Zemsta zza grobu?
Zgon 53-letniego króla Stefana Batorego, który zmarł w swym ulubionym Grodnie, w całkowitym odosobnieniu, wzbudzał uporczywe plotki. Powszechnie mówiono, że przyczynili się do tego włoscy lekarze Simonius i Bucella – na skutek swej nieudolności albo na zlecenie magnackiej rodziny Zborowski, chcącej pomścić śmierć banity Samuela Zborowskiego, którego Batory oddał w ręce kata.
Wykonano nawet sekcję, która wykazała jedynie podejrzany wygląd królewskich nerek. Historyk Herman Z. Scheuring w wydanej w Londynie pracy: „Czy królobójstwo? Krytyczne studium o śmierci króla Stefana Wielkiego Batorego” twierdził, że truciznę podał królowi Simonius. Współcześnie jednak specjaliści uznali, że króla zabiła uremia, czyli mocznica, będąca końcowym etapem wielu chorób nerek. A to mogło być konsekwencją zamiłowania zdobywcy Połocka i Wielkich Łuków do węgierskiego wina. Tak więc jego doczesnym szczątkom, spoczywającym w katedrze wawelskiej, nie grozi kontakt ze współczesnością. Przynajmniej na razie.
Tekst: Małgorzata Sienkiewicz