Wyprawa Waligóry na biegun południowy wkracza w decydującą fazę. Czeka go „bardzo trudne” 150 km
Mateusz Waligóra nie zwalnia tempa. Po trawersie Grenlandii i przejściu wszystkich oznakowanych szlaków polskich Tatrach podróżnik wyruszył na kolejną w tym roku wyprawę. Tym razem za cel obrał biegun południowy. Przedsięwzięciu patronuje national-geographic.pl.
W tym artykule:
- Mateusz Waligóra idzie na biegun południowy
- Podróżnik jest coraz bliżej celu
- Wyprawa na biegun południowy i wgłąb siebie
Mateusz Waligóra od listopada przemierza na nartach Antarktydę. Jego cel to biegun południowy. Jeśli ukończy wyprawę, będzie czwartym Polakiem z tym wyczynem na koncie. Do tej pory wyprawę z powodzeniem ukończyli Marek Kamiński, Małgorzata Wojtaczka i Jacek Libucha.
Mateusz Waligóra idzie na biegun południowy
Od prawie trzech tygodni Mateusz Waligóra nie robił przerwy w drodze. Wyprawa wkracza w decydującą fazę i nic nie wskazuje, żeby w najbliższym czasie planował dłuższe postoje. Przed podróżnikiem największe pola zastrug i szczelin. Cała trasa z lodowej zatoki Hercules Inlet do bieguna południowego liczy 1200 km. Z powodu zasp nawianego i zamarzniętego śniegu nie da się jednak pokonać tego dystansu w linii prostej.
Na początku zastrugi były niskie, ale im bliżej celu, tym bardziej rosną. Z informacji, które docierają do idących w tym roku na biegun wynika, że takich zastrug na Antarktydzie nie widziano od ośmiu lat. – Ostatni dzień przerwy miałem 18 dni temu. Nie wiem, kiedy odpocznę. Zanim to się stanie, chciałbym przejść przez pole zastrug. Przede mną bardzo trudne 150 km – relacjonuje Mateusz Waligóra.
Podróżnik jest coraz bliżej celu
Przez 43 dni podróżnik pokonał na nartach ok. 900 km i wspiął się powyżej 2000 m n.p.m. Droga cały czas wiedzie delikatnie pod górkę. Na ostatnich 300 km Waligóra pokona jeszcze ok. 800 metrów przewyższenia.
– Z powodu wysokości zrobiło się zimno. W środę pierwszy raz zmarzłem w stopy. Od tej pory muszę pilnować się ze wszystkim, każdy, najmniejszy błąd, może nie sporo kosztować. Ale cieszę się, że silny wiatr przegnał chmury, które zupełnie ograniczały widoczność na początku tygodnia. Wyprawa wkracza w decydującą fazę. Przede mną pole potężnych zastrug, pomiędzy którymi kryją się zdradliwe szczeliny – opowiada Waligóra.
Mateusz Waligóra wyrusza samotnie na biegun południowy. „Jestem zwolennikiem spontanicznego podejścia” [WYWIAD]
Do tej pory biegun południowy samotnie zdobyło tylko trzech Polaków. Mateusz Waligóra zamierza dołączyć do tego grona. Podróżnik rusza w kolejną wyprawę jeszcze w listopadzie.Wyprawa na biegun południowy i wgłąb siebie
Wyprawa na biegun południowy jest pretekstem, aby opowiadać o sprawach ważnych. W przekazywaniu tych informacji o kryzysach zdrowia psychicznego pomaga zespołowi Waligóry Fundacja eFkropka. W trakcie wyprawy poruszane są również kwestie zmian klimatu, które szczególnie dotykają rejony polarne.
Wyprawa na biegun południowy jest kosztowna. Mateusza można wesprzeć, kupując limitowaną książkę „Piąta Strona Świata” i biorąc udział w losowaniu nart, w których polarnik spróbuje zrealizować swój cel.