Reklama

Wypadek w Shanghai Wild Animal Park został nagrany przez grupę turystów, którzy specjalnym autobusem przemierzali teren gigantycznego parku zoologicznego. Niektórzy ze świadków zdarzenia zamieścili nagrane przez siebie materiały na chińskiej platformie Weibo. Na jednym z nagrań słychać przerażone okrzyki: „Co się dzieje?” oraz „Tam chyba jest człowiek”.

Reklama

Na udostępnionym w sieci nagraniu widać grupę niedźwiedzi skupionych w jednym punkcie. Władze parku potwierdziły, że zwierzęta zaatakowały jednego z pracowników, który na skutek odniesionych obrażeń zmarł. Dyrekcja powiedziała, że wszyscy pracownicy są „załamani” tym, co się stało i przekazała wyrazy współczucia rodzinie pracownika.

Shanghai Wild Animal Park wystosował także specjalne przeprosiny dla gości, którzy byli świadkami ataku. Wszystkim turystom, którzy po wypadku musieli opuścić park, zwrócono także koszty biletów.

Szanghajskiego zoo poinformowało, że po wypadku natychmiast wdrożono protokoły alarmowe i tymczasowo zamknięto tzw. strefę zwierzyny łownej. To teren, na którym przebywają duże drapieżniki, dostępny dla turystów przebywających w specjalnie do tego przeznaczonych pojazdach.

Na razie nie wiadomo, co sprawiło, że niedźwiedzie zaatakowały pracownika parku. Sprawę ma wyjaśnić śledztwo. Przedstawiciele parku obiecali wyciągnąć wnioski z ataku i „dołożyć wszelkich starań, aby poradzić sobie z następstwami incydentu”. Zapowiedziano, że zaostrzone zostaną zasady dotyczące bezpieczeństwa na terenie parku.

W Shanghai Wild Animal Park niedźwiedzie swobodnie wędrują po wybiegu, który został zaprojektowany tak, aby naśladować ich pierwotne siedlisko. Materiał wideo opublikowany na Instagramie na kilka dni przed atakiem pokazuje niedźwiedzia wspinającego się po boku autobusu turystycznego, gdy zwiedzający karmią drapieżniki marchewkami.

Park ma powierzchnię prawie 400 akrów i jest domem dla około 10 000 egzotycznych zwierząt, w tym zebr, flamingów, pand i tygrysów.

„Ile ludzi musi zginąć?”

Wypadek stał się przyczynkiem do wznowienia debaty nad zasadnością istnienia tego typu parków rozrywki oraz ogrodów zoologicznych. Niektórzy z komentujących argumentowali, że niedźwiedzie zachowały się po prostu tak, jak mają to w zwyczaju dzikie zwierzęta i że jedynym rozwiązaniem pozwalającym wyeliminować tego typu wypadki jest zamknięcie ogrodów zoologicznych i uwolnienie zwierząt.

Obrońcy praw zwierząt od dawna wzywają do wypuszczenia zwierząt trzymanych w parkach dzikich zwierząt, ośrodkach życia morskiego i ogrodach zoologicznych. Organizacja People for the Ethical Treatment of Animals (PETA) Asia powiedziała, że incydent w Szanghaju nie był zaskakujący.

Ile jeszcze ludzi musi zostać zranionych lub zabitych przez dzikie zwierzęta trzymane w zamknięciu, zanim uznamy, że zwierzęta te nie powinny pozostawać w niewoli?” – napisali przedstawiciele organizacji w oświadczeniu przekazanym The Washington Post. Dodali, że żadna ilość czasu spędzona w ogrodzie zoologicznym, klatce lub parku morskim nie wymaże drapieżnych instynktów zwierząt.

„Ten incydent ilustruje głęboki poziom stresu, niepokoju i pobudzenia, jakich te zwierzęta doświadczają każdego dnia” – dodaje PETA i wzywa turystów i rodziny do zaprzestania odwiedzania placówek, które przetrzymują zwierzęta dla zysku i rozrywki.

Niechlubna historia parku

„Washington Post” przypomina, że to nie pierwszy przypadek, kiedy szanghajski park trafia na pierwsze strony gazet. W 2013 roku do sieci trafił film z tzw. „Olimpiady zwierząt”, który szybko stał się viralem. Na nagraniu widać, jak niedźwiedź rzuca się na małpę, a pracownicy parku bezskutecznie próbują rozdzielić zwierzęta. Incydent został nazwany „okrutnym”, zoo odparło, że niedźwiedź ma na sobie kaganiec, a małpa przeżyła atak.

Trzy lata później pojawiło się wideo ukazujące pracownika parku uderzającego tygrysa w pysk, żeby nakłonić zwierzę do pozowania do zdjęć z turystami. W 2017 roku turysta został ugryziony przez niedźwiedzia po tym, jak zignorował ostrzeżenia i opuścił okno w samochodzie, aby nakarmić niedźwiedzia.

Reklama

Także w 2017 roku park został określony jednym z „tragicznych ogrodów zoologicznych” przez South China Morning Post. Chodziło o skandaliczne warunki traktowania pozostających w niewoli zwierząt. Dziennik donosił m.in., że pracownicy parku w Szanghaju zostali sfotografowani w trakcie ujeżdżania strusi czy zmuszania słoni do tańca, oraz że co najmniej pięć pand w parku zmarło w wyniku infekcji i niewydolności organów.

Reklama
Reklama
Reklama