"Zdjęcia, nad którymi nie da się przejść obojętnie" - komentarz ekspertki do wyników World Press Photo 2017
Dyrektor artystyczna National Geographic Polska dzieli się refleksją na temat nagrodzonych prac w World Press Photo 2017.
Tegoroczny wybór zdjęć World Press Photo na pewno wpisze się w historię tego konkursu. Nagrodzone fotografie, dosłownie i w przenośni, są jak strzał w tył głowy.
Pisząc to zdanie od razu mam przed oczami zdjęcie Burhana Ozbilici (Grand Prix WPP 2017), na którym widzimy tureckiego zamachowca tuż po zastrzeleniu rosyjskiego ambasadora. Ta fotografia jest tak sugestywna i tak wprost, że trudno zapanować nad emocjami, gdy się na nią patrzy.
Zgadzam się ze słowami Mary F. Calvet, jednej z jurorek, która tak uzasadnia wybór najlepszej fotografii: „Za każdym razem, gdy pojawia się na ekranie, musisz niemal cofnąć się, bo jest to tak gwałtowna fotografia”. I trudno rozpatrywać ją w kategorii czy jest dobra, poprawna technicznie i kompozycyjnie. Trudno też określić, czy się podoba. Ta fotografia, to prawdziwa siła rażenia.
Ale to nie koniec tej zaskakującej historii, która rozegrała się w galerii sztuki w Ankarze. Jury w kategorii SPOT NEWS Stories pierwszą nagrodę przyznaje temu samemu tureckiemu fotografowi, który zarejestrował chwilę przed i parę chwil po strzelaninie. I tak oto jesteśmy w centrum tego zdarzenia. Poznajemy Adrieja Karłowa (rosyjskiego amasadora) by za chwilę zobaczyć jego powalone ciało i spotkać się twarzą w twarz z zamachowcem. To walka fotografa mierzącego z aparatu z mordercą mierzącym z rewolweru.
Inne kategorie, też przedstawiają zdjęcia, nad którymi nie da się przejść obojętnie. Chociażby bardzo wymowne ujęcie 28-letniej pielęgniarki z Pensywlanii, która w akcie sprzeciwu nadużywania siły wobec czarnych, dumna oddaje się aresztowaniu przez uzbrojonych policjantów. Kolejne mocny strzał, to pierwsze miejsce w kategorii GENERAL NEWS. Wydaje się, że tuż przed fotografem stoi żołnierz mierzący w przerażoną dziewczynkę.
Myśląć, że w kategorii NATURA odetchniemy na chwilę od mocnych wrażeń, nic bardziej mylnego. Pierwsza nagroda–zdjęcie pojedyńcze, to zdjęcie żółwia morskiego zaplątanego w sieć rybacką. Z kolei pierwsza nagroda –fotoreportaż, to brutalna historia czarnych nosorożców, fotografa Brenta Stirtona. Obydwie kategorie ukazują symboliczny obraz uzmysławiający jak bardzo człowiek ingeruje w środowisko i jakie są tego konsekwencje.
Dodam z dumą, że dwa nagrodzone fotoreportaże w tegorocznym WPP – „Róg pożądania” (Rhino Wars) właśnie autorstwa Brenta Stirtona i „Panda na swoim” (Pandas Gone Wild) autorstwa Amy Vitale ukazały się w polskiej edycji National Geographic w wydaniach luty 2016 i sierpień 2016.
Jury w tegorocznej edycji z pewnością nie miało łatwych wyborów. Zdecydowało nagrodzić fotografie, które przede wszystkim coś znaczą, wyrażają silne emocje, są nośnikiem informacji o czasach w jakich żyjemy. Są to mocne, często brutalne obrazy, o których trudno mówić, czy się podobają. To świadectwa wydarzeń, które miały miejsce podczas minionego roku. W mojej opinii, wśród tegorocznych laureatów znajduje się fotografia, która przejdzie do historii i ustawi się w rzędzie z takimi ikonami jak "Generał Nguyen Ngoc Loan rozstrzeliwuje więźnia Wietkongu na ulicy Sajgonu” Eddie Adamsa. Jesteśmy świadkami tworzenia się fotograficznej opowieści XXI wieku.
Tekst: Iwona Tanbouli Jabłoński, dyrektor artystyczna National Geographic Polska