Reklama

Najczęściej określa się ich negatywnymi przymiotnikami: zadufani w sobie, egocentryczni, nieodpowiedzialni. Millenialsi, inaczej pokolenie Y, to urodzeni między 1980 a 1994 rokiem. Okres ich dorastania i kształtowania się świadomości przypadł akurat na przełom tysiącleci.

Reklama

Według Eve Turow Paul, autorki książki "A Taste of Generation Yum: How the Millennial Generation’s Love for Organic Fare, Celebrity Chefs and Microbrews Will Make or Break the Future of Food" ( czyli “Smak pokolenia Mmm: W jaki sposób fascynacja millenialsów ekologicznym jedzeniem, znanymi kucharzami, czy małymi browarami, zmieni przyszłość jedzenia.”) miłość tej grupy do jedzenia jest wyjątkowa.

- Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które wydaje swoje zachomikowane oszczędności na jedzenie - mówi i dodaje, że trudno znaleźć w tym sens. Skoro młodzi mają problem by zdobyć zdolność kredytową, znaleźć mieszkanie, albo nawet zapłacić czynsz mając minimalną pensję na śmieciowej umowie tym bardziej dziwi fakt, że wydają pieniądze na coś tak efemerycznego jak jedzenie. Kolejnym równie ciekawym zjawiskiem jest prawdziwa mania fotografowania posiłków.

Oczywiście nie wszycy z pokolenia millenialsów podzielają tę fascynację. Głód i bieda to problem dotykający ogromnej części tej grupy. Jednak to właśnie ta spożywcza obsesja może stać się fundamentem przemian zarówno w kulturze otaczającej posiłek jak i w nauce.

Spotkałam się z autorką książki na szczycie poświęconym odżywianiu się i zdrowiu w Kaliforni i przepytałam ją na ten temat.

Co skłoniło Cię do napisania tej książki?

To stało się w czasie gdy uzyskiwałam dyplom na swojej uczelni. Zdałam sobie sprawę, że podczas każdej przerwy wszyscy dookoła rozmawiali o jedzeniu. Zdaję sobie sprawę z ekonomicznych problemów tego pokolenia, a jednak okazało się, że stoję w Nowym Jorku wśród biednych pisarzy, którzy rozmawiają o tajemnych knajpkach, gdzie chadzają. Zaczęłam się zastanawiać: Co się dzieje? Dlaczego robię zdjęcie swojemu lunchowi? Co w tym daje mi przyjemność? Chciałam zrozumieć to zachowanie i poświęciłam kilka lat na zbieranie wywiadów na ten temat.

Czy wpływ na tę obsesję jedzeniową ma technologia? Czy może to obsesja jedzeniowa kształtuje technikę?

Odrobinę jedno, odrobinę drugie. Myślę, że źródłem jest obsesja jedzeniowa, ale technologia pojawia się po to by ją przedłużyć i dać jej nowy wymiar. Ale z drugiej strony technologia też bywa źródłem, bo nigdy wcześniej młodzi ludzie nie wydawali tyle na jedzenie ile na ubrania. Najwyraźniejsza prawidłowość w tym ogólnoświatowym trendzie to nasze połączenie przez technologie. Gdziekolwiek ukazała się moja książka (Kanada, Chiny, Indie, Australia, Hiszpania), wszędzie odzywali się czytelnicy donosząc, że u nich jest tak samo. To pokłosie tego jak wiele czasu spędzamy przed monitorami, jak wiele zależy od technologii.

Który z wywiadów był dla Ciebie najzabawniejszy?

Rozmowa z Anthonym Bourdainem oraz ta z Michaelem Pollanem. Pierwszy to celebryta, dla mnie jak Justin Timberlake. Pollan natomiast ma ogromną wiedzę, jest ekspertem. Mogłam go wypytać o to, co najbardziej mnie dręczyło. Wydaje mi się, że w 2016 roku najważniejszym tematem stanie się marnowanie jedzenia. W ten sposób można sobie zbudować markę. Na przykład zamieszczając w sieci przepis na potrawę wykorzystującą na codzień wyrzucane kawałki kalafiora, marchewki czy rybie ości.

A jaki jest następny etap w ewolucji tej jedzeniowej obsesji?

Nie mam pojęcia. Na pewno produkcja stanie się ważna. Ludzie już pytają: skąd pochodzi moje jedzenie? Czy było poddawane działaniu antybiotyków, herbicydów albo pestycydów?
Poza tym mam nadzieję, że powrócą kuchnie regionalne. Jest tyle wspaniałych warzyw, owoców i nasion, które rosną w różnych regionach Stanów Zjednoczonych, a my stworzyliśmy społeczeństwo, które oczekuje ananasów w Chikago w styczniu! A jedyne ryby, które chcemy jeść to tuńczyk, łosoś i halibut. Sami się ograniczamy.

Co Twoim zdaniem millenialsi powinni wiedzieć o jedzeniu?

Mam nadzieję, że lepej zrozumieją rolę jaką jedzenie odgrywa w naszym środowisku. Na konferencjach wiele mówi się o węglu i ziemi. Rolnictwo to jedna z form wpływania na zmianę klimatu. Mam nadzieję, że branża stanie się bardziej przejrzysta i nastąpi postęp w sposobie produkcji żywności. GMO jest dobrym przykładem. Jeśli coś otoczone jest tajemnicą nie chcemy tego. Nie rozumiemy, więc boimy się i automatycznie unikamy. Ale przecież istnieje wiele wspaniałych możliwości, która GM nam otworzyło. Nie chcę by rozwój, który daje możliwość tworzenia genetycznie modyfikowanych produktów, nagle się zatrzymał z powodu nieufności, głównie w krajach rozwijających się tylko dlatego, że eksperci od jedzenia sami nie mają wiedzy na ten temat. Nie zależy to tylko od naszego pokolenia, firmy także muszą prowadzić transparentną produkcję.

A czy Ty sama jesteś “foodie” (osoba fotografująca posiłki, zafascynowana jedzeniem – przyp. tłum.)?

To raczej pejoratywne określenie, ludzie kojarzą je z wyniosłością, a ja nie chciałam tego w książce. Dlatego nazwałam ich “yummers” (mniamowcy – wolne tłumaczenie), członkowie pokolenia Mniam. Dzięki temu nie ma negatywnego skojarzenia. Ale w potocznym znaczeniu tego sformułowania, tak – jestem foodie. Ciągle myślę o jedzeniu, pasjonuje mnie cały system zwiazany z żywieniem i żywnością. Uwielbiam dobrze zjeść wśród najbliższych i przyjaciół. To moim zdaniem jedna z największych przyjemności w ludzkim życiu.

Rozmawiała Rachel A. Becker

Tekst pochodzi ze strony National Geographic The Plate

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama