Reklama

W tym artykule:

  1. Tygrys ludojad – fakt czy mit?
  2. Czy tygrysy żywią się ludźmi?
  3. Kiedy tygrysy atakują ludzi
  4. Tygrysica z Champawat
  5. To kolonizatorzy stworzyli tygrysy ludojady
  6. Ilu ludzi zabiły tygrysy?
  7. Kulturowe znaczenie tygrysów
  8. Konflikt człowiek-tygrys
  9. Tygrysy zagrożone wyginięciem
  10. Tygrysy wciąż zabijają ludzi na Sundarbanach
Reklama

Drapieżniki od zawsze karmiły ludzkie lęki, napędzały wyobraźnię, były bohaterami legend, a potem popkultury. Zła reputacja tych zwierząt, często wynikająca z braku wiedzy biologicznej, powodowała ich masowe mordowanie. Lęk przed byciem zjedzonym przez zwierzę to funkcja ochronna, która zupełnie zanika, gdy zmienia się środowisko życia, a wraz z nim szansa na spotkanie drapieżnika.

Tygrys ludojad – fakt czy mit?

Ale pozostaje mit, którym żyjemy – świadomie bądź nie. To prastary topos krwiożerczej bestii, którym do dziś karmi się kultura, także popularna. Przedstawiono go choćby w kultowych „Szczękach” Stevena Spielberga, wzbudzających lęk przed rekinami. Czy w filmie „Duch i mrok” Stephena Hopkinsa – „historii opartej na faktach”, opowiadającej o lwach ludojadach i niestety całkowicie przeinaczającej fakty.

Obecnie wiemy już, że przedstawienia zwierząt w ludzkiej kulturze nie są niewinne. Wywołują określone postrzeganie i mają fundamentalny wpływ na nasz stosunek do wielu gatunków. Te obrazy – literackie, plastyczne, filmowe – mogą być bardzo mylące i krzywdzące dla zwierząt.

9 wyjątkowych spotkań z tygrysami. Oko w oko z bestią

Tych przepięknych stworzeń jest naprawdę niewiele w naturalnym środowisku. Tygrysy są nie tylko piękne, ale i niebezpieczne. Stań z nimi oko w oko.
WinterTigers01.ngsversion.1460388601033.adapt.710.1

Na przykład mit tygrysa ludojada, który stworzyli Europejczycy i który przyczynił się do masowej eliminacji tych zwierząt w azjatyckich dżunglach. Zwierzęta pełnią w ludzkiej cywilizacji i kulturze taką funkcję, jaką im nadaliśmy. Ich przedstawienia mogą więc realnie przyczynić się do ich wyginięcia lub objęcia ochroną. Jest to szczególnie istotne dziś, w czasie szóstego wymierania gatunków.

Czy tygrysy żywią się ludźmi?

Po latach przyrodniczych badań i obserwacji potwierdzono, że tygrysy azjatyckie nie żywią się ludźmi. Nie jesteśmy dla nich pożądaną zdobyczą (choć stosunkowo łatwą do upolowania). Tygrysy są wobec ludzi ostrożne i unikają konfrontacji, dlatego przemykają przez las jak duchy. Zostało to zapisane w wielu opowieściach i mitologiach rdzennych ludów Azji, które od tysiącleci współistniały z wielkimi kotami, ale też w notatkach europejskich myśliwych.

Tygrysy atakują wtedy, gdy człowiek niepokoi je na ich terytorium. Zarówno samym wtargnięciem, jak i towarzyszącymi mu bodźcami, na przykład hałasem rozbrzmiewającym podczas zbiorowych polowań czy karczowania lasu. Atakują, gdy czują się zagrożone i chcą ochronić swoje młode.

Zdarza się, że podobnie jak lamparty rzucają się na kucających ludzi. Zwłaszcza w ubogich, niezurbanizowanych częściach Azji, których mieszkańcy do dziś załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne w pobliskich lasach lub zaroślach. Takie wypadki są przez zoologów uważane za swoistą pomyłkę. Skulone ofiary są prawdopodobnie brane za przedstawicieli innego gatunku, zwykle stanowiącego pożywienie drapieżnych kotów. Podobnie w wypadku ataków na ludzkie dzieci. Niski wzrost może sprawiać, że lamparty i tygrysy widzą w nich swoje naturalne ofiary.

Kiedy tygrysy atakują ludzi

Inne powody ataków, najczęściej wskazywane przez badaczy, to choroba zwierzęcia, fizyczne niedomaganie i zaawansowany wiek. Te wielkie koty żyją samotnie. W wypadku osłabienia nie mogą liczyć na wsparcie, które zapewniają sobie stadne zwierzęta, jak choćby lwy. Dlatego ludzi atakują najczęściej osobniki stare, niedołężne i schorowane, niemające siły na pościg za inną zwierzyną. Tygrysy bezzębne czy kulawe, takie jak Shere Khan, który w „Księdze dżungli” jest określany jako Lungri – kuternoga.

Ze względu na działanie mechanizmów doboru naturalnego kaleki tygrys, podobnie jak każde inne kalekie dzikie zwierzę, nie dotrwałby do wieku dojrzałego. Takie osobniki szybko padają ofiarą innych drapieżników lub giną odrzucone przez matki. Dlatego dorosły samiec Shere Khan, który – jak mówi fabuła – urodził się kulawy, w rzeczywistości nie miałby szans na przeżycie jako dziki. Mimo to Shere Khan uosabia popularną w kolonialnym piśmiennictwie figurę kulawego tygrysa.

Zwierzęta dżungli budzą fascynację. Mogą być piękne, ale i śmiertelnie niebezpieczne dla ludzi

Wilgotne lasy równikowe obfitują w niesamowite gatunki istot żywych. Jakie są zwierzęta dżungli i gdzie można je spotkać? Na te pytania odpowiadamy w dalszej części artykułu.
Goryle górskie
Twitter kadr

Skąd jednak wzięły się utykające tygrysy? Także te, które ze względu na swoją ułomność są zmuszone żywić się wolno uciekającymi ludźmi? Otóż owe „bestie” polujące na ludzi stworzył sam człowiek. Takie zwierzęta to najczęściej ofiary kłusowników i zastawianych przez nich wnyków. Oraz niegdyś notorycznie raniących je kul myśliwych, o których możemy przeczytać w wielu dziewiętnastowiecznych relacjach.

Badania dowiodły, że tygrys – często okaleczony – atakuje ludzi jedynie w wyniku fizycznej słabości czy choroby, poczucia zagrożenia lub w wyniku pomyłki. Nie zaś z apetytu na ludzkie trzewia, wrodzonego okrucieństwa lub żądzy krwi, o co bywa posądzany w licznych przekazach.

Tygrysica z Champawat

A mimo to przez całe wieki żadna inna cecha tego fascynującego i majestatycznego zwierzęcia, jakim jest tygrys, nie zajmowała nas bardziej niż właśnie „bezduszne” zjadanie ludzi. W indyjskich księgarniach i na straganach w całym kraju od dziesięcioleci ogromną popularnością cieszą się „Ludojady z Kumaonu”. Ten myśliwski pamiętnik, wydany po raz pierwszy w 1944 roku i przetłumaczony na trzydzieści języków, niemal zawsze znajduję w biblioteczkach indyjskich hoteli i hosteli, w których się zatrzymuję.

Kiedyś był on bestsellerem w całym świecie anglosaskim. Do 1946 roku rozszedł się w ponadpółmilionowym nakładzie. I to pomimo tego, że koniec II wojny światowej nie był dobrym czasem dla rynku wydawniczego.

Autor książki to Jim Corbett – brytyjski myśliwy i do dziś narodowy bohater Indii. Na początku XX wieku zastrzelił trzydzieści dwa dzikie koty (tygrysy i lamparty), które polowały na wiejską ludność na północy Indii i w Nepalu. Zabiły one łącznie ponad tysiąc ofiar.

Najbardziej znanym z nich i prawdopodobnie najpopularniejszym na świecie przedstawicielem gatunku była tygrysica z Champawat. Przypisywano jej zabicie aż 434 osób, głównie pracujących w lesie kobiet. Ze względu na to nazywano ją demonem z Champawat, wzbudzając nie tylko strach, lecz także rozpalając wyobraźnię skojarzeniami z diabolicznymi mocami. Tymczasem oględziny jej ciała dokonane przez samego Corbetta wykazały, że tygrysica miała połamane dwa kły. To z pewnością uniemożliwiało jej polowanie na trudniejsze do pochwycenia ofiary.

Istnieje też hipoteza mówiąca o wcześniejszym postrzeleniu tego zwierzęcia przez kłusowników. Zadane rany doprowadziły ją do kalectwa. Ponadto zaś degradacja jej naturalnego siedliska przez kolonizujących te rejony ludzi pozbawiła ją odpowiedniej bazy pokarmowej.

To kolonizatorzy stworzyli tygrysy ludojady

Wszystkie te elementy potwierdzają, że tygrys nie jest z natury ludojadem, lecz staje się nim wskutek ingerencji człowieka. Przekonuje o tym Dane Huckelbridge. W książce „No Beast so Fierce” pisze on:

„Przez połączenie nieodpowiedzialnej gospodarki leśnej, polityki rolnej i praktyk łowieckich pod koniec XIX wieku Brytyjczycy w Zjednoczonych Prowincjach północnych Indii [...] stworzyli warunki idealne dla katastrofy ekologicznej”.

Ta sytuacja dotyczyła całych Indii Brytyjskich i całego podporządkowanego imperium kolonizowanego świata. Dziś wiemy, że kolonializm, obok industrializacji, masowego wylesiania, neoliberalnego reżimu i kapitalistycznej gospodarki z jej konsumpcjonizmem, to jedna z głównych przyczyn katastrofy klimatycznej. Jej skutki są znacznie dotkliwsze dla ludzi zamieszkujących byłe kolonie i świat globalnego Południa niż dla potomków kolonizatorów z globalnej Północy.

Corbett, choć był typowym paternalistycznym myśliwym, miał pewną świadomość skutków kolonializmu dla środowiska naturalnego. Dlatego z czołowego pogromcy dzikich kotów zmienił się w fotografa i pioniera ochrony indyjskiej przyrody oraz zagrożonych wyginięciem... tygrysów.

Pierwszy park narodowy w Indiach został nazwany jego nazwiskiem, podobnie jak jeden z sześciu żyjących wciąż na Ziemi podgatunków tygrysów – Panthera tigris corbetti, zwany też tygrysem indochińskim. Obecnie Park Narodowy Jima Corbetta zamieszkuje najliczniejsza populacja tygrysów w całych Indiach. To też pierwszy w historii Indii park narodowy, w którym od 2021 roku jako przewodniczki są zatrudniane kobiety.

Ilu ludzi zabiły tygrysy?

Jeden z badaczy oszacował, że w ciągu ostatnich czterystu lat tygrysy mogły zabić około miliona Azjatów, głównie w Indiach. Niektórzy twierdzą, że ofiar było więcej, ale pewnych danych brakuje. Joseph Fayrer, autor jednej z pierwszych prac o tygrysach, podaje, że około 1856 roku i w poprzednich latach tygrysy zabijały od dwustu do trzystu osób rocznie w jednym centralnym stanie Indii – Madhja Pradeś. Raporty rządu brytyjskiego mówią o 4218 ofiarach tygrysów w Bengalu w latach 1860–1866. Jeszcze na początku XX wieku w całych Indiach tygrysy miały zabijać około tysiąca osób rocznie. Ile tygrysów zabili przez ten czas ludzie?

Przypuszcza się, że w 1907 roku, gdy tygrysica z Champawat umiera od kuli w serce, na całym globie żyje w stanie dzikim sto tysięcy tych zwierząt, a w samych Indiach około czterdziestu tysięcy. Niecałe czterdzieści lat później w liście do przyjaciela datowanym na 1946 rok Corbett szacuje już, że w Indiach pozostało około czterech tysięcy tygrysów bengalskich, a ich populacja drastycznie spada ze względu na masowe zabijanie, zwłaszcza sportowe polowania.

Dlaczego giną tygrysy?

Przez ostatnie dziesięć lat byliśmy przekonani, że w Malezji żyje 500 tygrysów. Okazuje się, że mamy ich dwa razy mniej – mówi Mark Rayan Darmaraj, ekspert fundacji WWF.
tigerr

Tylko w ciągu trzech lat, od 1966 do 1969 roku, myśliwi zabijają w Indiach pięćset tygrysów. Sporządzony w 1972 roku rządowy spis tych zwierząt mówi już o niecałych dwóch tysiącach kotów w całym kraju, czyli utracie około trzydziestu sześciu tysięcy tygrysów w ciągu zaledwie siedmiu dekad.

Kulturowe znaczenie tygrysów

Tygrysy chodziły po Ziemi od milionów lat i spośród wszystkich kotów miały najszerszy zasięg geograficzny, obejmujący całą Azję. Najstarsze skamieniałe szczątki tych dzikich kotów, znalezione w Azji Południowej, pochodzą sprzed dwóch milionów lat. Od tysiącleci tygrysy miały też symboliczne znaczenie w kulturze i szczególne miejsce w wierzeniach ludów całej Azji.

Najwcześniejszym śladem kultu tygrysa jest przedstawiająca go figurka sprzed siedmiu tysięcy lat, wykonana w okresie neolitu na terenie dzisiejszych Chin. Obecnie, wskutek działań ludzi, na planecie zostało około pięciu i pół tysiąca dzikich tygrysów w dziesięciu państwach świata: w Indiach, Nepalu, Bhutanie, Bangladeszu, Birmie, Rosji, Chinach, Tajlandii, Malezji, Indonezji (na Sumatrze). Oznacza to, że od początku XX wieku straciliśmy aż dziewięćdziesiąt sześć procent światowej populacji tygrysów. Tych żyjących w niewoli cyrków, ogrodów zoologicznych i w prywatnych kolekcjach jest kilka razy więcej.

W większości państw Azji tygrysy były uznawane za bóstwa opiekuńcze, istoty duchowe i wcielenia przodków. Na przykład na Sumatrze uważano, że tygrys jest materializacją duszy zmarłego człowieka, dlatego nie należy go pod żadnym pozorem zabijać.

Ale zwierzęta te były też postrzegane jako, używając kolonialnego określenia, szkodniki mordujące bydło i ludzi. Dlatego za ich zabicie rządy wypłacały obywatelom nagrody. Masowo rozstawiane w lasach druciane wnyki przyczyniły się do wyginięcia tygrysów w Kambodży, Laosie i Wietnamie. I wciąż zagrażają ostatnim tygrysom w Azji Południowo-Wschodniej.

Konflikt człowiek-tygrys

Masowe polowania na tygrysy i zabijanie tych zwierząt zostały oficjalnie zakazane. Nie zagrażają już więc tygrysom w takim stopniu jak dawniej, choć wciąż jednym z głównych problemów jest kłusownictwo. Tak zwany konflikt człowiek-tygrys wciąż istnieje, choć współcześnie przybiera inny charakter.

Teraz to człowiek jest szkodnikiem. Głównym zagrożeniem dla tygrysów, symbolizujących tu dziką przyrodę, jest ciągła ekspansja ludzkiego osadnictwa, nowych technologii, przemysłu i rolnictwa, które zyskało nowoczesną odsłonę. To właśnie zmiana uprawy żywności na przemysłową, wielkoobszarową skalę doprowadziła do wykarczowania ogromnych połaci lasów, w tym także siedlisk tygrysów.

Tygrysy zagrożone wyginięciem

W ciągu ostatniego stulecia bezpowrotnie wyginęły trzy z dziewięciu wyodrębnionych podgatunków tygrysa: kaspijski, balijski i jawajski. Od dawna niewidziany tygrys południowochiński najprawdopodobniej również nie żyje już w środowisku naturalnym. Ostatni przedstawiciele tego podgatunku przetrwali wyłącznie w niewoli.

Pozostałe podgatunki to tygrys indochiński, tygrys sumatrzański, tygrys syberyjski, tygrys malajski i tygrys bengalski. Ten ostatni jest najliczniejszym podgatunkiem tygrysa na świecie i zasiedla głównie Indie, w których żyje dziś ponad siedemdziesiąt procent wszystkich dzikich tygrysów globu.

Od 1975 roku tygrysy zostały objęte tak zwaną konwencją waszyngtońską (CITES). Czyli Konwencją o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych. Podgatunek tygrys syberyjski dodano do niej dwanaście lat później. Nie można więc handlować częściami tygrysich ciał ani żadnymi produktami, które są z nich zrobione. Jednak proceder ten do dziś dziesiątkuje te dzikie koty.

Oficjalnie wszystkie kraje azjatyckie, w których występują obecnie zwierzęta gatunku Panthera tigris, wcześniej oznaczone przez Linneusza jako Felis tigris, wspierają ich ochronę. Na terenie wielu z nich wciąż istnieją jednak przemysłowe fermy tygrysów sprzedające części ciał zwierząt. Bo martwy tygrys jest dziś cenniejszy niż żywy. Głównymi „konsumentami” tych zwierząt są obecnie Chiny, ale też Wietnam, Laos, Birma i Tajwan. Produkty z zabitych tygrysów są również nielegalnie eksportowane do społeczności chińskich w pozostałych częściach świata.

Wobec malejącej populacji tygrysów na Ziemi i groźby ich całkowitego wyginięcia, a także globalnej zgody w kwestii konieczności ochrony tego gatunku, „tygrys ludojad” wydaje się dziś jedynie przebrzmiałym fantazmatem, kulturowym toposem i pobudzającym wyobraźnię motywem w egzotycznej, trącącej naftaliną dekoracji.

Tygrysy wciąż zabijają ludzi na Sundarbanach

Tymczasem na indyjskich wyspach Sundarbanów dochodzi rocznie do około 100–120 śmiertelnych ataków tygrysa. Nie licząc incydentów po stronie Bangladeszu, gdzie do ataków dochodzi równie często. Potwierdzają to szczegółowe rejestry ofiar, prowadzone przez fundacje pomagające tygrysim wdowom, czyli żonom ofiar. Między innymi przez Nakula Jana, prezesa Sundarban Tiger Widow Welfare Society, który od lat zajmuje się detaliczną dokumentacją każdego wypadku w dżungli, jaki zgłaszają informatorzy z wysp.

Bo „wypadek”, w angielskim brzmieniu „accident”, to słowo, jakiego używają ludzie na Sundarbanach do nazwania napaści tygrysa na człowieka. Nikt nie mówi tam „atak”, „pożarcie”, „zabójstwo”, tylko właśnie „wypadek”. Już na poziomie języka można zauważyć nieuchronność tej sytuacji i brak obarczania winą za to wydarzenie zwierzęcia, które nie działa intencjonalnie. Ludzie w miastach giną w wypadkach samochodowych. Mieszkańcy Sundarbanów – w wypadkach leśnych, które, podobnie jak u nas kolizje drogowe, nie są tam ani niczym wyjątkowym, ani szokującym. Zwłaszcza, że – jak podkreśla Jana – w ostatnich latach liczba tych wypadków rośnie.

Reklama

To jest przedruk z książki autorstwa Marty Sawickiej-Danielak pt. „Oko tygrysa. Opowieść o bestii, którą stworzył człowiek”, która ukaże się nakładem Wydawnictwa Marginesy. Tytuł, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji.

Oko tygrysa. Opowieść o bestii, którą stworzył człowiek
Reklama
Reklama
Reklama