Reklama

Przez ostatnie dwie dekady wargacze okaleczyły tysiące ludzi, zabijając setki. Chociaż rząd indyjski nie zlicza ataków na szczeblu federalnym, z danych stanowych wynika, że ten gatunek niedźwiedzia jest jednym z najbardziej śmiercionośnych zwierząt w Indiach i ma na koncie większą liczbę ofiar śmiertelnych niż jakikolwiek inny gatunek tego ssaka.

Reklama

Niedźwiedzie występują w 26 z 36 indyjskich stanów. W 1990 roku Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody wymieniła ten gatunek jako "bezbronny". Dziś status niedźwiedzi pozostaje niezmieniony, choć od tego czasu zostały one wytępione w Bangladeszu i prawdopodobnie w Bhutanie. Indie to ostatni bastion dla tego gatunku, choć niewielkie populacje występują też w Nepalu i Sri Lance.

Konflikty między człowiekiem a niedźwiedziem najczęściej występują, gdy ludzie wchodzą do lasu lub gdy wygłodniałe niedźwiedzie podróżują przez osady w poszukiwaniu pożywienia i wody. Bez agresywnych działań ze strony rządów federalnych i stanowych, problem ten może się pogłębić. Śmiertelne incydenty osiągają już krytyczny poziom – niedźwiedzie atakują ludzi, więc ci je zabijają.

Mieszkańcy jednej z wiosek kamienowali, razili prądem lub zatruwali wargacze, które zbliżyły się do osady. Między 2014 a 2018 rokiem w stanie Odisha odnotowano 87 przypadków śmierci tych niedźwiedzi. Dziesięć z nich opisano jako odwet człowieka, a kolejne zgony przypisano “nieznanym przyczynom”. Większość przypadków nie jest w ogóle dokumentowana.

Urzędnicy leśnictwa w całych Indiach wciąż donoszą o natężeniu konfliktów między niedźwiedziami i ludźmi. W południowo-zachodnim stanie Karnataka, w którym znajduje się miasto Bengaluru, w latach 2014-2018 urzędnicy odnotowali 300 ataków, a w ciągu tylko jednego dnia w 2017 roku wargacze leniwe okaleczyły 11 osób, z czego jedną śmiertelnie.

Ofiary ataku mają prawo do rekompensaty finansowej ze strony państwa, ale w praktyce wygląda to różnie – większość osób nie posiada konta bankowego, na które mogłyby otrzymać wsparcie. Również wielu mieszkańców małych wiosek nie umie czytać i pisać, więc mają trudności ze złożeniem zeznań dotyczących ataku.

Skąd wzięły się wargacze leniwe?

Wbrew nazwie gatunku (w języku angielskim – sloth bear, czyli “leniwcowy niedźwiedź), wargacze wcale nie są leniwe ani powolne – mogą biegać szybciej niż ludzie, mimo że ważą kilkaset kilogramów.

Uważa się, że pierwsi europejscy odkrywcy zauważyli te zwierzęta zwisające z drzew i stwierdzili, że muszą być spokrewnione z leniwcami z Ameryki Południowej. W 1791 roku europejski zoolog George Shaw nadał gatunkowi nazwę "bear sloth", w której po jakimś czasie odwrócono kolejność słów.

Szacuje się, że w pustkowiach Azji żyje mniej niż 20 000 niedźwiedzi leniwych, a mimo to gatunek ten zabija kilkanaście osób rocznie. Dla porównania – niedźwiedzie brunatne, których populacja jest dziesięciokrotnie większa, zabijają średnio 6,3 osoby rocznie na terenie 40 krajów.

Dlaczego są tak agresywne?

Naukowcy mają różne teorie wyjaśniające zachowanie niedźwiedzi. Być może są one przyzwyczajone do radzenia sobie z tygrysami i lampartami, więc stosują tę samą dzikość w stosunku do ludzi. Być może wybierają walkę zamiast ucieczki na drzewo, ponieważ, choć ich długie pazury są idealne do kopania, nie pozwalają dorosłym osobnikom na szybką wspinaczkę.

Innym czynnikiem jest sama liczba ludzi, którzy żyją w sąsiedztwie wargaczy. Od 1980 roku populacja Indii wzrosła prawie dwukrotnie i oczekuje się, że w ciągu kolejnej dekady kraj ten stanie się najbardziej zaludnionym na świecie, a do 2050 r. osiągnie liczbę 1,5 miliarda mieszkańców. Urbanizacja niszczy to, co cenne w dziczy, a niedźwiedzie tracą swoje terytoria.

Kolejna sprawa to to, że rząd Indii skupia się na tygrysach – w kraju jest aż 50 rezerwatów dla tych zwierząt. "Musimy zarządzać lasami z myślą o niedźwiedziach, bo nikt nie wie, co się z nimi dzieje" – mówi Harendra Singh Bargali, zastępca dyrektora niezależnej organizacji ds. ochrony przyrody The Corbett Foundation i współprzewodnicząca zespołu ekspertów IUCN (International Union for Conservation of Nature – Międzynarodowa Unia ds. Konserwacji Natury) ds. wargaczy leniwych.

W 2012 r. indyjski rząd stworzył krajowy plan działania na rzecz ochrony i dobrostanu wargaczy, ale, jak twierdzą biolodzy badający ten gatunek, nigdy nie został on wprowadzony w życie. W ocenie IUCN z 2016 r. naukowcy przewidzieli, że w ciągu najbliższych 30 lat populacja tego gatunku zmniejszy się o ponad 30 procent z powodu utraty siedlisk i eksploatacji jego źródeł pożywienia przez człowieka.

Podczas gdy ten międzygatunkowy konflikt jest trudny do uniknięcia ze względu na rosnącą populację ludzką, wielu atakom niedźwiedzi można zapobiec przez podjęcie środków ostrożności, takich jak robienie hałasu podczas pobytu w lesie (w celu uniknięcia zaskoczenia zwierząt), podróżowanie w grupach, a w przypadku ataku – odgrywanie martwej osoby i zakrywanie głowy.

Poszukiwanie rozwiązań

Indie wyznaczyły obszary w celu ochrony wargaczy. Jednym z takich rezerwatów jest Jessore Sloth Bear Sanctuary o powierzchni okolo 120 km kwadratowych, w którym powstał prawdziwy raj dla tych niedźwiedzi – mają tu do dyspozycji sztucznie stworzone zbiorniki wodne, specjalne zagajniki, a pracownicy dbają o dostarczanie na teren kolejnych populacji termitów oraz przygotowują dla zwierząt pokarm, by odwieść je od włóczenia się po okolicznych wioskach.

Reklama

Ravi Chellam, indyjski biolog dzikich zwierząt i wieloletni pracownik organizacji Wildlife Institute of India, mówi, że jego zdaniem Indie radzą sobie stosunkowo dobrze, jeśli chodzi o współistnienie z niebezpiecznymi dzikimi zwierzętami. W Ameryce Północnej niedźwiedź czarny lub grizzly odpowiedzialny za śmierć chociażby jednego człowieka zostałby natychmiast poddany eutanazji. W Indiach tak nie jest. "Fakt, że w tym kraju w ogóle istnieje wolna przyroda, jest sukcesem, biorąc pod uwagę wielkość i różnorodność populacji, rozwój kraju oraz wewnętrzne konflikty. Myślę, że jako Hindusi jesteśmy w tym temacie mocno niedoceniani" – mówi.

Reklama
Reklama
Reklama