Reklama

Zaznaczmy jednak na samym początku: nie straszymy i nie chcemy zniechęcać do seksu - przeciwnie, róbmy to często, zdrowo i bezpiecznie! Nasza opowieść dotyczy ekstremalnych przypadków, które należą do pewnego marginesu.

Reklama

To, że ludzie umierają podczas uprawiania seksu to nie tylko wymysł pisarzy grozy (na przykład S. King - "Gra Geralda"). Zresztą, nie tylko umierają, odnoszą obrażenia fizyczne, zarażają się chorobami. Amerykańskie CDC, czyli Centrum kontroli i zapobiegania chorób, zbiera dane także o takich przypadkach, gdy rozkosz kończy się tragicznie. Jednak posegregowanie danych o tym, które "ćwiczenia" są najbardziej niebezpieczne, jest naprawdę trudne. Pamiętajcie - prezentujemy zestawienie badań naukowych, w żadnym wypadku nie chcemy wam obrzydzać uprawiania miłości.

Miejsce 6. W trakcie seksu oralnego

Bardzo trudno tutaj o zebranie danych między innymi dlatego, że osoby, którym przydarzyły się wypadki rzadko chcą się dzielić informacjami.

Jednak znane są przypadki odgryzienia penisa w wypadku zbyt intensywnej gry miłosnej. Cunnilingus, czyli pieszczenie narządów płciowych partnerki, zwłaszcza jej łechtaczki, za pomocą ust oraz języka, także bywał powodem dość poważnych obrażeń.

Udokumentowano także kilka spraw, gdy podczas autofellatio (czyli w trakcie pobudzaniu swojego penisa) mężczyźni doznawali uszkodzeń kręgosłupa.

The New England Journal of Medicine w 2007 roku opublikował badanie wedle którego istnieje spora korelacja między seksem oralnym a rakiem gardła.

W 2017 w USA uniewinniono od zarzutu popełnienia morderstwa drugiego stopnia Richarda Pattersona. Podczas seksu oralnego jego partnerka Francisca Marquinez udusiła się jego penisem. Para już wcześniej praktykowała podduszanie podczas zabaw łóżkowych. Mężczyzna bronił się mówiąc, że była to kwestia rozmiaru jego narządu i wypadek, nie umyślnie spowodowany czyn. Był na tyle zdeterminowany, że chciał pochwalić się swoim penisem sądowi podczas rozprawy. Potem jednak zmieniono linię obrony, mimo przechwałek Pattersona, stwierdzono, że przyczyną mógł być niezauważony przez mężczyznę atak serca kobiety. Niestety mężczyzna nie zadzwonił ani po policję, ani pogotowie. Kontaktował się jedynie ze swoją córką oraz byłą partnerką.

5. Bo bawić się, to trzeba umieć

Nawet nie będziemy próbowali wymienić wszystkich typów, rozmiarów, kształtów i przeznaczeń zabawek erotycznych - rynek jest ogromny i naprawdę zróżnicowany. Ale bawić się trzeba umieć i niestety kategoria "obrażenia z powodu użycia seks-zabawki" figurują w badaniach oraz medycznych raportach.

Jedna z nich, opublikowana w Sexual Mdicine Reviews, wyszczególnia "niewycofywalne ciała obce pochodzące najczęściej z seksualnych lub autoerotycznych praktyk, które wymagają zindywidualizowanego podejścia do problemu".

Tak, chodzi o umieszczony we wnętrzu ciała przedmiot, którego potem nie można wyciągnąć. Za każdym razem jest to przypadek do skomplikowanej indywidualnej terapii.

Najbardziej zaskakujące są jednak przypadki improwizowanych zabawek seksualnych. W Chorwacji swego czasu hospitalizowany był mężczyzna, któremu trzeba było usunąć z odbytu... żarówkę. Jej pęknięcie wewnątrz narządu doprowadziło do silnego wewnętrznego krwawienia, gdyby nie pomoc lekarska bardzo możliwe, że Chorwat nie przeżyłby eksperymentu.

Z kolei kanadyjskie małżeństwo: Kirsten Taylor wraz z mężem Tobym postanowiło włączyć do swych igraszek element elektryczności. Podłączali do swoich ciał klamerki pod napięciem. Kobieta nie przeżyła tych igraszek.

Miejsce 4. W pozycji na jeźdźca

Wedle badań opublikowanych w International Journal of Impotence Research ta pozycja sprzyja urazom penisa. Problem w tym, że są one słabo udokumentowane, ponieważ, jak piszą autorzy, "wielu pacjentów było zbyt zawstydzonych by prosić o pomoc pogotowie lub szpitalne przychodnie."

Dr Kat van Kirk powiedziała swego czasu magazynowi Vice, że przyczyną niebezpieczeństwa są także kości łonowe u kobiet. Siła wsparta masą kobiety jest tu wystarczająca by doprowadzić do poważnych uszkodzeń.

Uczeni z University of Washington Medical School raportowali, że każdego miesiąca przynajmniej raz trafia w ich ręce pacjent poszkodowany właśnie z powodu seksu w tej pozycji.

Miejsce 3. Masturbacja to zdecydowanie jedna z przyczyn uszkodzeń penisa u mężczyzn, szczególnie tych... nadgorliwych.

Jednak sprawa nie dotyczy tylko panów, zdarzają się przypadki pań, które doznają obrażeń łechtaczki i wagin podczas autoerotycznych zabaw.

Co ciekawe, naukowcy swego czasu zaznaczali, że przypadków uszkodzenia męskich narządów podczas masturbacji jest więcej w krajach wschodnich. Chodzi właśnie o uszkodzenia spowodowane zbyt siłowym podejściem do sprawy.

W 1998 roku 51-letni mieszkaniec Long Branch zgłosił się do szpitala z obrażeniami penisa, po tym jak próbował onanizować się odkurzaczem. Reporter lokalnej gazety pisał, że mężczyzna "nie zdawał sobie sprawy z systemu ostrzy w punkcie połączenia rury z odkurzaczem." Reszty możecie się domyśleć, auć!

Jednak sprawa nie dotyczy tylko panów, zdarzają się przypadki pań, które doznają obrażeń łechtaczki i wagin podczas autoerotycznych zabaw.

Miejsce 2. W trakcie pozycji klasycznej

Zwanej też "anielską" (może warto rozważyć spopularyzowanie tej nazwy).

W pozycji klasycznej urazy penisa zdarzają się aż w jednej trzeciej przypadków. Dlaczego? Naukowcy spekulują, że taki seks, gdzie dominującą rolę w ruchu odgrywa mężczyzna, może częściej doprowadzić do braku kontroli nad własnym ciałem - szczególnie w tych momentach, gdy podczas ruchów frykcyjnych penis wyślizgnie się z pochwy. Taki scenariusz niestety zdarza się całkiem często.

Miejsce 1. Aż 41 proc. urazów w pozycji... na pieska

Niezależnie od tego kto jest stroną aktywną podczas takiego kontaktu seksualnego, aż 41% przypadków obrażeń (PF - czyli penis fractures - urazów penisa) odnotowanych przez badaczy "wydarza się" właśnie w pozycji "'na pieska", czyli od tyłu.

Co prawda istnieją starsze badania, opublikowane w Advances in Urology, które dają pierwszeństwo pozycji na jeźdźca - zatem dyskusja naukowców trwa.

Porównując liczby wychodzi jednak, że pozycja od tyłu jest dla wielu dość ryzykowna.

Co ciekawe, badania z 2017 wskazują, że podczas stosunków homoseksualnych ryzyko urazów było niższe niż wśród heteroseksualnych.

W 2016 roku 37-letni Steven Horden został odwieziony do szpitala z poważnym urazem penis, po tym jak uprawiał seks "na pieska" ze swoją partnerką, z którą od pewnego czasu starali się o dziecko. Obrażenia były na tyle silne, że para obawiała się o to, czy w przyszłości w ogóle będzie mogła uprawiać seks. Przyczyna? Zbytnia zapalczywość.

Co tak naprawdę dzieje się, gdy "penis się łamie"? De facto to niemożliwe, ponieważ w jego wnętrzu nie ma kości. Jego sztywność utrzymywana jest dzięki ukrwieniu - zatem gwałtowne uderzenie i uszkodzenie doprowadza do powstania niebezpiecznych i bolesnych krwiaków. Niezależnie w jakich okolicznościach się to wydarzy - nigdy nie wolno rezygnować z wezwania pomocy medycznej.

Czy zatem należy unikać tej i innych ryzykownych (według badań) pozycji? Absolutnie nie! Pamiętajmy tylko, że w sypialni należy dbać o bezpieczeństwo siebie i partnera oraz rozmawiać o swoich potrzebach i wrażeniach związanych z seksem.

Kochajmy się: często, długo i BEZPIECZNIE. Tego wam życzymy.

Błażej Grygiel

Reklama

Źródło: IFLS

Reklama
Reklama
Reklama