Ruch antyszczepionkowy? "Fakty są jasne. Nie można wybierać, co jest prawdą" [WYWIAD]
W Stanach Zjednoczonych to człowiek instytucja i jeden z najpopularniejszych naukowców. Często gości w mediach, znany jest z barwnych przemówień i ciętych ripost. Internauci kochają tworzyć o nim memy. Jest astrofizykiem, był dyrektorem nowojorskiego planetarium, a jego nazwisko nosi planetoida 13123 Tyson. Rozmawiamy z Neilem deGrasse Tysonem
- Błażej Grygiel
Okazją do rozmowy była promocja programu telewizyjnego "Star Talk", którego naukowiec jest gospodarzem. Talk-show wystartowało w USA w kwietniu ubiegłego roku, ma dotrzeć także do Polski. Neil deGrasse Tyson zaprasza do niego znanych polityków, aktorów, ludzi kultury i zadaje im podstawowe pytanie - jaką rolę odgrywa nauka w Twoim życiu?
Za każdym razem powstaje z tego ciekawa opowieść jak na przykład świat naukowców wpływa na branżę rozrywkową i odwrotnie. Bo przecież nie jest żadną tajemnicą, że wśród badaczy nie brakuje tych, którzy z wypiekami śledzą seriale i zaczytują się w powieściach, a potem sprawdzają czy opisane tam fenomeny są możliwe. Kultura, popkultura i nauka nieustannie się wzajemnie inspirują. Podobne zależności są w ekonomii i oczywiście polityce.
Postanowiliśmy zapytać go o podejście do tego co dziś dzieje się na styku nauki i innych dziedzin życia. Niedawno Tyson wdał się w internetową dyskusję z pewnym rapperem, gdy tamten zaczął głosić, że Ziemia jest płaska. Naukowiec zabierał w głośnych dyskusjach o GMO i szczepionkach, które w Stanach Zjednoczonych mają ogromne grono przeciwników.
Błażej Grygiel: Dla wielu jest pan także swego rodzaju bohaterem, także dlatego, że zabiera pan głos na ważne i trudne tematy.
Obecnie zarówno w USA jak i w Polsce toczą się dyskusje z udziałem naukowców i przedstawicieli środowisk religijnych dotyczące szczepionek, aborcji, farmakologii oraz roli technologii w życiu człowieka. Z jednej strony potrafimy dosięgnąć Marsa, polecieć na Księżyc. Dysponujemy oszałamiającą techniką. Z drugiej strony mierzymy się z takimi zagrożeniami jak terroryzm, są także ludzie, którzy wolą by nauka i technika przestały się rozwijać w takim tempie. Co zrobić z takim zderzeniem wartości?
Neil DeGrasse Tyson: To dość obszerne pytanie, odpowiedź rozłożę na trzy części. Z jednej strony robię coś, co nie jest do końca nauczaniem. Do tego trzeba by było innego otoczenia, warunków. Staram się za to zaznajamiać ludzi z nauką, by sami wiedzieli jak zadawać pytania, rozumieli jak można myśleć o problemach, gromadzić informacje.
Dla mnie najważniejszą rzeczą jest to by ludzie stali się naukowo świadomi. Rozumiejąc przeprowadzone badania mogliby spokojnie przyznać:
“Nie mogę się kłócić z rolą szczepionek w utrzymywaniu zdrowia ludzi i posądzać ich o bycie przyczyną autyzmu, bo są na to wyniki przeprowadzonych eksperymentów.”
Nie można sobie dowolnie wybierać tego, co jest prawdą, a co nie. Znając naukę i mając świadomość jej dokonań, pozostaje raczej na stanowisku przeciwnym. Znajomość nauki uodpornia na tego typu myślenie.
Jeśli chodzi o spór o aborcję, to obszar, gdzie opuszczamy świat nauki i wchodzimy w świat etyki i filozofii. To zatem jest inne zagadnienie.
Odnosząc się do zmian klimatycznych. Jak zapewne czytałeś, mamy osoby w Organizacji Narodów Zjednoczonych, które nie dopuszczają tego do siebie. Znowu - to wybieranie argumentów i danych tak, by pasowały do ich koncepcji. My w ten sposób nie działmy.
Natomiast jeśli chodzi o ludzi odrzucających technologię. Ci, którzy to robią najczęściej powodowani są strachem, a jednocześnie sami korzystają z jej zobyczy. Założę się, że masz telefon komórkowy.
- Jak najbardziej.
- Telefon ma GPS, który używa technologii satelitarnej. Mogę się założyć, że wspomniani ludzie używają jej jednocześnie wmawiając nam, że nie lubią postępu technicznego. To dość częsta doza hipokryzji, choć najczęściej ludzie nie zdają sobie z niej sprawy. Trzeba im to dopiero pokazać.
W jednej ze swoich książek napisałem rozdział, gdzie wyobrażałem sobie co było gdyby zabierać ludziom po kolei zdobycze techniki. Oto konkrenty przykład: “ Nie chcę lecieć w kosmos. Do czego jest mi on w ogóle potrzebny?” W ciągu jednej nocy wyeliminujmy wszystko co ma jakikolwiek związek z podbojem kosmosu. Następnego ranka obudzisz się pozbawiony wielu rzeczy i dopiero wtedy zdasz sobie sprawę jak bardzo jest to ważne.
Tak naprawdę najwięcej zależy właśnie od nauczenia ludzi tego czym tak naprawdę jest nauka i jak działa.
Odnosząc się do religii, jeśli twoja religia mówi, że świat fizyczny jest nieprawdziwy, to jest to po prostu nieprawda. Oczywiście nikt nie zabrania wiary w to, każdy powinien mieć swobodę wiary, nawet jeśli obiektywnie nie zgadza się ze stanem faktycznym. Inna sprawa, gdy ludzie odrzucający naukę, oraz to co ona wyjaśnia, podejmują ważne decyzje oraz zajmują stanowiska związane z takim właśnie zagadnieniem.
Tak więc jeśli jesteś pewien, po lekturze tekstu z danej księgi, że wszechświat powstał w sześć dni to może jednak nie jesteś odpowiednią osobą do zasiadania konkretnie w komisji do spraw nauki w parlamencie. Powinieneś raczej zasiadać w innych, bo w takim wypadku osąd powinien być zbudowany na podstawie obiektywnych faktów, a nie osobistych prawd i filozofii zdefiniowanych przez konkretne sympatie religijne.
- Często nawiązuje Pan do znanych filmów i książek science fiction, na przykład serii “Star Trek”. Czy istnieje możliwość polecenia poza ostateczne granice kosmosu?
- Nawet na horyzoncie marzeń nie istnieje cokolwiek co pozwoliłoby nam przebyć całą galaktykę podczas przerwy na reklamy, jak robią to bohaterowie serialu "Star Trek". Tam można rozpędzić się do dowolnej prędkości nadświetlnej. Mogą przelecieć galaktykę i dolecieć wciąż będąc w tym samym wieku. Nawet jeśli zbliżylibyśmy się do prędkości światła to dotarlibyśmy zaledwie do 10, może 20 najbliższych gwiazd. A jest to zaledwie malutki skrawek przestrzeni całej galaktyki.
Jej promień to około 100 tysięcy lat świetlnych. Tak więc jeśli wyruszysz z prędkością światła w poprzek niej, a później wrócisz, okarze się, że na Ziemi wszyscy już dawno o tobie zapomnieli. Przetrwałbyś, ponieważ dla ciebie czas biegłby znacznie wolniej niż dla innych, ale dla pozostałej części ludzkości byłaby to po prostu podróż bez znaczenia. Tak więc raczej w możliwej do przewidzenia przyszłości takich podróży nie będzie.
Rozmawiał Błażej Grygiel.
1 z 1
Screen Shot 2016-02-17 at 15
Neil deGrasse Tyson pozujący do zdjęcia podczas promocji swoich programów telewizyjnych dla National Geographic Channel w Australii. Źródło: Wiki Commons / Riedsa / CC BY 3.0