Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Mazury Zachodnie czy Prusy Górne?
  2. Położenie Mazur Zachodnich
  3. Bitwa pod Grunwaldem
  4. Druga bitwa pod Tannenbergiem
  5. Kanał Elbląski – XIX-wieczny cud techniki
  6. Wzgórza i agroturystyka
  7. Na pokład, czyli Iława i Ostróda

Choć kraina jezior to jeden z ulubionych wakacyjnych kierunków Polaków, to większość z nas miałaby pewien problem w opisaniu granic Mazur oraz Warmii. Tymczasem oprócz tych dwóch krain historycznych, w pobliżu leży jeszcze jeden region: Mazury Zachodnie.

Mazury Zachodnie czy Prusy Górne?

Mazury właściwe rozciągają się mniej więcej między Ełkiem na wschodzie, a Ostródą na zachodzie. Z kolei Warmia obejmuje Olsztyn, Lidzbark Warmiński i ciągnie się aż do Braniewa na północy. Zachodnie rubieże Mazur do niedawna pozostawały jednak zarówno nienazwane, jak i dużo rzadziej odwiedzane. Ten stan rzeczy zmienia Zachodniomazurska Lokalna Organizacja Turystyczna.

Powołała ona do życia Mazury Zachodnie jako spójny region. Choć nie jest to kraina historyczna ani geograficzna, to jednak jest wyraźnie odrębna. Znalazła się w granicach Polski po roku 1945, a wcześniej była częścią Prus Górnych (niem. Oberland). W okresie PRL starano się wymazać związki z Prusami, zasiedlając te ziemie osadnikami m.in. z Mazowsza oraz urzędowo nadając niektórym miejscowościom nowe nazwy. Mazury Zachodnie długo poszukiwały swojej współczesnej tożsamości.

Położenie Mazur Zachodnich

Dziś Mazury Zachodnie to rejon obejmujący:

  • Pasłęk na północy,
  • Iławę i Lubawę na zachodzie,
  • Ostródę na wschodzie,
  • Dąbrówno na południu.

W ich granicach leży Pojezierze Iławskie. Administracyjnie to województwo warmińsko-mazurskie oraz pomorskie. Pełno tu jezior, polodowcowych wzgórz, ważnych historycznie miejsc, wyjątkowych zabytków. Natomiast turystów wciąż mniej niż w innych częściach Mazur – co niewątpliwie jest wielką zaletą.

Bitwa pod Grunwaldem

Jednym z najsłynniejszych miejsc leżących na Mazurach Zachodnich jest Grunwald. Na polach w okolicy Grunwaldu, Stębarka, Łodwigowa i Ulnowa, w roku 1410 rozegrała się jedna z największych bitew średniowiecznej Europy, między siłami Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego oraz Zakonem Krzyżackim.

Inscenizacja bitwy co roku przyciąga co roku kilkadziesiąt tysięcy widzów. Jest największą historyczną imprezą plenerową w Polsce i jedną z większych na świecie. Przyciąga też rekonstruktorów z całej Europy, a nawet USA. Grunwaldzkie pola zamieniają się w jeden wielki obóz pełen namiotów z epoki i ludzi żyjących przez kilka dni dokładnie tak, jak w czasach króla Władysława Jagiełły.

W przeddzień właściwej rekonstrukcji odbywa się „bitwa pod Grunwaldem na wesoło”. Tu nie obowiązuje przywiązanie do historycznych realiów, a wśród uczestników „bitwy” można spotkać np. wojowników w strojach japońskich ninja czy meksykańskich gauchos.

Druga bitwa pod Tannenbergiem

Ale okolice Grunwaldu to także miejsce innej ważnej bitwy, znacznie mniej odległej w czasie. Mowa o drugiej bitwie pod Tannenbergiem. Tannenberg to niemiecka nazwa Stębarka. Zgodnie z nazewnictwem przyjętym w historiografii Niemiec, bitwa z 1410 roku jest określana jako „pierwsza bitwa pod Tannenbergiem. Ta druga miała miejsce w dniach 24–30 sierpnia 1914, na samym początku I wojny światowej.

Brało w niej udział ponad 600 tysięcy żołnierzy wojsk Cesarstwa Niemieckiego i Imperium Rosyjskiego. Bitwa zakończyła się zwycięstwem Niemiec. Okolice bitwy, a także pozostałości wybudowanego po niej ogromnego Mauzoleum marszałka Hindenburga (jednego z niemieckich dowódców), ściągają miłośników militariów i nowszej historii regionu. Mauzoleum zostało wysadzone podczas II wojny światowej w 1944 r. przez wycofujących się Niemców.

Kanał Elbląski – XIX-wieczny cud techniki

To bez wątpienia najważniejszy zabytek techniki na Mazurach Zachodnich i jeden z najważniejszych w całym kraju. Wybudowany w latach 1844–1860 Kanał Elbląski to niemal 85-kilometrowa droga wodna, łącząca jeziora leżące na różnych poziomach. Różnica między najniżej a najwyżej położonym punktem sięga 99 metrów.

Kanał Elbląski
Kanał Elbląski / fot. Magdalena Rudzka fot. Magdalena Rudzka

Zamiast budowy śluz, czyli typowego rozwiązania inżynierskiego w tamtym okresie, zdecydowano się na coś zupełnie nowatorskiego: pochylnie. Statki są co jakiś czas przewożone na specjalnych, ciągniętych linami wózkach, jadących po torach. Wózki te są poruszane wyłącznie energią pozyskaną z przepływającej wody, wprawiającej w ruch koła wodne, które z kolei ciągną liny. Pochylni jest 5: Buczyniec, Kąty, Oleśnica, Jelenie i Całuny.

To jedyna wciąż działająca taka konstrukcja na świecie. Kanał Elbląski został zabytkiem już w 1978 roku, a w 2011 wpisano go także na listę pomników historii. Znaczenie gospodarcze kanału w XIX w. było ogromne. Łączył Pojezierze Iławskie i Ostródzkie z portami w Elblągu i Gdańsku jeszcze przed budową linii kolejowych.

Dziś pływają po nim tylko statki turystyczne, przyciąga jednak turystów z całego kraju i zza granicy. Rejsy „statkiem po trawie” odbywają się w sezonie letnim, najwięcej z nich bierze swój początek przy pochylni Buczyniec. Ceny biletów dla dorosłych rozpoczynają się od 119 zł, dla dzieci – od 25 zł.

Wzgórza i agroturystyka

Dla tych szukających natury, ciszy i spokoju Mazury Zachodnie są świetnym kierunkiem. Na szczególną uwagę zasługuje wieś Glaznoty, położona na wschód od Lubawy. To miejsce łączy dziką naturę, piękne krajobrazy, ciekawe zabytki i kilka wyjątkowych miejsc, w których można się zatrzymać.

Glaznoty leżą pomiędzy Górą Dylewską a Parkiem Krajobrazowym Wzgórz Dylewskich. Otaczają je gęste lasy i niewielkie wzniesienia, tworzące niezwykły klimat „małych Bieszczad”. W tej małej wiosce na stałe mieszka około stu osób, ale jej historia sięga czasów krzyżackich. Może poszczycić się dwoma zabytkowymi kościołami, w tym jednym gotyckim i malowniczym wiaduktem kolejowym z początku XX wieku.

Gospodarstwo agroturystyczne „Koń na biegunach”
Gospodarstwo agroturystyczne „Koń na biegunach” / fot. Magdalena Rudzka fot. Magdalena Rudzka

Klimat Glaznot współtworzą wyjątkowe osoby. Monika Żurawska-Wiącek prowadzi gospodarstwo agroturystyczne „Koń na biegunach”. Zgodnie z nazwą można tu pojeździć konno, a koni jest aż 40. Rozległe gospodarstwo przyjmuje zarówno grupy, jak i turystów indywidualnych. Pełen dzieci, dorosłych i zwierząt dom otwarty pani Moniki to miejsce, w którym można oderwać się od reszty świata i skutecznie „zresetować”. Oraz – co bardzo ważne – świetnie zjeść.

Zaledwie 15 minut piechotą od „Konia na biegunach” znajduje się inne wyjątkowe miejsce – Młyn Glaznoty. To siedlisko położone na miejscu dawnego młyna, przy rzeczce Gizeli. Stoi tu kilka luksusowych drewnianych domków do wynajęcia, są też trzy niewielkie jeziorka i ogród ziołowo-warzywny. To miejsce otoczone lasem, w którym można całkiem odciąć się od świata, jednak wyposażone we wszelkie wygody. Właściciel Młyna – Lech Serwotka – to jednocześnie czynny leśnik, prowadzący także Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt w niedalekim Napromku.

Na pokład, czyli Iława i Ostróda

Jednak to, z czym kojarzymy Mazury najbardziej, to jeziora. Na Mazurach Zachodnich jeziora zgromadziły się wokół Ostródy i Iławy. Te dwa miasta to doskonałe punkty, jeśli zamierzamy żeglować lub choćby skorzystać z gotowej oferty rejsów.

Iława leży nad Jeziorakiem – najdłuższym jeziorem w Polsce. A na nim i w granicach miasta leży największa śródlądowa wyspa w kraju – Wielka Żuława. W okolicach Iławy wytyczono Park Krajobrazowy Pojezierza Iławskiego, chroniący polodowcowe, urozmaicone tereny i ich jeziora. W tym słynące z niezwykle czystej i przejrzystej wody Jezioro Jasne.

Reklama

W granicach Ostródy z kolei znajduje się 5 jezior: Drwęckie, Smordy, Puzy, Sajmino i Perskie. Miasto to leży także na trasie Kanału Elbląskiego. Oba miasta stanowią doskonałą bazę wypadową do eksplorowania okolicznych lasów i jezior, które wciąż są mało znane i pozbawione tłumów turystów. Inspiracji do zwiedzania całego regionu i różnorodnych aktywności dostarcza oficjalna strona mazury-zachodnie.pl.

Nasza autorka

Magdalena Rudzka

Dziennikarka „National Geographic Traveler" i „Kaleidoscope". Przez wiele lat również fotoedytorka w agencjach fotograficznych i magazynach. Lubi podróże po nieoczywistych miejscach, mięso i wino.
Reklama
Reklama
Reklama