Reklama

Zdjęcia odizolowanej od cywilizacji wioski Indian Yanomami natychmiast spotkały się z żywym odzewem ze strony lokalnych władz oraz obrońców praw człowieka. Osada znajduje się na terenie rezerwatu na granicy brazylijsko-wenezuelskiej.

Reklama

Zdjęcia wykonano we wrześniu 2016 roku. Zrobili je funkcjonariusze FUNAI, brazylijskiej agencji do spraw tubylców, podczas patrolu zbierającego informacje o nielegalnym wydobyciu złota w obrębie dżunglii.

Ta sama grupa Yanomami została zaobserwowana cztery lata temu podczas lotu w innym regionie. Członkowie społeczności Moxihatetema nie tylko nie mieli kontaktu z cywilizacją ale także z innymi grupami Yanomami.

- Ich ogrody są ogromne i wydają się zdrowi – ocenia Guilherme Gnipper, pracownik FUNAI, który wykonał zdjęcia. Dodał, że choć niespecjalnie bali się samolotu w ich wiosce nie było widać żadnych śladów cywilizacji jak choćby aluminium, czy materiałowych ubrań.

- Żyją w kompletnej izolacji, to było jak podróż w czasie – dodaje Gnipper.

Przewodniczący Hutukara Yanomami Association, szaman Davi Kopenawa nie kryje natomiast obaw o los tej grupy. Reprezentuje on około 22 tysiące Yanomami żyjących w brazylijskim rezerwacie.

- Obawiam się, że górnicy ich znajdą i wybiją do ostatniego – mówi. Obecnie według lokalnych służb w dżungli nielegalnie kopie około 5 tysięcy osób. FUNAI, której budżet ścięto niedawno o ponad jedną trzecią, przyznaje, że nie radzi sobie ze skalą tego zjawiska, które wciąż się rozrasta.

Nawet jeśli nie dojdzie do przemocy, kontakt z górnikami może oznaczać zarażenie się przez Indian chorobami, przed którymi nie będą mogli się obronić. Kopenawa zaapelował do społeczności międzynarodowej by ta zaczęła naciskać na rząd Brazylii w tej sprawie i zmusiła go do większej ochrony tej i innych podobnych grup oraz rezerwatów.

Reklama

Źródło: National Geographic News

Reklama
Reklama
Reklama