Reklama

Wodospady Wiktorii w 1855 roku odkrył szkocki misjonarz – David Livingstone. Szybko zostały okrzyknięte jednym z siedmiu naturalnych cudów świata, a od 1989 roku mają swoje miejsce na liście dziedzictwa narodowego UNESCO.

Reklama

W najlepszym momencie co sekundę przetacza się tędy ponad 9 milionów litrów wody. Obecnie stan wód jest najniższy od 25 lat, a cieki – w porównaniu z poprzednim widokiem – przypominają małe strumyki.

Kiepska kondycja wodospadów martwi nie tylko turystów i miłośników przyrody, ale przede wszystkim władze Zimbabwe i Zambii, na pograniczu których znajduje się atrakcja. Dla lokalnych mieszkańców to zapowiedź gospodarczego załamania. Niski stan wody oznacza spadek liczby odwiedzających, a co za tym idzie – mniej pieniędzy zostawionych w okolicznych miejscowościach.

– To wyraźne przypomnienie o tym, co zmiany klimatyczne robią z naszym środowiskiem – mówi zaniepokojony sytuacją prezydent Zimbabwe, Edgar Lungu. Sugeruje, że zły stan wodospadów może się utrzymać.

Specjaliści do spraw klimatu i hydrolodzy są bardziej ostrożni w osądach. Podkreślają, że bezpośrednią przyczyną tak niskiego stanu wód jest panująca w regionie susza. Podobna miała miejsce 25 lat temu, a łagodniejsza – trzy lata temu. Ich zdaniem, aby ocenić, że susze są wynikiem ocieplenia klimatu, należy najpierw przeprowadzić wieloletnie badania, które pozwolą zaobserwować czy zjawisko się nasila.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama