Oktoberfest: czas zacząć piwne dożynki!
W Monachium właśnie rozpoczyna się Oktoberfest. To największy festiwal ludowy świata. Jak go przeżyć?
Od 19 września do 4 października na błoniach Teresy (Theresienwiese) w Monachium będą ustawiać się tu gigantyczne kolejki spragnionych piwoszy. Rozstawione tu namioty są w stanie rozmieścić nawet 10 tys. gości.
To tu każdego roku we wrześniu podczas Oktoberfest wyrasta piwne miasto, do którego przybywa blisko 6 mln amatorów złocistego trunku. I to z całymi rodzinami, bo monachijskie piwne dożynki to rozrywka nie tylko dla rubasznych tatusiów wznoszących toasty wielkimi litrowymi kuflami nazywanymi tu Maß. To także rozrywka dla dzieci, które mogą się pobawić w lunaparku.
– Ale o godz. 20 muszą już opuścić teren. Wieczorem na błoniach bawią się tylko dorośli – mówi Anita Schwarz spod Monachium, która od 25 lat jest kelnerką na tej imprezie.
W jej przypadku wrażenie robi zupełnie inna liczba: 19. Ta niepozorna kobieta jest mistrzynią świata i rekordzistką Guinnessa w liczbie niesionych kufli z piwem. Potrafi unieść piramidę z 19 pełnych Maß ważących 45 kg i przenieść ją na dystansie 40 m! Gdy na Oktoberfest ktoś pyta o „Anitę”, nikt nie ma wątpliwości, o kogo chodzi.
– Czy klienci dają mi napiwki? Oczywiście. Zresztą gdyby ich nie zostawiali, mogłabym o nich zapomnieć i długo by czekali na swój kufel – śmieje się Anita. Podpytuję ją o tę niezwykłą siłę. – Nie spędzam dużo czasu na siłowni. Wystarczy, że od wiosny zaczynam regularną gimnastykę i pompki, trochę biegam, dźwigam ciężarki. Dzięki temu, i dobrym butom, podczas Oktoberfest znacznie szybciej roznoszę piwo. Kocham to święto, wielu gości przyjeżdża na nie od lat. Jeden z panów zaprosił mnie nawet na lot balonem w podziękowaniu za dobrą obsługę – dodaje.
Od sportu do piwa
Szybkość kelnerek ma znaczenie. Każdego roku podczas dożynek
w 14 rozstawionych namiotach roznoszą ponad 6 mln litrów piwa z sześciu tradycyjnych monachijskich browarów: Spaten-Franziskaner-Bräu, Augustiner, Paulaner, Hacker-Pschorr, Hofbräu, Löwenbräu. Aby się go napić, trzeba mieć miejsce przy stole, które można zarezerwować z wyprzedzeniem, albo ustawić się w kolejce i czekać.
– Żeby biesiadować, trzeba mieć miejsce siedzące. Jeśli ktoś nie chce stać w kolejce, może uśmiechnąć się do któregoś gościa, by ze swoją ekipą nieco ścisnął się na ławie – radzi Anita.
Oktoberfest rozpoczyna się pochodem prowadzonym przez burmistrza Monachium. To właśnie on w pierwszą beczkę wbija kranik i wypowiada słowa O’zapft is! co w dialekcie bawarskim oznacza „odszpuntowana”. Potem rozpoczyna się festyn.
Pierwszy Oktoberfest odbył się w Monachium w październiku 1810 r. z okazji ślubu bawarskiego księcia Ludwika z księżniczką Teresą, od której imienia nazwano błonia. Wtedy były to wyścigi konne, powtarzane co roku.
W 1872 r. ze względu na lepszą pogodę przeniesiono święto na wrzesień. Kilka lat później władze miasta zezwoliły na sprzedaż piwa i dziś mało kto pamięta, że święto miało przed laty sportowy charakter.
– Chyba że zawodami nazwiemy prześciganie się w ilości wypitego piwa – zauważa Anita.