Reklama

Stałym punktem programu zakopiańskich Spotkań z Filmem Górskim stały się wycieczki... „bez programu”. Same wycieczki mają jednak dłuższą tradycję, bo sięgającą drugiej połowy XIX wieku. Ich inicjatorem i organizatorem był Tytus Chałubiński.
Pomysł był taki: bigos, kobiety i śpiew, idziemy przed siebie i nie wiemy, co się zdarzy. Kuszące? Zwłaszcza bigos! Chociaż dziś na wycieczkach „a’la Chałubiński” bigosu nie ma, jak kiedyś czuć atmosferę zupełnej spontaniczności.

Reklama

Ostatniego dnia Spotkań z Filmem Górskim uczestnicy ruszają na spotkanie z zakopiańską historią. Ubrani w stroje z minionej epoki wędrują „w Zokopane”, by przywrócić na chwilę ducha dawnych czasów. Witkacego recytują aktorzy zakopiańskiego teatru, przygrywa góralska kapel, rozbrzmiewają złóbcoki, dudy i piszczałki.

Reklama

Tegoroczną wycieczkę, która odbyła się w niedzielę 7. września, poprowadził podhalański gawędziarz - Józef Pitoń. Wycieczka zamieniła się w wędrowny kabaret góralski. Muzykę i śmiech słychać było aż na Giewoncie! A na pewno na szlakach dochodzących do Polany Strążyskiej, gdzie zakończyła się tegoroczna retro-zabawa. Kto nie był, niech żałuje i szykuje cuchę na przyszły rok!

Reklama
Reklama
Reklama