Reklama

Propozycja wydaje się tym bardziej kusząca, że grono śmiałków jest niewielkie: zwykle jest to ok. 85 mężczyzn oraz 15 kobiet. Połowa uczestników pochodzi z Norwegii, druga część to ludzie z całego świata. Sądząc po zadaniu, jakie mają do zrealizowania, można by nawet przypuszczać, że pochodzą z innego świata. A co czeka na tych, którzy odważą się wziąć udział w imprezie sportowej Norseman Xtreme Triathlon? Cóż, zadanie nie jest łatwe. O tym, czego można spodziewać się na trasie, porozmawialiśmy z triathlonistą Michałem Dubajem, który w tym roku zmierzy się z dystansem Ironmana tyle tylko, że w polskich warunkach:
- Norseman to nie jest zwykły dystans zawodów Ironman, które i tak dla wielu są już morderczym wysiłkiem (przypominamy, że mowa o dystansach: 3,86 km - pływanie, 180,2 km - jazda na rowerze i 42,195 km, czyli dystans maratoński - bieg). Warunki są na tyle ekstremalne, że na odprawie może się okazać, iż trasa została zmieniona, ze względu na temperaturę wody lub warunki atmosferyczne. W regulaminie nie ma wzmianki o sztywnych długościach tras poszczególnych konkurencji - mówi Michał Dubaj.

A krok po kroku wygląda to tak:
1. Pływanie

Reklama

fot. Agurtxane Concellon
Całe piekło rozpoczyna się bardzo rano, a w zasadzie w nocy. O 4:30 zawodnicy są już zebrani na promie w miejscu, z którego startują.
- 250 zawodników wskakuje do lodowatej wody fiordu niczym żołnierze skaczący do morza podczas desantu. Sama myśl o kąpaniu się w całkowitej ciemności i w zimnej wodzie może wydawać się szaleństwem - mówi Dubaj. Dźwięk syreny na promie oznacza start, punkt piąta.
2. Rower

fot. Agurtxane Concellon
Jazda na rowerze w normalnych warunkach i przy ładnej pogodzie nie jest problemem. Kłopoty zaczynają się wtedy, kiedy mówimy o górach: tutaj warunki są dużo bardziej nieprzewidywalne i zmieniają się z kilometra na kilometr: deszcz, mocny wiatr oraz niska temperatura powietrza.
Trasa jest otwarta dla ruchu drogowego, a jej jakość miejscami bardzo wątpliwa. 180 km w takich warunkach to jest ogromny wyczyn dla mięśni, ale również i dla umysłu. Za każdym zakrętem lub podjazdem może czekać kryzys, mogłoby się wydawać, że dla wielu nie do przejścia. Jedyna pomoc, na jaką mogą liczyć zawodnicy, to pomocnicy rozstawieni na trasie, którzy podadzą kurtkę, bidon lub uzupełnią zapas batonów energetycznych. Towarzyszenie na trasie jest zabronione i grozi dyskwalifikacją.
Zjazdy do mety etapu zwiastują ostatnią zmianę i bieg na dystansie maratonu.
3. Bieg

Reklama

fot. Agurtxane Concellon
Czas na ostatni etap: maraton! Dla wielu osób pokonanie 42,195 km biegiem jest nie do pomyślenia. A teraz wyobraźmy sobie to, że musimy pokonać królewski dystans w trudnych warunkach górskich, ze sporymi przewyższeniami i na dodatek po uprzednim ogromnym wysiłku: pływanie i jazda na rowerze.
- Pierwsze 25 km biegnie się wzdłuż jeziora, drogą asfaltową. Warunki pogodowe mogą być już zupełnie inne niż te, które panowały dwie lub trzy godziny wcześniej podczas jazdy na rowerze. Po pokonaniu 25 km zaczyna się 10-kilometrowe podejście z 10% nachyleniem. Droga wiedzie w górę wijąc się serpentynami. W tym momencie bieganie się kończy i zaczyna się mozolny marsz i pokonywanie dystansu - Michał analizuje trasę. - Na 32 km znajduje się checkpoint w którym sprawdzane jest samopoczucie zawodników i wydawana jest decyzja o tym, czy mogą kontynuować zawody. 37 km to kontrola oceny stanu zdrowia i posiadania plecaka z wyposażeniem pozwalającym iść dalej. Skalisty szczyt góry to nie tylko meta, ale również ogromne zwycięstwo ze wszystkimi przeciwnościami jakie czekały na trasie.
Ilość pakietów startowych jest ograniczona ze względu na bezpieczeństwo. Udział w tym ekstremalnym triathlonie może wziąć 250 zawodników, zaledwie 160 osób może finiszować na szczycie góry Gaustatoppen (1850m n.p.m. - przypominamy, że zawodnicy startują na poziomie równym zero!) z kolei ci, którzy nie zmieszczą się w magicznej liczbie 160, muszą zakończyć swój bieg na płaskowyżu nieco niżej, by wszystko odbywało się zgodnie z zasadami bezpieczeństwa. I jaka nagroda czeka na zwycięzców? Koszulka... czarna, dla tych, którym udało się wbiec na szczyt, biała dla tych, którzy nie zmieścili się w liczbie 160.

Reklama
Reklama
Reklama