Plaże Kamczatki usłane martwymi ciałami zwierząt morskich. Prawdopodobna przyczyna: wyciek paliwa rakietowego
Plaże na dalekim wschodzie Rosji coraz częściej usłane są trupami zwierząt morskich, a surferzy zgłaszają dolegliwości związane z zanieczyszczeniem tamtejszych wód.
- Katarzyna Mazur
Zanieczyszczenie wody na rosyjskim półwyspie Kamczatka, które spowodowało, że ciała martwych morskich stworzeń wypływają na brzeg, wywołało obawy, że winnym tej katastrofy był wyciek paliwa rakietowego przechowywanego na wojskowych poligonach doświadczalnych w tym regionie.
Zanieczyszczenie wyszło na jaw pod koniec zeszłego miesiąca po tym, jak tamtejsi surferzy zgłosili wystąpienia biegunek, wymiotów i pieczenia oczu, mówiąc, że woda zmieniła kolor i nabrała zapachu. Urzędnicy potwierdzili później, iż surferzy mieli lekkie oparzenia rogówki. Chwilę później miejscowi ludzie donieśli, że widzieli wiele martwych gatunków morskich, w tym foki, ośmiornice i jeżowce, które wypłynęły na popularną wśród turystów plażę o czarnym piasku.
Gubernator obwodu Władimir Sołodow przyznał w tym tygodniu, że morze u wybrzeży odległego półwyspu Kamczatka mogło zostać zanieczyszczone toksycznymi chemikaliami. Organizacja Greenpeace, która oceniała ten obszar, ostrze z kolei przed poważną "katastrofą ekologiczną".
Urzędnicy ujawnili, że testy wykazały przekroczenie dozwolonego poziomu fenolu i produktów naftowych, a eksperci badają, czy było to związane z wyciekami toksycznych substancji. Dodali również, że nurkowie potwierdzili śmierć stworzeń morskich, a zanieczyszczenia zdążyły rozprzestrzenić się na duży obszar.
Nikt nic nie wie?
Tamtejsze władze walczą o znalezienie przyczyny katastrofy po tym, jak prezydent Władimir Putin zareagował gniewnie na doniesienia o wycieku ropy na Syberii Arktycznej, podczas gdy minister ekologii Dmitrij Kobylkin powiedział w komentarzach telewizyjnych, że Putin nakazał mu ustalić przyczynę tej sytuacji.
Urzędnicy walczą o znalezienie przyczyny po tym, jak prezydent Władimir Putin w czerwcu zareagował gniewnie na spóźnione doniesienia o wycieku ropy na Syberii Arktycznej, podczas gdy minister ekologii Dmitrij Kobylkin powiedział w telewizji, że Putin nakazał mu ustalić przyczynę tej sytuacji. Gubernator Kamczatki zaś, ubrany w koszulkę "I/We are the Pacific Ocean" (“Jestem Pacyfikiem”), przysiągł na Instagramie, że poprowadzi "transparentne" śledztwo i wyrzuci z pracy każdego urzędnika, który ukryje skalę zanieczyszczenia.
Zapowiedział również, że w najbliższym czasie przeprowadzane będą kontrole na dwóch wojskowych stanowiskach testowych, Radygino i Kozelsky, które mogą być odpowiedzialne za zanieczyszczenia. “Odbędą się kontrole na dwóch kluczowych stanowiskach testowych, które budzą niepokój wszystkich" – powiedział.
Pierwsze stanowisko testowe, Radygino, znajduje się około 10 km od morza i w sierpniu było wykorzystane do przeprowadzenia ćwiczeń. Włodzimierz Burkanow, biolog specjalizujący się w uszczelnieniach, zasugerował w komentarzu dla gazety opozycyjnej “Novaya Gazeta”, że stare zapasy paliwa rakietowego przechowywane w Radygino mogły zardzewieć, a paliwo wyciekło do strumieni. Drugie stanowisko testowe, Kozelsky, zdaniem gubernatora zostało zaś wykorzystane do zakopania toksycznych chemikaliów i pestycydów.
Greenpeace potwierdził, że jego zespół widział plamy żółtawej piany i mętnej wody w kilku miejscach, które dryfowały w kierunku chronionego przez UNESCO obszaru wulkanów. Odnosząc się do tego, Kobylkin powiedział z kolei, że do tej pory testy wykazały jedynie nieznacznie podwyższony poziom żelaza i fosforanów oraz zasugerował, że incydent może nie być winą człowieka, ale burzliwych warunków i mikroorganizmów zmieniających poziom tlenu.
Organizacja Greenpeace nie odpuściła jednak tematu i skontaktowała się z państwowymi organami ekologicznymi, siłami zbrojnymi i prokuraturą generalną, wzywając do natychmiastowego przeprowadzenia dochodzenia. Prokuratorzy i śledczy zapowiedzieli wówczas, że przeprowadzą odpowiednie kontrole, ale jeszcze nie ujawnili żadnych ustaleń.
Na stronie internetowej administracji Kamczatki widnieje oświadczenie, że rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Kryzysowych prowadzi dochodzenie, a specjaliści pobierają próbki z plaż i rzek. Kiedy można spodziewać się wyników? Nie wiadomo.