Kolumbia - kraj kawy, storczyków i dwóch oceanów. Poznaj fascynacje Macieja Wesołowskiego
Do pachnącej kawą i kwiatami Kolumbii zabiera nas Maciej Wesołowski - reporter, podróżnik, redaktor prowadzący National Geographic Traveler, autor książek m.in. „Szpagat w pionie. W drodze przez Indie” i „Cafe Macondo. Reportaże z Kolumbii”.
- Hanna Gadomska
- Pamiętam dobrze smak śniadania podczas mojej pierwszej wizyty w Kolumbii. Był wczesny ranek, być może jeszcze przed siódmą, na ulicach raczej pusto - mimo że było to centrum wielkiej metropolii. Usiadłem w zabytkowej, 200-letniej kawiarni La Puerta Falsa, nieopodal Plaza Bolivar - najważniejszego placu w Bogocie i w całym kraju - wspomina Maciej Wesołowski.
- Zamówiłem kawę, bo wydawało mi się to oczywiste, że wszyscy tu piją kawę. A kelner powiedział mi, że kawy nie mają, bo to bardzo tradycyjny lokal (powstał, jak rozumiem, przed epoką masowej produkcji kawy w Kolumbii) i może mi zaproponować to, co pili kolumbijscy rolnicy sprzed dwustu lat - agua de panela. Panela to suszony sok z trzciny cukrowej, sprzedawany w Kolumbii w kostkach, jak szare mydło. Woda z panelą i wciśniętą odrobiną limonki - na jetlagu, po długiej podróży i słabo przespanej nocy, smakowała wybornie. Mimo że była to przecież tylko woda z cukrem.
Kolumbia zazwyczaj pojawia się w kontekście przemysłu narkotykowego i „króla kokainy”. Ale Kolumbia to nie tylko Escobar! To kraj o dużo bardziej złożonej historii i różnorodnej kulturze. Jest jednym z największych producentów kawy, jedynym krajem Ameryki Południowej, który ma dostęp do obu oceanów: Pacyfiku i Atlantyku przez Morze Karaibskie. Jest ojczyzną noblisty i mistrza realizmu magicznego - Gabriela Garcíi Márqueza czy popularnej piosenkarki Shakiry. To właśnie tutaj, na południe od Bogoty płynie jedna z najpiękniejszych i najbardziej wyjątkowych rzek świata - Caño Cristales, która za sprawą rosnących na jej dnie roślin od września do listopada nabiera kolorów tęczy.
Słowo, które zdaniem Macieja Wesołowskiego najlepiej opisuje Kolumbię? Maravillosa - to znaczy cudowna. A do tego różnorodna:
Cali kojarzy mi się z rytmiczną salsą, Medellin - z dźwiękami merengue i vallenato, kolumbijskie Karaiby - z cumbią i reaggeton, a selwa - z delikatnym szmerem wydawanym przez miliony insektów.
Nie bez powodu mówi się, że jeśli chcesz poznać Karaiby - pojedź na Dominikanę, jeśli chcesz poznać Pacyfik - wybierz się do Chile, chcesz zobaczyć Andy - postaw na Ekwador, jeśli ciągnie Cię do amazońskiej puszczy - jedź do Brazylii, interesują cię kultury prekolumbijskie- postaw na Meksyk. Jeśli chcesz zobaczyć to wszystko w jednym miejscu - leć do Kolumbii.
Maciej Wesołowski podczas podróży do Kolumbii (archiwum prywatne).
Co od Kolumbijczyków najchętniej zapożyczyłby na polski grunt autor książki „Cafe Macondo”? - Przeniósłbym do Polski cały prężny ruch aktywizmu miejskiego. Naprawdę powinniśmy się od nich uczyć tego, jak można powalczyć o swoją małą ojczyznę, którą jest choćby dzielnica, czy może nawet kwartał ulic. To jak Kolumbijczycy się organizują, jak dbają o drobne nawet rzeczy - imponuje.
W jaki sposób kolumbijska kawa zyskała popularność? Dlaczego polscy naukowcy jeżdżą tam oglądać storczyki? Wraz z producentem kaw L’OR zapraszamy do obejrzenia prelekcji Macieja Wesołowskiego o Kolumbii.
Zobacz wideo:
1 z 5
Kolumbia
- Pamiętam dobrze smak śniadania podczas mojej pierwszej wizyty w Kolumbii. Był wczesny ranek, być może jeszcze przed siódmą, na ulicach raczej pusto - mimo że było to centrum wielkiej metropolii. Usiadłem w zabytkowej, 200-letniej kawiarni La Puerta Falsa, nieopodal Plaza Bolivar - najważniejszego placu w Bogocie i w całym kraju - wspomina Maciej Wesołowski.
- Zamówiłem kawę, bo wydawało mi się to oczywiste, że wszyscy tu piją kawę. A kelner powiedział mi, że kawy nie mają, bo to bardzo tradycyjny lokal (powstał, jak rozumiem, przed epoką masowej produkcji kawy w Kolumbii) i może mi zaproponować to, co pili kolumbijscy rolnicy sprzed dwustu lat - agua de panela. Panela to suszony sok z trzciny cukrowej, sprzedawany w Kolumbii w kostkach, jak szare mydło. Woda z panelą i wciśniętą odrobiną limonki - na jetlagu, po długiej podróży i słabo przespanej nocy, smakowała wybornie. Mimo że była to przecież tylko woda z cukrem.
2 z 5
Kolumbia, uprawa kawy
Słowo, które zdaniem Macieja Wesołowskiego najlepiej opisuje Kolumbię? Maravillosa - to znaczy cudowna. A do tego różnorodna:
Cali kojarzy mi się z rytmiczną salsą, Medellin - z dźwiękami merengue i vallenato, kolumbijskie Karaiby - z cumbią i reaggeton, a selwa - z delikatnym szmerem wydawanym przez miliony insektów.
Nie bez powodu mówi się, że jeśli chcesz poznać Karaiby - pojedź na Dominikanę, jeśli chcesz poznać Pacyfik - wybierz się do Chile, chcesz zobaczyć Andy - postaw na Ekwador, jeśli ciągnie Cię do amazońskiej puszczy - jedź do Brazylii, interesują cię kultury prekolumbijskie- postaw na Meksyk. Jeśli chcesz zobaczyć to wszystko w jednym miejscu - leć do Kolumbii.
3 z 5
Kolumbia
Co od Kolumbijczyków najchętniej zapożyczyłby na polski grunt autor książki „Cafe Macondo”? - Przeniósłbym do Polski cały prężny ruch aktywizmu miejskiego. Naprawdę powinniśmy się od nich uczyć tego, jak można powalczyć o swoją małą ojczyznę, którą jest choćby dzielnica, czy może nawet kwartał ulic. To jak Kolumbijczycy się organizują, jak dbają o drobne nawet rzeczy - imponuje.
4 z 5
Kolumbia, Salento
Kolumbia zazwyczaj pojawia się w kontekście przemysłu narkotykowego i „króla kokainy”. Ale Kolumbia to nie tylko Escobar! To kraj o dużo bardziej złożonej historii i różnorodnej kulturze. Jest jednym z największych producentów kawy, jedynym krajem Ameryki Południowej, który ma dostęp do obu oceanów: Pacyfiku i Atlantyku przez Morze Karaibskie. Jest ojczyzną noblisty i mistrza realizmu magicznego - Gabriela Garcíi Márqueza czy popularnej piosenkarki Shakiry. To właśnie tutaj, na południe od Bogoty płynie jedna z najpiękniejszych i najbardziej wyjątkowych rzek świata - Caño Cristales, która za sprawą rosnących na jej dnie roślin od września do listopada nabiera kolorów tęczy.
5 z 5
Maciej Wesołowski podczas podróży do Kolumbii