Naukowcy wyjaśniają sekret uśmiechu Giocondy. Na co cierpiała "Mona Lisa"?
Tajemnicą była... choroba?
Dr Mandeep Mehra w liście do wydawcy prestiżowego naukowego pisma wydawanego przez Mayo Clinic w USA spekuluje, że znajdująca się na słynnym płótnie kobieta cierpiała na niedoczynność tarczycy.
„Zagadka Mony Lisy może być wyjaśniona prostą medyczną diagnozą – pisze w liście lekarz kardiolog, który jednocześnie jest dyrektorem centrum leczenia chorób serca i układu naczyniowego bostońskim Brigham and Women's Hospital. W tym samym liście współautorka diagnozy, Hilary Campbell z Uniwersytety Kalifornijskiego w Santa Barbara dodaje: „to właśnie siła przyciągania niedoskonałości spowodowanych chorobą nadaje temu dziełu tajemniczość i urok”.
Dzieło powstało w 1503 roku. Uważa się, że genialnemu wynalazcy i malarzowi zlecił je bogaty włoski kupiec Francesco del Giocondo. Poprosił o namalowanie portretu swojej żony, Lisy Gherardini, po tym jak urodziła mu dziecko.
W 2004 część lekarzy przychylało się do hipotezy, że kobieta mogła cierpieć na rodziną hiperlipidemię, czyli wysokie stężenie lipidów we krwi. To genetyczna przypadłość, która może prowadzić do chorób serca. Teoria ta podpierana była analizą detali obrazu, takich jak skóra modelki oraz ułożenie jej prawej ręki, które ma wskazywać na chorobę.
Nowy list Mehry i Campbell wskazuje na to, że wedle źródeł Gherardini żyła 63 lata. Gdyby cierpiała na hiperlipidemię raczej nie udałoby jej się osiągnąć takiego wieku. W tamtych czasach nie istniała na tyle zaawansowana medycyna by poradzić sobie z efektami choroby.
Dlatego oboje skłaniają się ku innej interpretacji, wskazując na niedoczynność tarczycy. Hormony powstające w tym gruczole wpływają na metabolizm, a ich niedobór może prowadzić do różnych objawów: zmęczenia, przybierania na wadze, wysuszenia skóry, osłabienia mięśni, bólów, osłabnięcia włosów, bólów stawów i wreszcie hiperlipidemii. Dodatkowo choroba może prowadzić do powiększenia samej tarczycy, oraz zażółcenie skóry.
Autorzy listy zwracają uwagę, że ta diagnoza zbiera razem wiele objawów, które można dostrzec na obrazie mistrza renesansu. Piszą także, że warto pamiętać o fakcie urodzenia przez kobietę dziecka. Ciąża może doprowadzić do wystąpienia hiperlipidemii. Wreszcie słynny uśmiech kobiety może być wynikiem osłabienia mięśni spowodowanego chorobą.
Czy zatem dwójka badaczy wyjaśniła w pełni zagadki najsłynniejszego portretu świata? Nie, ponieważ nie można mieć całkowitej pewności o tym, że trafili z diagnozą. Kolor skóry kobiety można wytłumaczyć na przykład procesem starzenia się samego obrazu, a grymas efektem eksperymentowania malarza z techniką sfumato, która pozwalała kolorom na przenikanie się od ciemnych do jasnych bez wyraźnych granic.
Źródło: Live Science
1 z 1
Mona Lisa