Testy atomowe Francji zatruły niemal wszystkich mieszkańców Polinezji. Wyniki śledztwa
Opad radioaktywny z francuskich ładunków atomowych zatruł praktycznie całą populację Polinezji. Zakończone po dwóch latach śledztwo ujawniło, że bomby atomowe detonowane na Południowym Pacyfiku w latach 60. i 70. miały bardziej opłakane skutki, a Francja te informacje ukrywała.
Ujawnione w 2013 roku ponad 2 tys. stron dokumentów z wojskowych archiwów doczekały się eksperckiego opracowania, a nawet książki. Mururoa Files, jak nazwano projekt dotyczący niesławnych testów jądrowych, to efekt blisko dwuletniego dochodzenia zespołu ekspertów należących do Program on Science & Global Security uczelni Princeton, zajmującego się badaniami nad ochroną środowiska kolektywu Interprt oraz dziennikarzy śledczych z francuskiej kooperatywy Disclose.
Po przeanalizowaniu znajdujących się już w domenie publicznej dokumentów rządu Francji i tych z archiwów wojskowych, autorzy raportu uzupełnili wiedzę i obraz tamtych wydarzeń rozmowami z mieszkańcami Francuskiej Polinezji, członkami personelu wojskowego i naukowcami odpowiedzialnymi za testy.
Choć o skali zachorowań na raka i inne choroby wywołane skażeniem radioaktywnym wiedziano od ponad 7 lat, po raz pierwszy dysponujemy pełnym i klarownym obrazem tego, jak Francja przeprowadzała 193 próby atomowe w rejonie Moruroa i Fangataufa. Posługując się modelowaniem 3D i danymi o sile eksplozji i typie użytych ładunków zdołano ocenić faktyczny zasięg opadu radioaktywnego po testach. Konkluzja szokuje: 110 tys. osób zostało zatrutych, czyli niemal cała ówczesna ludność Polinezji (wynosiła 125 tys.).
Część miejscowych zatrudniona była przez rząd Francji do pracy przy samych testach. Tragizm tamtych wydarzeń ilustruje relacja jednego z weteranów testów na atolu Mururoa. Kazano mu i jego kolegom czekać w żaglówce 24 km od miejsca eksplozji a potem pożeglować do epicentrum w krótkich spodenkach i podkoszulce by oceniać skutki wybuchu. Mururoa Files skupiają się szczególnie na trzech testach kolejno z lat 1966 (Aldébaran), 1971 (Encelade) i 1974 (Centaure). – Władze Francji próbowały ukryć toksyczne dziedzictwo tych testów. Po raz pierwszy w sposób niezależny zmierzono skalę krzywd wobec tysięcy ofiar francuskich eksperymentów atomowych na Pacyfiku – tłumaczy naczelny Disclose, Geoffrey Livolsi.
Francuski narodowy instytut zdrowia i badań medycznych (INSERM) opublikował w lutym swój własny raport, w którym „nie mógł z całą pewnością powiązać” wzrostu liczby Polinezyjczyków z nowotworami z testami atomowymi sprzed półwiecza. Według analizy danych zaprezentowanych w projekcie Mururoa Files, opad radioaktywny tylko z jednego testu bomby plutonowej z 1974 roku (ostatniego testu atmosferycznego) był wyższy o 40 proc. na wyspie Tahiti od wskazywanego do niedawna przez oficjalne źródła. W ten sposób władze Francji mogły ignorować i odrzucać wnioski o odszkodowania (na której przystały w 2008 roku) od dziesiątków tysięcy potencjalnych ofiar.
Posługując się danymi meteorologicznymi, danymi z archiwów wojskowych i dostępnymi naukowymi opisami bomby i rozmiarów radioaktywnego grzyba po eksplozji autorzy Mururoa Files stworzyli mapę przebiegu toksycznej chmury. Przeszła nad zamieszkałą przez 80 tys. ludzi wyspą. Bruno Barillot, śledczy pracujący na zlecenie władz Polinezji Francuskiej zwraca uwagę na wysyp przypadków białaczki i raka tarczycy. Jego zdaniem na skutek testu na atolu Mururoa Tahiti „przez dwa dni była dosłownie zasypywana plutonem”.Osoby przygotowujące ten test przewidywały, że radioaktywna chmura wzniesie się na 9 tys. metrów, tymczasem utrzymała się na 5200 metrach. O 2 w nocy 19 stycznia 1974 roku, 42 godziny po eksplozji, wiatr przeniósł ją and Tahiti. Ludności cywilnej w żaden sposób nie ostrzeżono.
Dziesiątki tysięcy osób zostało skażonych dawką plutonu 500 razy przekraczającą dopuszczalne normy. Do dziś tylko 454 osoby otrzymały odszkodowanie od władz Francji. 80 proc. zgłoszeń jest odrzucanych bez podania przyczyny.
Według przejętej przez śledczych korespondencji elektronicznej z 2017 roku między urzędnikami francuskiego ministerstwa obrony, od 2 do 6 tys. członków francuskiego personelu wojskowego i cywili zostało skażonych przez radioaktywny opad. „Ci ludzie albo już mają raka, albo tego raka dostaną”. Urzędnicy szacowali, że odszkodowania mogą sięgnąć 100 mln euro.