wyrażają poparcie miejscowych dla narodu ukraińskiego napadniętego przez Rosję. Nazwisko francuskiej patronki natychmiast przywołuje wspomnienie o niezwykłym XV w., kiedy to Francja toczyła stuletnią wojnę z Anglią.
Osobą sprawującą wtedy faktyczne rządy miała być Izabela Bawarska. Czyli żona chorego na schizofrenię, a więc niezdolnego do kierowania państwem, króla Karola VI. Gdy krótko przed śmiercią władcy przekazała ona prawa do francuskiej korony angielskiemu królowi Henrykowi V, we Francji zawrzało. Żeby to zmienić i przywrócić na tron miejscowego władcę, należało jedynie pokonać Anglików. A prawowitym następcą Karola VI miał stać się jego syn – Karol VII.
To w tym czasie, w roku 1424, 12-letnia Joanna d’Arc doznała jakoby boskiego objawienia, które stało się impulsem do odegrania tak istotnej roli w historii Francji. Dwa lata później – na zamku w Sully-sur-Loire – spotkała się z niekoronowanym wciąż Karolem VII. Przekonała go, że jej przeznaczeniem jest dotarcie do oblężonego przez angielskie wojska Orleanu. Ruszyła tam w białej zbroi i na białym koniu. Gdy wreszcie dotarła do miasta, od razu stanęła na czele jego obrońców.
Jej strategia sprawdziła się, Orlean uratowano. Francuzi przeszli do kontrataku, przejmując pod przewodem Joanny d’Arc wojenną inicjatywę. Ona sama skończyła jednak tragicznie. Burgundczycy pojmali ją po jednej z bitew i przekazali Anglikom. Przez tych ostatnich została osądzona i spalona na stosie. Symbolem walki o niepodległość kraju stała się dopiero na początku XIX w., po rewolucji francuskiej i wojnach napoleońskich.
Rowerem po Polsce. Oto 8 najciekawszych tras rowerowych, które musisz poznać
Zima powoli dobiega końca, pora odkurzyć swój jednoślad i zacząć sezon kolarski. Nasuwa się zatem pytanie – gdzie się wybrać rowerem po Polsce? Prezentujemy 8 tras rowerowych o różnym ...Kuchnia francuska nad Loarą
Niebiesko-żółtą aleję w Orleanie zamyka 88-metrowa katedra św. Krzyża, jedna z pięciu największych we Francji. Budowę obecnej bryły rozpoczęto dopiero w 1601 r. A to oznacza, że znana legenda o triumfalnej mszy świętej z 1429 r., w której miała uczestniczyć Joanna d’Arc po odparciu Anglików, musi dotyczyć romańskiej świątyni, która wcześniej stała w tym miejscu. Katedrę św. Krzyża uroczyście otwarto dopiero w 1829 r., dokładnie 400 lat od zakończenia oblężenia miasta. Interesujące, że od końca II wojny światowej nie udało się przeprowadzić remontu żadnej z dwóch wież katedry. Z tego powodu są one niedostępne dla zwiedzających.
W Orleanie trafiamy na kolację do małego, swojskiego bistra o nazwie Chez Dionysos z zaledwie kilkoma stolikami. Klientów obsługuje tu właściciel lokalu i kucharz w jednym. Szybko zdajemy sobie sprawę, że polecono nam to miejsce z powodu anielskiej cierpliwości właściciela. Z uśmiechem i dumą jednocześnie wyjaśnia wszystkim obcokrajowcom sekrety swojego menu, a także całej francuskiej kuchni.
Na naszych talerzach pojawia się dorada z marmoladą cebulową z kminkiem, purée marchwiowym z imbirem i boćwiną. A także przegrzebki z krewetkami w occie z czarnego bzu, z kaszą orkiszową i kalafiorem. Jesteśmy pod wrażeniem! Francuska kuchnia jest równie doskonała, jak zamkowa architektura, historia regionu czy znakomicie zorganizowana turystyka rowerowa w regionie.
Udogodnienia dla rowerzystów
Ofertę dla turystów na dwóch kołach ujęto w ramy projektu o nazwie La Loire à Vélo – Loara na Rowerze. Należą do niego liczne miejsca noclegowe, restauracje, serwisy i sklepy rowerowe – wszystkie opatrzone tabliczką Accueil Vélo. Jednak najważniejsze są wygodne i bezpieczne drogi dla cyklistów ciągnące się wzdłuż Loary na dystansie ponad 600 km – z Nevers do Saint-Nazaire. Po drodze mijamy takie miejscowości, jak wspominany już Orlean, Blois i Amboise. Ale także przepiękne Tours, ciekawe Angers, największe na trasie Nantes i Chambord – z prawdopodobnie najbardziej znanym zamkiem w Dolinie Loary.
To właśnie dzięki rewelacyjnej infrastrukturze rowerowy urlop w Dolinie Loary mogą spędzić zarówno sprawni, pełni sił kolarze, jak i osoby słabsze i te z tzw. grup defaworyzowanych. Wśród nich: osoby starsze, małe dzieci – np. w przyczepkach rowerowych, ale też jadące samodzielnie. Również osoby kierujące rowerami towarowymi, a nawet osoby z niepełnosprawnościami.
Odnotować należy fakt, że nie wszystkie drogi rowerowe w Dolinie Loary są pokryte nawierzchnią asfaltową, którą kojarzymy z najwygodniejszymi szlakami w Europie. Długie odcinki trasy nad Loarą pokonuje się po bardzo drobnym szutrze lub nawierzchniach naturalnych. Ale twardych i równych, tak że jazda po nich wciąż jest przyjemnym doświadczeniem dostępnym dla wszystkich.
Historia widelca i króla Walezego
Zamek w Blois należy nie tylko do najbardziej niecodziennych obiektów w Dolinie Loary. Prawdopodobnie trudno byłoby znaleźć równie imponujący jego odpowiednik na świecie. Dzisiejszy kształt fortecy jest efektem ambicji i kaprysów aż 7 królów i 10 królowych Francji, którzy przez wieki byli z nią związani. Większość z nich bardzo pragnęła zostawić tu po sobie ślad.
Zwiedzając fortyfikacje Blois, odbywamy wzniosłą podróż przez aż cztery okresy w architekturze i sztuce Francji, od XIII do XVII w. I jeśli z naszego pobytu w Dolinie Loary miałbym wybrać jedno ulubione miejsce, to byłoby nim właśnie Blois. Z twierdzą, katedrą, kościołem św. Mikołaja i klimatycznymi uliczkami historycznego centrum.
Będąc tu, wracamy też do wspomnienia o Henryku III Walezym. A także afery, jaka rozpętała się w Polsce w 2017 r. po słowach posła Bartosza Kownackiego. W mało szczęśliwy sposób zdezawuował on wagę polsko-francuskich stosunków. Po tym, jak minister Antoni Macierewicz zerwał kontrakt na zakup francuskich śmigłowców – caracali.
Bez względu na polityczne poglądy, a także abstrahując od stylu i politycznego kontekstu wypowiedzi pana posła, wypada uczciwie przyznać, że mógł mieć rację. Mówił, iż to Francuzi uczyli się od nas jeść widelcem, a nie odwrotnie. W mediach pojawiło się wiele interpretacji historycznych zapisów i zdarzały się zdania o tym, że widelec do Francji przybył z Włoch, a nie z Polski. Jednak trudno uznać za nieprawdziwe słowa doświadczonej francuskiej przewodniczki doskonale znającej żywoty francuskich władców. Tym bardziej że wypowiedziane zostały pod portretem króla w jego zamkowej sypialni na zamku w Blois.
Gdzieś przed zamkiem Langeais, otoczonym imponującymi ogrodami, już po raz trzeci, a może czwarty, spotykamy przeuroczą grupę rowerzystów z południa Francji. Peleton składa się z ośmiorga dzieci i trojga opiekunów, w większości ze sobą spokrewnionych. Podczas kilku kilometrów przejechanych wspólnie słyszę, że podróżują już tak któryś rok z rzędu, za każdym razem wybierając inną długodystansową trasę rowerową w kraju. Co roku zachęcają do wakacyjnej wyprawy kolejne dzieci z ich rodziny i z grona bliskich znajomych.
Gdy po raz kolejny się spotykamy, patrzę z podziwem nie tylko na kolorową, wesołą grupę cyklistów. Doceniam również jakość rowerowej infrastruktury, która umożliwia wybranie się na kilkudniową wyprawę tak wymagającym pojazdem, jak rower cargo. Tym kieruje „szef” wyprawy, który w koszu wiezie niepełnosprawnego chłopca i… kurę. Budzi ona powszechne rozbawienie wszędzie, dokąd docierała sympatyczna karawana.
Prace Leonarda da Vinci
Jadąc przez winnice leżące na wzgórzach nad Doliną Loary, docieramy do Amboise, urokliwego miasteczka z dwoma popularnymi château. W pierwszym z nich, w położonym nad Loarą zamku z narożną kaplicą, pochowano Leonarda da Vinci. Ostatnie dwa lata życia spędził w drugim château – w Amboise, w niewielkim pałacu Le Clos d'Amboise w głębi miejscowości.
Tu spędzamy najbardziej niespodziewaną godzinę podczas naszej wycieczki. Mamy okazję obejrzeć zgromadzone tu prace stworzone przez Leonarda da Vinci pod koniec życia. Częścią pałacowego kompleksu jest też ogród, w którym umieszczono kolejne instalacje artystyczne. Pokazują one inspiracje włoskiego geniusza siłami natury.
Przedział rowerowy w pociągu
Wracamy w stronę naszego samochodu czekającego na parkingu w Orleanie. Podróż odbywamy specjalnym pociągiem dla cyklistów. W sezonie zabiera na pokład nawet 83 rowery – bezpłatnie!
Duże wrażenie robi na nas organizacja przedziału kolarskiego, niedostępnego dla pasażerów. Po wejściu do pociągu nasze rowery przejmuje „stewardessa”. Sama ustawia je w przygotowanych uchwytach, a potem wydaje na stacji w Orleanie.
Kilkadziesiąt minut później siedzimy już w naszym aucie i szczęśliwi – choć z poczuciem, że w Dolinie Loary warto byłoby spędzić dwa tygodnie zamiast jednego – ruszamy w kierunku kolejnej przygody.