Reklama
Paweł Sadowski: Od 9 miesięcy jesteście w drodze, od prawie miesiąca przebywacie w Laosie...

Ola i Maciek (lifepackers.pl): Aktualnie poznajemy uroki północy Laosu w czasie porze deszczowej. Stąd ruszymy do Wietnamu, później będzie Kambodża, Tajlandia, Malezja, Indonezja. Święta planujemy spędzić z naszymi znajomymi w Australii.

Reklama
Kolejne przystanki podróży dookoła świata. Jak wykiełkował pomysł na tę wyprawę?

Potrzebowaliśmy zmiany i zwolnienia tempa. Myśleliśmy o tym, co chcemy dalej robić w życiu, by mieć czas na lepsze poznawanie siebie i cieszenie się każdym dniem. Pomyśleliśmy o kilkumiesięcznej podróży. Jednak gdy tylko Ola rzuciła hasło, że od dawna marzyła o podróży dookoła świata, a co więcej było to też moje marzenie sprzed lat, szybko zrozumieliśmy, że to idealna opcja!

Jak wybraliście trasę podróży?

Mieliśmy możliwość zacząć od wschodu lub zachodu. Wiele dobrego czytaliśmy o Gruzji, Armenii i Iranie, a jednym z naszych marzeń był trekking w Nepalu, gdzie sezon trwa do listopada/grudnia. Ruszaliśmy w październiku, a gdy planowaliśmy podróż ukazały się super tanie bilety do Gruzji. Tak po prostu musiało być! Z perspektywy czasu, uważamy, że był to idealny start kulturowy. Gościnność w pierwszych 3 krajach była niesamowita, co bardzo pozytywnie wprowadziło nas w taki niskobudżetowy, podróżniczy tryb życia. Również dalej wszystko układa nam się tak, że w większości trafiamy na niski sezon, dzięki czemu jest przyjemniej, spokojniej i też trochę taniej. Nawet pora deszczowa okazuje się mieć swój urok!

Jak długo planujecie zostać w drodze?

Kiedy pojawił się pomysł na podróż dookoła świata, myśleliśmy że potrwa ona rok. Stopniowo planując trasę, zaczęliśmy rozumieć, że musi ona trwać minimum 2 lata, żeby choć trochę poczuć realia danego kraju. Teraz po 9 miesiącach w drodze, gdy znamy już nasz styl podróży, czujemy, że potrzebne będą nam... 3 lata. Na razie pozostaje to w kwestii marzeń, bo nie mamy funduszy na tak długi pobyt. Wierzymy jednak, że to się uda i cały czas poszukujemy partnerów, z którymi moglibyśmy realizować kolejne projekty w trakcie drogi.

Co zabraliście ze sobą na tak długą podróż?

Jako że podróżujemy bardzo dużo autostopem, ograniczaliśmy potrzebne rzeczy i sprzęt do minimum. Ostatecznie udało nam się spakować w 2 plecaki (55+10 l oraz 45+10 l). Z perspektywy czasu wiemy, że mogłyby być nieco mniejsze, jednak ze względu na to że mamy ze sobą nieco sprzętu (laptop, aparat z 2 obiektywami i osprzętem, statyw) to uznaliśmy że jednak przyda nam się mała rezerwa.

Co Was najbardziej zaskoczyło w miejscach, które już odwiedziliście?

Jako, że bardzo staramy się mieć dużo interakcji z lokalnym życiem, autostopując i couchsurfingując, to chyba największe wrażenie robi na nas... wszechobecna dobroć. Taka zwyczajna ludzka dobroć wobec bliźniego. Niesamowita gościnność na poziomie zaskakującym uderzyła nas w Iranie. W Indiach nie spodziewaliśmy się zupełnie aż takiej różnorodności na każdym poziomie kulturowym, krajobrazowym, poglądowym, itd. W Birmie doświadczyliśmy bycia pierwszymi "białymi" w jednej wiosce plemienia Kayaw, choć myśleliśmy że w 2017r. jest to już raczej mało prawdopodobne. A w Laosie jesteśmy pod wielkim wrażeniem nie tylko niesamowitej dzikości natury i wszechobecnej zieleni. Obserwujemy tu w wielu regionach prostotę życia, która często połączona jest ściśle z naturą. Ludzie korzystają tu w 100% z tego, co oferuje im natura, od materiałów budowlanych, przez barwniki, po jedzenie. Nikogo nie dziwi jedzenie insektów, nietoperzy, wiewiórek czy leczenie się alkoholem, w którym pływają kawałki ciała niedźwiedzia z jego futrem.

Z jakimi trudnościami musieliście sobie poradzić po drodze?

Chyba największa trudność to decyzja o tym, aby ruszać dalej. Nie było jeszcze takiego kraju, gdzie nie chcielibyśmy zostać dłużej. Już kilka razy przedłużyliśmy nasze wizy. Mimo to staramy się trzymać jakichś założeń. Wiadomo, taka podróż mogłaby być przedłużana w nieskończoność, a my jednak chcielibyśmy, by nie trwała ona dłużej niż 3 lata. Póki co, na szczęście nie napotykamy na jakieś ogromne trudności ani w naszej relacji jak i w codzienności danego kraju. Wszelkie zjawiska staramy się traktować raczej jak wyzwanie i patrzeć na nie pozytywnie.

Zdarzył wam się kryzys, który sprawił, że myśleliście o przerwaniu podróży i powrocie do Polski?

Na szczęście nie. Nie wiemy jakiego rodzaju musiałby być to kryzys, bo tęsknota, mimo, że się „włącza”, to jest do wytrzymania, a codzienne poznawanie świata jest dla nas wyjątkowym doświadczeniem, które w pełni nam odpowiada. Naprawdę nie mamy pojęcia, co musiałoby się wydarzyć i raczej nie chcemy nawet o tym myśleć.

Podróżując, patrzycie na "Świat przez filtry". Co to za pomysł?

Jeszcze w Polsce myśląc o podróży, stwierdziliśmy, że fajnie byłoby patrzeć na te same aspekty życia ludzi w poszczególnych krajach z rożnych perspektywy - tak, aby dostrzec realne różnice. Wybraliśmy tematy dla nas interesujące, które w naturalny sposób prowadzą często naszą podróż. Gdy przyjeżdżamy do kolejnego kraju, staramy się docierać do miejsc, w których możemy uchwycić ciekawe dla nas tematy. Patrzymy na dany kraj właśnie przez nasze filtry. Bardzo nam się to podoba, choć często jest to duże wyzwanie przy aktualnym podążaniu za tzw. "zachodnim modelem życia" i globalizacji...

Porównujecie architekturę, kuchnię, sztukę, pozycję kobiet, a nawet meble!

Filtr "meble" jest dla nas szczególny, bo powstał w wyniku współpracy z firmą, która została partnerem naszej wyprawy. Swarzędz Home niejako na kierował nas na filtr, który stał się jednym z naszych ulubionych. Patrząc na rzeczywistość danego miejsca przez pryzmat mebli, czujemy się jak poszukiwacze skarbów! Czasem meble spotykamy w domach, w których śpimy, a czasem idąc ulicą, w restauracji czy pod sklepem. Czasem też staramy się dotrzeć do miejsc, gdzie meble są tworzone. Co więcej zawsze staramy się uzyskać jak najwięcej informacji o danym meblu zarówno od właściciela, twórcy (jeśli jest to komunikacyjnie możliwe) jak i od osób które poznajemy w kolejnych miastach. Jest to bardzo dla nas ciekawy projekt, który pozwala na dość niestandardową interakcję z ludźmi.

Na blogu piszecie o tym, że nie byliście w stanie opłacić całości tego przedsięwzięcia, dlatego pracujecie w trakcie waszej eskapady. Jak wygląda praca w podróży?

Wielu osobom z pewnością marzy się podróżowanie całe życie. Zawsze niestety temat finansowania podróży okazuje się kluczowy. My z naszymi oszczędnościami damy radę jeszcze nieco pojechać, ale na całą 3-letnią podróż nam nie wystarczy. Wiedzieliśmy to już na samym początku, dlatego zdecydowaliśmy się, że w trakcie tej wyprawy będziemy też pracować.

Sposobów na prace w podróży jest kilka. Znamy ludzi, którzy pracują w hostelach za nocleg i jedzenie, są tacy co pracują kilka miesięcy jako nauczyciele anielskiego, by za to jechać dalej. Nam zależało jednak, by wykorzystać nasze doświadczenie w reklamie i starać się pracować, jadąc. Trochę nam się to udaje, ale rzeczywiście kosztuje nas to czasem sporo wysiłku - szczególnie jeśli uznamy, że nasze wpisy na stronę oraz fanpage to również praca (śmiech). Na całe szczęście bardzo to lubimy i cieszymy się, że mamy kilka "projektów" w tej podróży.

Co jakiś czas robimy sobie postój na pracę, pisanie, przebieranie i szybką obróbkę zdjęć. Staramy się codziennie coś odhaczyć z naszej listy zadań, ale jak nie mamy sił po całym dniu wrażeń lub drogi, by odpalić laptopa czy nawet maila, to się nie stresujemy. Na całe szczęście udaje nam się pracować przy okazji podróży, a nie na odwrót. Jednocześnie biorąc pod uwagę, że projektów odpłatnych realizujemy niewiele, to cały czas nie wykluczamy nieco dłuższego postoju na dorobienie w jakimś kraju przed rozpoczęciem wyprawy przez obie Ameryki.

Co zmieniła ta podróż?

Podróż niskobudżetowa, odwiedzanie miejsc tak odmiennych kulturowo, wielokrotnie biednych, jest w stanie zmienić każdego. Dzięki niej spotykamy niesamowitych ludzi i przeżywamy niewiarygodne przygody. Czerpiemy inspiracje życiowe, poznajemy lepiej siebie i mamy czas przemyślenia i obserwacje, na które wczesnej aż tak wiele go nie było. Nawet dziś rano rozmawialiśmy, o tym jak bardzo ten świat jest niesamowicie odmienny i jak pozornie tylko rożne definicje może mieć szczęście.

Zmiany w nas następują cały czas, choć trudno jest je opisać. Najczęściej dostrzegamy je chyba, gdy spotykamy osoby podróżujące krótko, które są na typowym 2-3 tygodniowym urlopie. Patrzą często na wszystko przez pryzmat swojego kraju, stawiając się w pozycji klienta, a nie odwiedzającego, co często kosztuje ich sporo frustracji lub pieniędzy. Na pewno ta podróż uczy nas pokory i utwierdza w przekonaniu o tym jak wszyscy jesteśmy do siebie podobni i jak niewiele człowiekowi potrzeba do pełni szczęścia.

PS. Ola i Maciek chcieliby podziękować mieszkańcom Żagania i Złotowa, miast z których pochodzą, za wsparcie!

Więcej o przygodach Oli i Maćka przeczytacie na lifepackers.pl

Reklama

Rozmawiał Paweł Sadowski.

Reklama
Reklama
Reklama