Spacer na linie wśród drapaczy chmur
To, co 2 listopada w Chicago zrobił Nik Wallenda, wydaje się czystym szaleństwem. Amerykański akrobata przeszedł po 140-metrowej linie rozciągniętej między Marina Tower West a budynkiem Leo Burnett
Zrobił to bez asekuracji, choć pod stopami miał ponad 200 metrów powietrza oraz rzekę Chicago, po której przeciwnych brzegach stoją oba drapacze chmur. Spacer trwał około sześciu minut, a śmiałka dopingowały głosy 60 tys. osób oglądających na żywo cały spektakl. Ten jednak nie zakończył się na jednym przejściu. Wallenda wrócił mostem do punktu wyjścia i stamtąd przeszedł do innego drapacza chmur po linie długości niecałych 30 metrów. Niewiele? Ale tym razem zrobił to z zawiązanymi oczami!
Liny były pomalowane na biało, a cała sylwetka akrobaty podświetlona, tak żeby gapie mogli śledzić każdy jego ruch, podobnie jak widzowie zgromadzeni przed telewizorami. Discovery Channel emitował bowiem wydarzenie na cały świat, tyle że z dziesięciosekundowym opóźnieniem.
Nik Wallenda pochodzi z akrobatycznej rodziny Flying Wallendas (Latający Wallenda). Ma już na swoim koncie podobne wyczyny – przeszedł nad Wielkim Kanionem Kolorado oraz nad wodospadem Niagara. I na tym nie zamierza poprzestać. Marzy mu się przejście po linie w Nowym Jorku oraz nad wąwozem Tallulah w stanie Georgia, nad którym spacerował kiedyś jego... pradziadek.