Reklama

Jak wynika z relacji wspinaczy, do wypadku doszło w drodze do obozu drugiego na Gaszerbrum I. Lunger, dla bezpieczeństwa związana liną z partnerem, przekroczyła szczelinę i oddaliła się od niej na bezpieczną odległość. Kiedy Moro próbował pokonać drogę, nagle tuż pod nim wytworzyła się przepaść.

Reklama

– Wpadłem w nią, leciałem jakieś 20 metrów do góry nogami, uderzając nogami i pośladkami o lodowe ostrza. Było ciemno i bardzo wąsko, najwyżej jakieś 50 cm szerokości. (…) Czułem, że spadam w otchłań – opisuje moment wypadku Moro.

Spadającego partnera złapała Tamara Lunger. Okazało się, że lina owinęła jej się wokół dłoni, co spowodowało ogromny ból. Moro zdołał chwycić śrubę lodową, którą miał w uprzęży.

– Powstrzymała mnie przed dalszym spadaniem i prawdopodobnie pociągnięciem Tamary do szczeliny – powiedział Moro.

Później himalaista z pomocą partnerki próbował wydostać się ze szczeliny. Trwało to blisko dwie godziny.

Tamara opisała wypadek na Instagramie. „Ręka bardzo boli, bo utrzymywałam 90-kilogramowego Simone i jego plecak przez co najmniej 2 minuty. Krzyczałam, jakby mnie zabijano. Miałam świadomość, co się stanie”.

„Teraz jesteśmy bezpieczni. Simone zorganizował ewakuację i badania lekarskie” – napisała.

Simone Moro i Tamara Lunger planowali w tym sezonie zimowym zdobyć oba szczyty – Gaszerbrum I (8080 m) i Gaszerbrum II (8035 m). Jak dotąd nikt nie dokonał podwójnego wejścia na te szczyty w jednym sezonie.

Moro jest jednym z najlepszych himalaistów na świecie. Dokonał pierwszych zimowych wejść na cztery ośmiotysięczniki – Sziszapangma (2005), Makalu (2009), Gaszerbrum II (2011) oraz Nanga Parbat (2016).

Katarzyna Grzelak

Reklama

Przeczytaj także: Co siedzi w głowie himalaisty i dlaczego warto nauczyć się być "wielkim przegranym"? Wywiad z Simone Moro

Reklama
Reklama
Reklama