Hamburg to urzekające miasto morza, ładowni, doków i hal targowych. Czuć tu wpływy całego świata
Pójdź na spacer między kanałami, magazynami i biurowcami. Albo wyrusz w rejs po porcie. Hamburg kusi otwartą atmosferą i wyśmienitą kuchnią.
Spis treści:
- Speicherstadt
- Międzynarodowe Muzeum Morskie
- Elbphilharmonie
- Co jeść w Hamburgu
- Targ Rybny
- Rejs po porcie
- Chilehaus
- Hamburger Kunsthalle
- Hamburg – informacje praktyczne
Gdy wagoniki metra wchodzą w zakręt na estakadzie przed stacyjką Baumwall, przywieram do szyby w zachwycie. Jazda po łuku otwiera hipnotyzującą perspektywę – symetryczny szpaler kamienic z cegły ustawiony wzdłuż kanału wypełnionego wodą srebrzącą się w porannym słońcu.
Jeszcze wczoraj nic nie wiedziałam o Hamburgu, a już się zakochałam. Stuletni Speicherstadt jest ułamkiem wybrzeży Łaby wpływającej między budynki jak ozdobna szarfa. A jednak to on, dystrykt magazynów, jest dziś perłą miasta, pocztówkową dumą i czymś jeszcze. Zaczynem kolejnego przeobrażenia metropolii zawsze otwartej na świat.
Wysiadka przy Baumwall to rozkosz i dylemat. W którą ruszyć stronę? Z jednej kuszą przystanie wypełnione jachtami. Z drugiej – sieć kanałów strzeżonych przez industrialne budynki. Wybieram te drugie, wciąż zdumiona, że można było takie miasto wybudować na wodzie. Uliczka Brook prowadzi na ukos, wycina w urbanistycznym pejzażu własny horyzont na przekór zawiłym traktom starszej części miasta.
Speicherstadt
Do końca XIX w. port zajmował centralne obszary Hamburga. Jednak gdy przypływały tu statki coraz większe i obficiej wyładowane, wycofywał się ku głębszemu korytu rzeki. Speicherstadt narodził się szybko. Ukończono go w 1927 r., stanowił największy zespół składów na świecie.
Wzdłuż kanałów stanęły wielopiętrowe budynki – na dębowych palach wbitych w dno. Ledwie metr nad wodą widać rzędy półokrągłych drzwi – prowadziły do ładowni. W fasadach skierowanych ku wodzie (kanały pełnią tu funkcję ulic) tkwią haki, kołowrotki, resztki stalowych linek, na których wciągano towary w jutowych worach. Przypływały: kawa, herbata, kakao, guma i dywany.
Te ostatnie wciąż tu są – to zagłębie handlu tkanymi cudami z Iranu czy Indii. Większość budynków ma nowe przeznaczenie. Są galerie, biura, agencje reklamowe, ośrodki jogi i restauracje. Oraz niewielkie muzeum tej fascynującej dzielnicy przy Am Sandtorkai 36.
Kanały tworzą układ przecinających się perspektyw. Najpiękniejsze będą późnym popołudniem. Gdy słońce odbija się w szybach i wodzie, ultrapragmatyczna architektura nabiera romantyzmu. Pozostawiony tu i ówdzie rower albo przepływająca łódź tworzą aurę retro.
Międzynarodowe Muzeum Morskie
Składy w Speicherstadt działały krótko. Rozwój technologii przyniósł mechanizację ładunków, a gdy świat poznał uniwersalny kontener morski, zaczęła się nowa era. Ten i starsze epizody poznaję w Międzynarodowym Muzeum Morskim.
Przechodzę tam spacerem od kanałów przez nowoczesny skwer, w tle rysuje się nowa dzielnica HafenCity. Ceglany Kaispeicher B – najstarszy magazyn Hamburga – został w środku przemieniony w okręt o kilku pokładach wyłożonych drewnianymi balami. Każdy opowiada inny aspekt historii morskiej, odtwarza m.in. ładownie czy warunki życia załóg morskich.
Najwyższe piętra są wypełnione tysiącami modeli statków. Są żagle, mundury i przyrządy nawigacyjne. Zanurzam się na trzy godziny, a kiedy wychodzę, w modnych restauracjach wokół pełno. Trwa pora lunchu, w menu głównie kontynentalne pasty, sałaty i owoce morza.
Elbphilharmonie
Można łazić bez końca. Wzdłuż kanałów ciągną się deptaki, boiska do koszykówki, parki, kładki i mostki umilające spacerowanie. Przy przystaniach – strefy relaksu z ławami i leżankami. Wokół zakochani, psiarze, rowerzyści i miłośnicy papierowych gazet.
W restauracjach przy kanałach serwowane są europejskie dania i solidne kieliszki wina. Jem pastę z sosem pomidorowym i bazylią. Cieszę się widokiem na spektakularną Elbphilharmonie, która lśni niby korona na zachodnim krańcu portowej perspektywy.
To jeden z tych budynków, które stają się totemami. Elphi (tak się tu o niej mówi) szybko zdobyła miłość tłumów. Jej szklana konstrukcja powstała jako nadbudowa nad ceglanym portowym magazynem. Mieści dwie zaawansowane akustycznie sale koncertowe, hotel i apartamenty. Oglądana z daleka przypomina okręt sunący z wydętymi żaglami.
Co jeść w Hamburgu
Na dziś żegnam się z wodą, ale zanim to nastąpi – zjadam jeszcze befsztyk w jednej z kilkunastu knajpek przy Landungsbrücken. Na wąskim deptaku przy wodzie mieszczą się małe ogródki. Największe oblężenie przeżywają lady z kanapkami – rybnymi, z pastą krewetkową, nadzieniem z krabów i innymi pysznościami z połowów. Je się w pośpiechu na taborecie i popija schłodzonym winem.
Do hotelu na tyłach dworca Hauptbahnhof wracam metrem. Potem spaceruję po peronach kolejowych i między sklepami. Ile tu życia! Pod imponującą kopułą z 1906 r. co dzień przechodzi pół miliona ludzi. Okolicę zamieszkują imigranci z Turcji, Afganistanu, Syrii, Iraku. To raj dla wielbicieli azjatyckich kuchni. Baklawa, chałwa, soczyste mango – wszystko dostaję za grosze. Zasypiam, czując zapach sziszy i opiekanej baraniny.
Targ Rybny
Zrywam się wcześnie, by o ósmej być znów nad Łabą. Dziś niedziela, a więc od piątej działa legendarny Targ Rybny, czyli – wbrew nazwie – targowisko wszystkiego. Gdy pędzę ku pięknej hali targowej z XVIII w., mijają mnie rodziny objuczone torbami z mięsem, ubraniami, lampami i kwiatami.
Na stoiskach wokół hali urodzaj. Od arbuzów i używanej porcelany po wietnamskie chusty – wszystkiego dużo, wszystko tanie. W budynku zaczyna się impreza. Na scenie – bluesrockowa kapela oldbojów z siwymi brodami. Gra dla kilkuset piwoszy. Nigdy nie jest za wcześnie, by tańczyć!
Rejs po porcie
Płyniemy ku morzu, podziwiając stare podmiejskie wille z ogrodami, ale i nowatorską, minimalistyczną architekturą, której przykładem jest Dockland Office Building. To równoległobok ze stali i szkła przypominający statek.
Na pokładzie kelnerzy serwują drogie piwo, a przewodnik snuje opowieści o żegludze. Port w Hamburgu obsługuje 13 tys. statków rocznie. Jest najważniejszym, obok Singapuru, Hongkongu i Rotterdamu, morskim adresem świata.
Nasz rejs prowadzi przez doki i pośród zabytkowych żaglowców. Trasa kończy się przy Elphi. Jej szklana powłoka zlewa się z przedwieczornym niebem. Pieszo ruszam wzdłuż rzeki do śródmieścia.
Chilehaus
Idąc na północ od Speicherstadt, zaglądam do niewielkiego Muzeum Ceł. Skręcam do Burchardplatz, by zobaczyć ikonę architektonicznego ekspresjonizmu.
Zbudowany w 1924 r. na zlecenie przedsiębiorcy Chilehaus jest jednorożcem wśród biurowców – z każdej strony wygląda inaczej. Od frontu – jak dziób statku, z boku – jak dom bez kantów, z wewnętrznego dziedzińca – jak labirynt. Nazwę zawdzięcza chilijskiej saletrze, na której dorobił się właściciel.
Hamburger Kunsthalle
Kwadrans spaceru i znajduję się między ratuszem a dworcem Hauptbahnhof. Im dalej od rzeki, tym senniejszy jest Hamburg – solidna architektura wypełniona domami handlowymi to enklawa starej klasy średniej. Ale po sąsiedzku widać też „nowe pieniądze” – alejki z luksusowymi markami i showroomami osadzone są w kamienicach nad kanalikami prowadzącymi do jezior – Binnenalster i Außenalster.
Nie trzeba mieć grubego portfela, by cieszyć się architekturą i swobodną atmosferą, siedząc na kamiennych ławach nad wodą. To najbardziej demokratyczny rewir w mieście – muzułmańskie rodziny i korporacyjni ekspaci ramię w ramię jedzą lody, patrząc na fontannę.
Słońce słabnie, do Hamburger Kunsthalle mam dwa kroki. Tam, wśród dzieł Rembrandta, Liebermanna i Muncha, natrafiam na mój ukochany obraz – „Złotą rybkę” Paula Klee. Jeśli ta świetlista istota spełnia trzy życzenia, chciałabym wrócić do Hamburga – drogą kolejową, lądową i morską.
Hamburg – informacje praktyczne
Dojazd
Codzienne i najtańsze połączenia z Warszawy bez przesiadek oferuje LOT.
Transport
- W mieście najwygodniej poruszać się metrem – stacje rozmieszczone są w półkilometrowych odległościach.
- Wokół śródmieścia krąży linia U3 – świetna alternatywa dla autobusów turystycznych typu hop on and off, można wsiadać i wysiadać blisko najważniejszych zabytków.
- Wzdłuż Łaby warto się przemieszczać tanimi promami korporacji HADAG.
Nocleg
Generator Hostel. Duży, nowy i modny hostel dwa kroki od głównego dworca kolejowego. Pokoje zamykane są na klucze elektroniczne.
Jedzenie
Od sycących currywurstów jedzonych przy ulicznych budkach, przez tureckie i bengalskie przekąski, po wyrafinowane dania z owoców morza – to miasto zadowoli każdego.
Békaa, Rentzelstraße 50. Założona przez Libańczyków restauracja serwuje szeroki wybór ostro przyprawionych mięs, warzywnych past czy grillowanych przekąsek: bliskowschodnich i śródziemnomorskich. Idealne miejsce na kolację złożoną z kilkunastu talerzyków. Ta restauracja słynie nie tylko z menu, ale też z rewelacyjnej obsługi.
Źródło: archiwum NG.