Sycylia po sezonie. Witajcie w barokowych miastach pełnych słońca i dobrego jedzenia
Sycylia jesienią jest gościnna i spokojna. Można oddać się zwiedzaniu barokowych zabytków i kosztowaniu specjałów sycylijskiej kuchni.
W tym artykule:
- Sycylia – co zobaczyć w Taorminie
- Miasto artystów i pisarzy
- Antyczny teatr i wyspa arystokratki
- Od ogrodu do trattorii
- Barokowe odrodzenie
- Modica – miasto stu kościołów i czekolady
- W pałacu burmistrza
- Kościoły, pałace i zdobne balkony
- Lokalne przysmaki: arancini i ravioli
- Dojazd
- Transport
- Noclegi
Już wiem, że w Taorminie najpiękniejsze są wczesne poranki. Ten czas, kiedy wschodzące słońce wdziera się powolutku w miejskie uliczki i ulice, oblewa swym ciepłym światłem pałace, kościoły i place. Czas, kiedy na ulicach niemal pusto, zamiast tłumów turystów spotkać można jedynie mieszkańców, którzy po godzinie 6 rano wyszli na spacer z psem, albo pobiegać. Wschód słońca okazał się najlepszą porą, by Taorminę, jedno z najpiękniejszych sycylijskich miast (choć wielu podróżników uważa je za najpiękniejsze), oglądać w spokoju.
Sycylia – co zobaczyć w Taorminie
Na Sycylię przyleciałem w nocy. Rankiem zbudziły mnie dzwonki małej katedry św. Mikołaja z Bari, przy której zamieszkałem w eleganckim Palazzo Vecchio Taormina. Otworzyłem okno w hotelowym pokoju i poczułem pierwsze promienie słońca na twarzy. A potem wyruszyłem na krótki poranny spacer.
Nie mogłem zamieszkać piękniej, niż w historycznym centrum. Przy głównym deptaku starego miasta – Corso Umberto I, prowadzącym od Porta Catania do Porta Messina, dwóch historycznych bram. I do tego w pałacu, co było moim marzeniem, gdy planowałem długi listopadowy weekend na Sycylii.
Tego ranka, zupełnie niespiesznie, idąc od hotelu Palazzo Vecchio w lewą stronę, doszedłem do Piazza IX Aprile. To najważniejszy miejski plac, określany mianem „Salonu Taorminy”. Można stąd podziwiać miasto położone na wzgórzu, rozłożone między niebem a Morzem Jońskim. Siadam na jednej z ławek i cieszę oko kamienną architekturą.
Przyglądam się Torre dell’Orologio, wieży zegarowej, która jednocześnie jest bramą prowadzącą do średniowiecznej części Taorminy. I kościółkowi San Giuseppe z XVII wieku, z charakterystycznymi podwójnymi schodami. Patrzę na Etnę, rozmyty błękit morza, tak jak patrzył pewnie na nie wracający tu często Jarosław Iwaszkiewicz. Zresztą nie tylko on.
Miasto artystów i pisarzy
To ponoć Niemcy w XVIII wieku rozsławili Taorminę jak kurort. Chętnie przyjeżdżali tu wówczas m.in. młodzi arystokraci i intelektualiści w ramach Grand Tour – podróży, w trakcie której mieli poznawać świat i poszerzać swe horyzonty. A kiedy pod koniec XIX wieku powstało połączenie kolejowe z Mesyną, Syrakuzami i Katanią, zaś na początku wieku XX wyrosły kolejne luksusowe hotele, do Taorminy zaczęli tłumnie przybywać władcy, artyści, fotograficy oraz pisarze. W tym Aleksander Dumas, Oscar Wilde, czy Guy de Maupassant, francuski pisarz, który o Taorminie pisał, że „jest jak obraz, ale obraz, na którym widzimy wszystko, co wydaje się istnieć na ziemi, aby przyciągnąć wzrok, ducha i wyobraźnię”.
Kiedy deptak Corso Umberto I oraz plac IX Kwietnia zaczęły się zaludniać, po porannym spektaklu światła i cieni, nieco już głodny, wróciłem do Palazzo Vecchio na śniadanie podawane w oranżerii w stylu kolonialnym. – Chcieliśmy aby nasi goście mieli poczucie podróży w czasie. Dlatego wystrój całego hotelu nawiązuje do czasów Grand Tour, tak popularnej formy podróżowania na przełomie XVIII i XIX wieku – podkreśla Stefano Gegnacorsi, właściciel tego miejsca.
Zatem, jak na podróżnika przystało, po ostatnim kęsie rogalika z marmoladą z sycylijskich gorzkich pomarańczy i ostatnim łyku mocnego espresso, znów ruszyłem w miasto.
Antyczny teatr i wyspa arystokratki
Wąskimi uliczkami, przy których odpocząć można w licznych trattoriach, barach i winotekach doszedłem m.in. do Teatro Antico. To ruiny starożytnego amfiteatru, zbudowanego ok. III wieku. p.n.e., najważniejszego zabytku miasta. Latem i jesienią odbywają się tu koncerty muzyki klasycznej. Roztacza się stąd spektakularna panorama na wybrzeże Kalabrii, Wybrzeże Jońskie na Sycylii i stożek Etny.
Zresztą widokami podczas tego spaceru zachwycałem się nieraz. Droga zaprowadziła mnie np. do punktu widokowego Belvedere, z którego jak na dłoni widać wysepkę Isola Bella (przy niej znajduje się popularna plaża). To drugi, obok teatru greckiego, symbol Taorminy. Miastu podarował ją w 1806 roku Ferdynand I Burbon, król Sycylii.
W 1890 roku została nabyta przez Florence Trevelyan, brytyjską arystokratkę i miłośniczkę przyrody, którą na Sycylię zesłała królowa Wiktoria. Przyczynkiem do tego miał być romans, w jaki Florence wdała się z najstarszym synem królowej i przyszłym królem Edwardem VII. Po przybyciu do Taorminy nie tylko kupiła wyspę, na której wybudowała dom i stworzyła egzotyczny ogród (Isola Bella jest obecnie rezerwatem przyrody). Ułożyła sobie także życie, zostając żoną ówczesnego burmistrza miasta.
Od ogrodu do trattorii
Późne popołudnie spędzam w Villa Comunale, ogrodach miejskich także związanych z Florence Trevelyan – była ich założycielką. To idealne miejsce na ucieczkę od miejskiego zgiełku, położone na uboczu głównych turystycznych ścieżek. Odpocząć można na ławeczkach, w cieniu wysokich drzew, bujnych krzewów, sukulentów i pachnących kwiatów. Stoją tu także, pobudowane przez Florence, kamienne, nieco pokraczne budowle z wieżyczkami, z których lubiła obserwować ptaki albo popijać popołudniową herbatę.
Z Taorminą żegnałem się najpierw o zachodzie słońca, oglądając go z tarasu widokowego na dachu hotelu Palazzo Vecchio i popijając sycylijskie czerwone wino Frappato. A potem, już po zmroku, siedząc przy nakrytym kraciastym obrusem stoliku w knajpce La Trattoria Da Ugo w pobliżu Porta Catania. I zajadając się polpette al limone, sycylijskimi kotlecikami mielonymi z dodatkiem soku z cytryny i podawanymi w jej liściach. To był bardzo pyszny wieczór.
Barokowe odrodzenie
Następnego dnia znów byłem w drodze. Jechałem na wschód w stronę Modiki i Ragusy, barokowych miast położonych w Dolinie Noto. Miast, które wraz z wieloma innymi miejscowościami w 1693 roku zostały niemal doszczętnie zniszczone podczas katastrofalnego trzęsienia ziemi, związanego z aktywnością Etny, jakie nawiedziło południowo-zachodnią Sycylię.
Temu tragicznemu zdarzeniu Sycylia zawdzięcza jednak „barokowe odrodzenie”. Modica, Ragusa, jak i Caltagirone, Militello in Val di Catania, Katania, Noto, Palazzolo Acreide czy Scicli zostały odbudowane (w tym samym bądź przeniesione w inne miejsce). Od 2002 roku znajdują się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. To dopiero jest uczta dla oka!
Nagromadzenie barokowych budowli w tych miastach jest tak ogromne, że właściwie w każdym powinno się spędzić co najmniej kilka dni i przyglądać się im o różnych porach dnia. Oślepiające ciepłym blaskiem mury, zaskakujące krzywizny, walka światła i cienia na fasadach, bogactwo i przepych zdobień balkonów, w kościołach i palazzach galimatias aniołków, muszli, maszkaronów, sztukaterii, ornamentów... Takie są właśnie odbudowane barkowe miasta na Sycylii.
Modica – miasto stu kościołów i czekolady
W Modice, nazywanej miastem stu kościołów, zachwycałem się architekturą położonego na górze starego miasta. Można dostać się tu autem, ale też dojść z dolnej jego części, pokonując około 300 schodów. Stoi tu m.in. katedra św. Jerzego (Duomo di San Giorgio) z szerokimi schodami i tarasami, z których jest świetny widok na okolicę. A także Castello dei Conti, zamek z XIV wieku, będący niegdyś siedzibą władz miasta. I wieża z zegarem, który pokazuje godzinę nieprzerwanie od 1725 roku.
Jednak zdecydowanie więcej czasu spędziłem w dolnym mieście – Modica Bassa, gdzie toczy się codzienne życie, głównie w kawiarenkach i sklepikach z pamiątkami. Moim celem była tu najstarsza na Sycylii fabryka czekolady. Schowana w małej ślepej uliczce, w pobliżu katedry świętego Piotra, Antica Dolceria Bonajuto powstała w 1880 roku. Słynie z wyjątkowej czekolady przygotowywanej według receptury Azteków, a przywiezionej na Sycylię przez Hiszpanów po podboju Meksyku. Ma tylko trzy składniki – kakao, przyprawy i cukier trzcinowy, którego grudki (dzięki mieszaniu masy czekoladowej na zimno, jej temperatura nie może przekroczyć 40 st. C) są wyraźnie wyczuwane podczas delektowania się specjałem.
Nie odmawiam więc sobie tabliczki czekolady z dodatkiem ostrej papryczki chili, także czekolady do picia podawanej na zimno. A nawet cannolo siciliano, sycylijskiej rurki nadziewanej serkiem ricotta i pistacjami, z których Antica Dolceria Bonajuto także jest znana. Wszystko było bardzo smaczne, toteż w moim plecaku znalazło się miejsce na kilka kolejnych tabliczek czekolady. I mogłem wyruszyć w stronę Ragusy, do której dojechałem w niecałe pół godziny.
W pałacu burmistrza
W historycznych pałacach Sycylii czuć oddech historii, a XIX-wieczne mury Ragusy kryją wiele ciekawych opowieści. Niezwykła jest już sama historia odbudowy miasta po ostatnim wielkim trzęsieniu ziemi. Otóż z jednego miasta powstały wtedy dwa: Ragusa Superiore (Ragusa górna) oraz Ragusa Inferiore (Ragusa dolna). To wynik konfliktu pomiędzy biedniejszymi i bogatszymi mieszkańcami. Ci pierwsi chcieli odbudować miasto w tym samym miejscu, drudzy je przenieść. I tak arystokracja zamieszkała wyżej. Miasto było podzielone aż do 1926 roku. Rok później scalone w jedno stało się stolicą prowincji, zastępując w tym Modikę.
Rezerwując nocleg w hotelu Relais Antica Badia w XVIII-wiecznym Palazzo Schininà w Ragusa Superiore, tuż obok katedry św. Jana Chrzciciela, nie zdawałem sobie sprawy, jaka historia kryje się za prowadzącą do niego bramą. Tymczasem to jeden z ważniejszych pałaców w mieście, pod koniec XVIII wieku największy budynek Ragusy. Jego właścicielem był baron Mario Leggio, pierwszy burmistrz górnego miasta. Po II wojnie światowej było tu zaś seminarium. A dziś południowe skrzydło zajmuje hotel, w północnym zaś są biura kurii diecezjalnej i biskupa Ragusy.
Pałac odrestaurowano z niezwykłym pietyzmem. XIX-wieczne sale Relais Antica Badia zdobią żyrandole z Murano, barokowe freski i sztukaterie. Niezwykle zdobna jest sala Lucrezia, w której mieszkający w 16 apartamentach goście mogą zjeść śniadanie z widokiem na katedrę. A potem odbyć spacer do dolnego miasta, w którym jest największe nagromadzenie barokowych pereł, ale też knajpek z przepysznym jedzeniem. To krótka przechadzka, która zajmuje nie dłużej niż pół godziny.
Kościoły, pałace i zdobne balkony
Do Ragusy Inferiore prowadzi kilkaset schodów i schodków (niektóre przewodniki podają, że jest ich dokładnie 333). A po ich pokonaniu wchodzi się do świata baroku i to przez duże B.
To tu znajduje się kilka zabytkowych kościołów – m.in. monumentalna katedra San Giorgio wybudowana w 1775 roku. Oprócz barokowych dzieł sztuki można w niej także zobaczyć trzynaście witraży z początku XX wieku, przedstawiających męczeństwo św. Jerzego. Tutaj również zobaczycie pałace z bogato zdobionymi (nie tylko maszkaronami) balkonami. Jak np. Palazzo Rocca czy Palazzo Cosentini, jedną z najpiękniejszych i najstarszych barokowych rezydencji w Ragusie.
A jeśli barok was nieco przytłoczy (co przy takim nagromadzeniu zabytków może się zdarzyć), przekroczcie bramę miejskiego ogrodu Giardino Ibleo. Stworzono go w 1858 roku w ramach prac społecznych mieszkańców Ragusy. Sielsko tu i spokojnie, odpocząć można w cieniu palm, przy fontannie, na kamiennych ławeczkach z widokiem na góry i dolinę rzeki Irminio. A potem wrócić autobusem do górnego miasta. Albo zasiąść w jednej z klimatycznych restauracji i zjeść dobrą kolację, tak jak ja to zrobiłem.
Lokalne przysmaki: arancini i ravioli
Wybrałem niepozorny, mały lokal Iusu – Tavola Calda del Gusto Local, serwujący typowe lokalne przysmaki. Mieści się przy Corso XXV Aprile, gdzie w restauracyjnym ogródku miejsc jest dla sześciu, maksymalnie ośmiu osób. Karta była krótka, za to z daniami, na które miałem ogromną ochotę. Bo czy mogłem odmówić sobie sycylijskich arancini – sycących smażonych panierowanych ryżowych kulek z ragù, zielonym groszkiem i mozzarellą?
To jednak była dopiero przystawka. Na danie główne zamówiłem sycylijskie Ravioli Alla Norma, pierożki z bakłażanem w sosie pomidorowym i startym serem ricotta, a do nich kieliszek Frappato. Na deser tym razem nie miałem już miejsca. Nic straconego. Przecież skosztuję go następnym razem. Już wiem, że będę tutaj powracał.
Dojazd
Na Sycylię leciałem bezpośrednio z Polski linią Ryanair z lotniska Warszawa-Modlin do Katanii. Za bilet w dwie strony zapłaciłem 420 zł. ryanair.com
Transport
Auto wynająłem w wypożyczalni B-Rent na lotnisku w Katanii. Za toyotę yaris z automatyczną skrzynią biegów i podstawowym ubezpieczeniem zapłaciłem 750 zł za pięć dni. Dopłata za pełne ubezpieczenie auta i zniesienie udziału własnego w przypadku ewentualnej szkody wynosiła 160 euro. Ponieważ się na to nie zdecydowałem, musiałem wpłacić depozyt w wysokości 850 euro. Cała kwota została mi zwrócona na konto po oddaniu samochodu.
Noclegi
Za pokój dwuosobowy ze śniadaniem w hotelu Palazzo Vecchio Taormina położonym w historycznym centrum, zaledwie kilka kroków od placu katedralnego, zapłaciłem 200 euro. palazzovecchiotaormina.it
Za pokój dwuosobowy ze śniadaniem w hotelu Relais Antica Badia w górnej Ragusie zapłaciłem 160 euro. Oprócz zachwycających pałacowych wnętrz, jest tutaj także taras widokowy. relaisanticabadia.com
Spałem także na sycylijskiej wsi, w pobliżu miasta Modica, w posiadłości Torre Don Virgilio. Za duży dwuosobowy pokój, ze wspólnym salonem, prywatnym tarasem, garderobą, dodatkowym pokojem wypoczynkowym i śniadaniem, zapłaciłem 120 euro (tańsze pokoje były od 70 euro). Do dyspozycji gości był basen w ogrodzie. torredonvirgilio.it