5 najdziwniejszych sportów z różnych zakątków świata
Niektóre z tych dyscyplin sportowych można skomentować krótkim "Czego to ludzie nie wymyślą!".
Poznaj 5 najdziwniejszych dyscyplin sportowych na świecie >>>
1 z 4
Świński pasażer, Stany Zjednoczone
Podczas corocznego festiwalu „Tillamook County Fair” w stanie Oregon odbywają się nietypowe wyścigi trucków ze… świnią. Polegają one na tym, aby po starcie złapać 20-kilogramowe zwierzę i wciągnąć je na samochód, a następnie ścigać się z przeciwnikami po wyznaczonym torze. Przy każdym okrążeniu należy zmienić swojego czworonożnego „pasażera”, a wyścig wygrywa ten, kto najszybciej wykona w ten sposób 3 okrążenia. Kilka takich rund sprawi, że każdy facet naładuje się porządną dawką energii.
Źródło: HomeToGo.pl
2 z 4
Płonąca kula, Indonezja
Egzotyczna podróż do Indonezji to nie tylko okazja do poznania nowej kultury oraz podziwiania rajskich widoków, ale także do poddania się wymagającej próbie podczas gry w piłkę nożną. Zasady pozostają takie same, jednak zamiast zwykłej piłki zawodnicy odbijają…płonący kokos. Przed rozpoczęciem meczu istotną rolę pełni rytuał w postaci modlitwy oraz starannego nacierania stóp specjalną mieszanką ziół. Ta ekstremalna wersja znanej na całym świecie dyscypliny sportowej przeznaczona jest wyłącznie dla śmiałków szukających prawdziwego dreszczu adrenaliny oraz jest świetnym testem na męską wytrzymałość i ćwiczenie siły woli.
Fot. YouTube.com/ zrzut ekranu / Barcroft TV
Źródło: HomeToGo.pl
3 z 4
Fikołkiem po ser, Wielka Brytania
Wielka Brytania jest jednym z najlepszych producentów sera na świecie, dlatego podczas corocznego wydarzenia o nazwie „The Cooper's Hill Cheese-Rolling and Wake” postanowiono zrobić użytek właśnie z niego. Zawody w miejscowości Gloucester polegają na tym, aby po starcie, który ma miejsce u szczytu wzgórza, złapać toczący się, okrągły kawał sera. Uczestnicy gonią go wykonując przewroty (co to za „fikołki”!), a wygrywa ten, który jako pierwszy pojawi się na samym dole wzniesienia. Mimo że zawody cieszą się rosnącą popularnością na całym świecie, może dojść w ich trakcie do wielu obrażeń, dlatego dedykowana jest tylko najtwardszym, najwytrwalszym zawodnikom, którzy nie boją się ubrudzić.
Źródło: HomeToGo.pl
4 z 4
Toboganem w dół, Madera
Kosz jak kosz. Prostokątne wiklinowe pudło z kanapą, osadzone na drewnianych, podkutych metalem płozach. Wsiadasz i mkniesz w dół uliczkami Funchal. Wyślizgany asfalt uliczki jest tu jak lód. Może nie jest to dyscyplina sportu, ale tych którzy prześcigają się w koszach nie brakuje. Tobogany, bo tak nazywają się specjale kosze-pojazdy mają na Maderze długą historię. Zanim stały się turystyczną atrakcją, służyły za środek transportu. Wpierw przewożono nimi do stolicy z gór owoce, warzywa i inne towary, później zasiedli w nich zamożni europejscy kuracjusze korzystający z dobrodziejstw klimatu wyspy. - Ernest Hemingway, goszczący kiedyś na wyspie, określił zjazd toboganem jako zajęcie „mocno rozweselające” – mając jednak w pamięci jego zamiłowanie do mocniejszych trunków, trudno dociec, co było w tym przypadku głównym źródłem jego wrażeń – dodaje Michał Głombiowski, dziennikarz Travelera.