Wszyscy to robimy, ale czy wiemy jak i dlaczego? Nauka wyjaśnia bąki
To temat tabu w większości kultur. My się go nie boimy i mówimy o puszczaniu gazów... naukowo
Taką sytuację przeżył każdy: ważne spotkanie, przyjęcie, kolacja rodzinna, randka. Wszystko idzie genialnie i wtedy, zupełnie nagle, pojawia się niepokój. Napięcie szybko zaczyna rosnąć, ubranie staje się coraz ciaśniejsze, a w głowie pojawia się myśl: “nie wytrzymam! Muszę, choć nie mogę!”
Długie wstrzymywanie się może doprowadzić do bolesnego napięcia w podbrzuszu, a nawet reabsorbcji gazów i wydalanie części z nich podczas wydychania. Naukowcy nie są do końca pewni, czy wstrzymywanie gazów może być odpowiedzialne za rozwój choroby zapalenia uchyłków jelita. Niektórzy spekulują nawet, że może to grozić wystąpieniem samospalenia, to jednak teorie bliskie miejskim legendom.
Jedno jest pewne: im dłużej się powstrzymujecie, tym potężniejszy efekt będzie potem, zatem jeśli naprawdę chcecie uniknąć wstydu, lepiej nie czekać i od razu “zniknąć” na chwilę by pozbyć się kłopotu. Potem może już nie udać się wam tego kontrolować.
Czym są bąki?
Gazy powstają we wnętrzach naszego układu metabolicznego jako efekt jego normalnej pracy. Jesteśmy “zaprojektowani” w ten sposób by znajdywały one ujście przez odbyt.
Podczas trawienia pokarmy przechodzą przez jelito cienkie, gdzie rozpoczyna się proces ich rozkładania. Następnie trafiają do jelita grubego. Po drodze bakterie mikrobiomu jelitowego uczestniczą w rozpadzie pokarmu poprzez proces fermentacji. Jego efektem ubocznym jest uwalnianie się gazów. Powstaje z kwasów tłuszczowych, które są ponownie wchłaniane i uczestniczą w naszym systemie odpornościowym.
Gazy mogą zostać wchłonięte i wydalone w formie wydechu lub wyrzucone przez odbyt jako bąki.
Jaka częstotliwość tego zjawiska jest normalna?
Znalezienie chętnych do przeprowadzenia takiego eksperymentu wcale nie jest proste. Na szczęście znalazła się grupa wolontariuszy i rzeczywiście powstało takie badanie. Wyliczono ile dziennie średnio wydalamy gazów.
W ciągu jednej doby uczestnicy mieli mierzoną ilość wydalanego gazu przez odbyt. Odżywiali się normalnie, otrzymywali natomiast dodatkowo 200 gramów fasoli by pobudzić produkcję gazu.
Mediana dla doby wynosiła 705 mililitrów gazu, jednak różnice pomiędzy jednostkami potrafiły sięgać od 476 ml aż do 1490 ml dla jednej osoby. W składzie bąków dominował wodór (361 ml/doba), a tuż za nim plasował się dwutlenek węgla (68 ml/doba).
Trójka badanych produkowało metan (od 3 do 120 ml/doba), a wśród reszty odnotowanych gazów dominował azot: około 213 mililitrów na dobę. Produkcja gazów była podobna u kobiet i mężczyzn (tak, kobiety TEŻ TO ROBIĄ!). Zanotowano, co nie dziwi, wzmorzoną produkcję i uwalnianie gazów po posiłkach, oraz podczas snu (mniej więcej połowa tego, co w dzień).
Błonnik a gazy
Istnieją badania dotyczące wpływu błonnika zawartego w jedzeniu na produkcie gazów. Dziesięciu zdrowych dorosłych obserwowano przez tydzień, gdy część z nich codziennie zjadała 30 gramów łusek babki jajowatej, czyli psyllium. To bardzo bogate w błonnik źródło. Podczas badań mieli dodawać 10 gramów do każdego posiłku. Na koniec tygodnia badani byli zabierani do laboratorium, gdzie bardzo dokładnie z pomocą cewnika zbadano to ile gazów przeszło przez ich układ wydalniczy.
Okazało się, że bogata w błonnik dieta nie powodowała wzrostu ilości gazów, jednie jego większe stężenie początkowe. Zatem mniej bąków, za to znacznie silniejsze.
Skąd się biorą gazy?
Znamy kilka źródeł: połykane powietrze, dwutlenek węgla wyprodukowany przez reakcję kwasów żołądkowych z dwuwęglanami w jelicie grubym, efekt fermentacji przeprowadzonej przez bakterie jelitowe.
Najbardziej dokuczliwe pod względem zapachu gazy zawierają zawierają związki siarki. Swego czasu przeprowadzono badanie, podczas którego 16 zdrowych uczestników nakarmiono fasolą oraz laktulozą (węglowodan fermentujący w jelitach). Siła odoru ich gazów została oceniona przez dwójkę sędziów (bardzo nam ich żal i doceniamy ich ofiarny wkład w naukę).
Badanie przyniosło jedno dość interesujące odkrycie: pierdzenie w poduszki pokryte poszewkami zawierającymi węgiel potrafi zneutralizować odór gazów siarkowych. Kto by pomyślał?
Są też złe wiadomości: kabiny ciśnieniowe w samolotach mogą pobudzić wydzielanie gazów ze względu na różnicę ciśnienia wewnątrz i poza samolotem. W coraz lepiej wygłuszanych maszynach może być to problem, bo nie uda się zasłonić hałasem maszyny.
Źródło: Science Alert