Odkryto nowe kolonie pingwina cesarskiego. Dzięki satelitarnym zdjęciom odchodów
Dzięki obserwacjom pingwinich odchodów z kosmosu, zdołano zlokalizować na Antarktydzie szereg miejsc, w których przybywa największych nielotów tego gatunku, nazywanych powszechnie cesarskimi – Aptenodytes forsteri.
- Jan Sochaczewski
Guano tych ptaków zabarwiło lód na tak dużym obszarze, że nie było wątpliwości na co się patrzy. Tylko dzięki tym nowym odkryciom szacunkowa liczba par rozrodczych wzrosła do 278500, czyli o 5 do 10 proc. globalnej populacji pingwina cesarskiego.
To dobra wiadomość zważywszy z jakimi problemami zmaga się w ostatnich latach fauna lodowego kontynentu. Życie tych ptaków jest mocno uzależnione od dostępności lodu morskiego. Im mniej go będzie w kolejnych dekadach, tym trudniej będzie pingwinom funkcjonować (najgorsze prognozy wskazują, że do 2100 roku zniknie połowa).
Naukowcy pracujący w ramach brytyjskiego badania Antarktydy (The British Antarctic Survey, BAS) posłużyli się należącym do ESA satelitą Sentinel-2, by przeczesać wybrzeża kontynentu w poszukiwaniu ewentualnej aktywności A. forsteri.
Kamery rejestrujące obraz w paśmie podczerwonym pozwoliły odnaleźć 8 miejsc bytowania tych zwierząt i potwierdziły trzy inne, które dostrzeżono dawno temu, ale zignorowano nie mając przekonujących zdjęć w dużej rozdzielczości. W sumie znamy już 61 takich lokalizacji.
Nowe miejsca znajdują się dokładnie w połowie drogi pomiędzy istniejącymi koloniami ptaków. Grupy pingwinów cesarskich, jak zauważono, lubią trzymać się na dystans zwykle 100 km. 11 dodatkowych lokalizacji wpisuje się w ten zwyczaj.
Choć nie da się policzyć poszczególnych osobników z orbity okołoziemskiej, naukowcy umieją szacować liczbę pingwinów na podstawie średnicy okrągłego stadka formowanego przez te ptaki w celu ogrzania się (ang. huddles).
Naukowcy woleliby odnaleźć siedliska na bardziej stabilnym lodzie mocno doczepionym do lądu stałego albo dużych gór lodowych, jak to jest np. w morzu Rossa lub Weddela. Tymczasem te nowe lokalizacje znajdują się na krze, która zapewne rozpadnie się i odpłynie na pełne wody.
Żeby mogło przybywać pingwinów, muszą mieć możliwość składania jaj na płaskim terenie gdzie najpierw spokojnie doczekają ich inkubacji, a potem przez pierwszy rok zdołają przygotować nowe pokolenie do dorosłości.
Żeby udał się ten proces na mniej stabilnym gruncie a młode nie mające jeszcze ochronnej warstwy upierzenia nie skończyły w wodach oceanu, lód musi pozostać niezmieniony przynajmniej przez 8 – 9 miesięcy. Te same problemy mają też dorosłe osobniki, które w ciągu roku zmieniają upierzenie.