Lecisz do Tajlandii? Koniecznie zatrzymaj się w Bangkoku. WARTO
Bez względu na porę roku to miejsce nigdy nie jest letnie. Bangkok wciągnie cię w swój wir, uwiedzie smakami, oszołomi bogactwem kultury.
1 z 6
Coś dla ducha, coś dla ciała
Zmęczonym po podróży radzę pierwsze kroki skierować do świątyni Wat Pho nazywanej też Świątynią Leżącego Buddy. Złoty posąg ma aż 46 m długości. I jak tu się ustawić, żeby objąć go obiektywem – tę sztukę ćwiczą wszyscy odwiedzający. Miejsce jest zachwycające z jeszcze jednego powodu. Na terenie świątyni znajduje się jedna z najlepszych, a na pewno darzona największą estymą w kraju, szkoła tajskiego masażu. Za półgodzinny zabieg dla nóg zapłacimy około 20 zł – to świetna inwestycja przed dniem zwiedzania. Na miejscu warto kupić naturalne kosmetyki; kojący skórę olej kokosowy czy mydła z trawą cytrynową.
2 z 6
Z głównym nurtem
Temperatura w Bangkoku może zmęczyć. Dla ochłody idealna będzie przejażdżka dawnymi ulicami miasta, czyli kanałami przecinającej je rzeki Menam. Nie tak dawno to łodzie stanowiły tu główny środek transportu.
A Menam była niczym autostrada. I dziś ruch na niej jest spory. Za bilet na kurs wodną taksówką, łodzią z podniesionym dziobem obwieszonym girlandami kwiatów, zapłacimy jakieś 1,5 zł. Taki rejs kanałem, zwanym tu khlong, to okazja, żeby poznać nieturystyczną twarz miasta. Najlepiej wybrać się do zachodniej dzielnicy Thonburi.
Po drodze zrobimy zakupy na pływającym targu i masę zdjęć waranów leniwie wygrzewających się na brzegach.
3 z 6
Wszystkie smaki miasta
Kulinarny szał. Trudno inaczej nazwać to, co współtworzy klimat metropolii. Wózki z jedzeniem pojawiają się na ulicach o świcie i znikają późną nocą. W domach tu nikt nie gotuje. Kupuje się pakowane w plastikowe woreczki zupy, pad thai, czyli smażony makaron z woka z jajkiem, krewetkami albo kurczakiem, kiełkami fasoli mung, sosem rybnym i pastą tamaryndową. Kosztują grosze (porcja ok. 3 zł). To samo grillowane ryby czy owoce. Mnogość zapachów, eksplozja smaków. Chciałoby się zrobić tu wielkie zakupy i urządzić gargantuiczną ucztę. Tylko gdzie znaleźć miejsce na piknik w sercu 10-milionowego miasta? Okazuje się, że jest to możliwe. W centrum Bangkoku, przy ulicach Silom i Satorn, znajdziemy oazę, w której miejscowi chronią się przed upałem.Nowojorczycy mają swój Central Park, w Bangkoku jest park Lumpini. Można rozłożyć się tu na trawie z przyjaciółmi i zrelaksować, obserwując grupki ćwiczące tai-chi, lub wynajętą łódką popływać po jeziorze. W niedziele w Lumpini organizowane są koncerty plenerowe.
4 z 6
Spójrz na to z góry
Jeśli chcesz zobaczyć najlepszą panoramę miasta, adres jest prosty: dzielnica Bang Rak i hotel Lebua. Do Sky Baru, który znajduje się na 67 piętrze, może wjechać każdy. Warunek, to elegancki strój. Do stolika pod gołym niebem wypada zamówić hangovertini, różowy koktajl, który skomponowano po tym, jak Lebua gościł ekipę kręcącą tu kinowy superhit Kac Vegas w Bangkoku. Przyda się drink na odwagę, bo barierki na dachu zrobione są z przezroczystego pleksi. Widok na miasto, główne arterie pełne aut i zakole rzeki jest fantastyczny, ale niejednemu na tej wysokości aparat może zadrżeć w dłoni.
(Na zdjęciu: chińska dzielnica Bangkoku)
5 z 6
Warto wiedzieć
■ DOJAZD
Brak linii lotniczych latających bezpośrednio z Polski. Połączenie przez jedno z europejskich miast oferują m.in. KLM, Emirates, Lufthansa, cena ok. 2 tys. zł.
■ NOCLEG
Hotel Lebua at State Tower, najtańszy pokój: 500 zł/2 os. za noc.
■ ROZRYWKA
Siam Niramit – artystyczny show prezentujący kulturę Tajlandii; siamniramit.com.
6 z 6
Autorka: Monika Berkowska
Dziennikarka Travelera, w Bangkoku zrobiła przystanek w podróży po Tajlandii; okazało się, że trudno stamtąd wyjechać, tyle to miasto ma do zaoferowania.