Te malowidła do niedawna były niewidoczne. Miliony turystów przechodziły obok nieświadomie
Fascynujące! Coś, co do tej pory uznawano za zwykłą plamę na ścianie okazało się cennym śladem dawnej kultury. Pomogła zaawansowana technologia.
Wzniesiony dziewięć wieków temu na terenie dzisiejszej Kambodży Angkor Wat przyciąga miliony gości. Niektórzy ciągną tu z pobudek religijnych – do buddyjskiej świątyni, pierwotnie poświęconej hinduskiemu bogowi Wisznu. Innych interesują słynne rzeźby. Natomiast zespół archeologów skupił uwagę na mniej oczywistej atrakcji – około 200 malowidłach z XVI w., dotąd niewidocznych.
Aby znów ujrzały światło dzienne, Noel Hidalgo Tan wykorzystał technikę, która łączy fotografię cyfrową z analizą komputerową. – To, co kiedyś wydawało się plamą na ścianie, stało się rysunkiem dwóch słoni lub całą orkiestrą – mówi. – Przeznaczenie tej sztuki nie jest znane, ale dalsze badania być może dadzą nam wgląd w historię tego zabytku. Tan podejrzewa, że niektóre malowidła mogły powstać na zamówienie króla.
Tekst: Catherine Zuckerman