Reklama

Oczywiście to wycieczka kosztowna i w miejsce wyjątkowo odległe (przynajmniej z naszej perspektywy). Także z perspektywy osób zamożnych. Władze Malediwów za przycumowane luksusowego jachtu każą sobie płacić 10 tys. dolarów a prawo do lądowania czarterowego czy własnego odrzutowca kosztuje 5 razy więcej.

Reklama

Pierwotnie loty komercyjne (bezpośrednio latały przed pandemią m.in. linie Emirates, China Eastern i China Suthern, Korean Air, Air India, Turkish Airways czy Aerofłot) miały od lipca dowozić jedynie pasażerów posiadających specjalne wizy turystyczne kosztujące 100 dolarów, wydawanych osobom zobowiązującym się do minimalnego pobytu przez 2 tygodnie. CNN donosi, że już porzucono ten pomysł.

Nie jest jednak pewne czy zniknął także dodatkowy koszt w postaci opłaty 100 dolarów za obowiązkowy test na obecność koronawirusa po przylocie. Na pewno jednak obowiązkiem przybywających jest posiadanie zaświadczenia o stanie zdrowia i negatywnym wyniku badania na obecność przeciwciał powstających przy infekcji SARS-CoV-2.

Władze ”zamkniętych” w marcu wysp ogłosiły niedawno plan powrotu obsługi turystycznej. Pierwotnie branża miała czekać aż do końca roku, ale koncepcja się zmieniła. Otwieranie się kraju na gości zza granicy odbywać się będzie w fazach.

Choć w czerwcu mogą przybywać bogaci a od lipca reszta z nas, to hotele i domy gościnne będą działały dopiero od 1 sierpnia. Nakazano ich właścicielom zostawić 10 proc. pokoi pustych z myślą o zamianie ich (gdy będzie taka konieczność) w izolatki.

Od początku pandemii koronawirusa na Malediwach odkryto 2 tys. zainfekowanych osób, 5 z nich zmarło. Co ciekawe, choć kraj zamknął się na nowych turystów, aż 30 ośrodków wypoczynkowych działając na pół gwizdka obsługiwało zamożnych gości, którzy woleli zapłacić za izolowanie się tam niż wracać do domu.

Żeby zapewnić bezpieczeństwo odwiedzającym wyspy władze Malediwów narzuciły na hotelarzy wymóg wykupienia licencji Bezpiecznej Turystyki (50 tys. dolarów). Poza przygotowaniem pokojów na izolatki muszą też spełnić dodatkowe obowiązki, jak posiadanie odpowiedniej liczby środków ochrony osobistej.

Nie da się teraz wykupić pobytu na którejkolwiek z wysp, jeżeli miejsce w którym chcemy zamieszkać nie będzie miało tej licencji. Tak będzie ”aż do odwołania”, tłumaczy Ali Waheed, minister turystyki. Jego zdaniem pandemia wyrządziła krajowi więcej szkód niż tsunami z 2004 roku czy kryzys gospodarczy roku 2008.

- Po raz pierwszy od 47 lat w historii turystyki na Malediwach nie odwiedził nas od marca ani jeden turysta. Długo z zamknietymi granicami nie wytrzymamy – wyjaśnił minister. W 2019 roku na archipelag przybyło 1,7 mln osób szukających okazji do odpoczynku.

Reklama

Jan Sochaczewski

Reklama
Reklama
Reklama