Reklama

Stojący na szczycie łańcucha pokarmowego, rekin jest ważnym regulatorem pomagającym kontrolować zdrowie i liczebność populacji ryb. Zjada słabe i chore osobniki utrzymując najsilniejszą linię genetyczną.

Reklama

Im bliżej ludzi, tym gorzej

Tymczasem tam, gdzie rafy koralowe znajdują się najbliżej osad ludzkich, jak w Katarze, Republice Dominikany, Kolumbii, Sri Lance czy Guam, rekiny rafowe zostały wybite. Wyniki największego w historii badania globalnej kondycji tych drapieżnych ryb, Global FinPrint Project, opublikowano w magazynie ”Nature”.

Żeby zdobyć informacje o rekinach konieczne było policzenie zwierząt przy pomocy foto-pułapek. Grupa naukowców, wśród nich m.in. Aaron MacNeil, biolog z Dalhousie University, umieściła pod wodą ponad 15 tys. urządzeń uruchamianych przez rekina odrywającego umocowaną doń przynętę.

Wśród drapieżników, których nie udało się sfotografować tam, gdzie do niedawna naturalnie występowały, znalazły się m.in. rekin szary rafowy, żarłacz rafowy czarnopłetwy czy żarłacz karaibski.

Rekiny rafowe pływające w pobliżu Kirabati na Oceanie Spokojnym / Photograph by Enric Sala

Niespodzianki nie było

– Niestety, ale nurkując setki razy w różnych akwenach, od krystalicznie czystych po kompletnie zdegradowane, nie było dla nas dużym zaskoczeniem, że aż w 1/5 miejsc nie ma rekinów – zauważył dr Enric Sala, współautor badania i ekspert ”National Geographic”.

Aż 2/3 spośród 500 gatunków rekinów żyjących na świecie zagrożonych jest przez nadmierne odławianie. Giną najczęściej z powodu swoich płetw i mięsa, rzadziej wpadając w sieci rybackie. Nie wszystko jednak stracone.

– Jeżeli w jakimś obszarze całkowicie zakażemy połowu ryb, rekiny wrócą – przekonuje dr Sala. Tak stało się przy południowej części Półwyspu Kalifornijskiego, na terenie morskiego parku narodowego Przylądka Pulmo, gdzie chronione rafy koralowe należą do najstarszych na wschodnim Pacyfiku (mają 20 tys. lat).

Martwego rekina sprzedaż tylko raz

W przywróceniu zdrowej populacji rekinów pomogło nie tylko wprowadzenie limitu połowów, ale i zakaz określonego sprzętu który najczęściej rani rekiny. Niezależnie od regionu, ważna jest też zmiana w podejściu do miejscowej ludności, która często żyje z połowu rekinów.

Liczba karaibskich rekinów rafowych, niegdyś najliczniejszych w regionie, w ostatnich dziesięcioleciach spadła / Photograph by Andy Mann, Global FinPrint
Reklama

Owszem, wiele państw uczestniczy w handle płetwami czy mięsem. Ale nigdy nie wolno po prostu oskarżać tych ludzi, że robią coś złego. W zamian trzeba ich edukować względem znaczenia rekinów dla zdrowia oceanów. To pierwszy krok przed przestawianiem ich np. z odławiania rekinów na ekoturystykę - tłumaczy Carlee Jackson z Nova Southeastern University i dodaje, że ”lepiej sprzedać turystom żywego rekina wiele razy niż martwego, ale jeden raz”.

Reklama
Reklama
Reklama