Reklama

W tym artykule:

  1. Zbędny trening aportowania
  2. Koty aportują na własnych zasadach
  3. Ulubione kocie zabawki
  4. Dostosuj się do kota
Reklama

– Przynieś! – wołam i rzucam piłeczkę. Trufla chętnie po nią biegnie. Jednak nie zawsze wpada na to, że chciałabym, by przyniosła mi ją z powrotem. Za każdym razem, gdy to zrobi, nagradzam ją smaczkiem. Aportowanie idzie nam coraz lepiej – czy ćwiczymy na zewnątrz, czy w mieszkaniu.

Jednak Trufla jest psem. Lubi się uczyć, lubi dostawać nagrody i czeka, kiedy zabieramy się za trening. Gdyby była kotem, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Jednak nie dlatego, że zabawa w aportowanie znajdowałaby się poza jej zasięgiem. Nic podobnego – mogłoby się okazać, że w ogóle nie musiałabym jej tego uczyć.

Taki wniosek płynie z badań, których wyniki zostały właśnie opublikowane w czasopiśmie naukowym „Scientific Reports”. Wzięło w nich udział 924 opiekunów kotów. 94 proc. z nich stwierdziło, że ich kota w ogóle nie trzeba było uczyć aportowania. Było to dla niego zachowanie instynktowne.

Zbędny trening aportowania

− Ogólnie rzecz ujmując, koty są znane z tego, że trudno je czegoś nauczyć – stwierdza Jemma Forman z Uniwersytetu Sussex, pierwsza autorka badań. – Koty same decydują, kiedy chcą aportować. Jednak stwierdzenie, że nie socjalizują się z opiekunami, byłoby błędne – zauważa badaczka.

Naukowcy twierdzą, że jest skuteczny sposób na komunikację z kotem. Jaki?

Zrozumieć kota to nie lada sztuka. Zwierzęta te w końcu mają swoje własne sposoby komunikacji, które znacznie różnią się od ludzkich. Na pomoc w dogadaniu się z tymi czworonogami przycho...
Kot w Tajpej
fot. Getty Images

Z analiz Forman i jej współpracowników wynika, że 59 proc. kotów, które aportuje, robi to do dziesięciu razy w miesiącu. Ponad połowa przynosi opiekunowi dany przedmiot do pięciu razu w ciągu jednej zabawy. 60 proc. kotów zaczęło aportować już jako kociaki. Czyli kiedy miały mniej niż rok.

Koty aportują na własnych zasadach

Badanie potwierdza obiegową opinię o wybredności kotów. Koty potrafią i lubią aportować. Jednak najbardziej im odpowiada, kiedy zabawa odbywa się według ustanowionych przez nie reguł. Koty częściej niż ich opiekunowie inicjują aportowanie. Częściej też same kończą zabawę. Również bawią się dłużej i częściej, jeśli inicjatywa była po ich stronie.

„Łącznie oznacza to, że koty mają tendencję do kontrolowania zabawy w aportowanie ze swoimi właścicielami” – napisano w informacji prasowej. „Mogą kontynuować zabawę, dopóki właściciel jej nie zakończy”.

Ulubione kocie zabawki

Dotyczy to nie tylko czasu trwania zabawy w aportowanie, ale również wykorzystywanych w niej przedmiotów. Na ich liście na pierwszym miejscu znalazły się zabawki. Koty uwielbiają przynosić okrągłe rzeczy – jak zwinięty w kulki papier. Niektóre lubią bawić się kosmetykami, a są również takie, które będą aportować tylko jeden konkretny przedmiot.

– Ważna jest wielkość pompona – opowiadał jeden z opiekunów kotów badaczom. – Kupiłem większy i kotka go odrzuciła. Potem próbowałem mniejszych przedmiotów mniej więcej wielkości pompona. Jednak one również jej się nie spodobały – dodawał.

Wybredność dotyczy także czasu zabawy. Niektórzy opiekunowie opisywali, jak ich kot w środku nocy kładł zabawkę na ich poduszce, sygnalizując, że był gotowy do aportowania. Kot decyduje również o tym, gdzie i jak dokładnie będzie przebiegała zabawa. Może przynosić przedmiot dokładnie do rąk opiekuna albo pozostawiać go w połowie drogi.

Dostosuj się do kota

− Stereotyp mówiący, że kot nie chce robić tego, co my chcemy, tylko to, co sam chce, jest jak najbardziej prawdziwy – zauważa Forman na łamach „Guardiana”. Czy jednak to coś złego?

− To kocie poczucie kontroli może być korzystne dla jego dobrostanu i relacji z opiekunem – mówi badaczka. − Zachęcałabym ludzi, aby byli otwarci na potrzeby swojego kota i reagowali na jego preferencje dotyczące zabawy. Nie wszystkie koty będą chciały aportować. Ale jeśli to zrobią, prawdopodobnie będą miały na to swój własny sposób – dodaje naukowczyni.

Reklama

Źródła: EurekAlert, Guardian.

Nasz ekspert

Magdalena Salik

Dziennikarka naukowa i pisarka, przez wiele lat sekretarz redakcji i zastępczyni redaktora naczelnego magazynu „Focus". Wcześniej redaktorka działu naukowego „Dziennika. Polska, Europa, Świat”. Pasjami czyta i pisze, miłośniczka literatury popularnonaukowej i komputerowych gier RPG. Więcej: magdalenasalik.wordpress.com
Reklama
Reklama
Reklama