Reklama

Takiemu rozwiązaniu towarzyszy jednak ryzyko (graniczące z pewnością), że kopia nie będzie identyczna jak oryginał. Wykonanie odlewu nie wchodziło tu w grę ze względu na możliwość uszkodzenia pięknej polichromii (na zdjęciu z prawej). Ksiądz Marian Libera, proboszcz parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Tulcach, podszedł do zadania innowacyjnie i powierzył je specjalistom od obrazowania komputerowego i drukarek. Brzmi mało sensownie? Pozory mylą.
Badacze z firmy Scanning 3D z Leszna w marcu br. przywieźli do Tulc skaner laserowy i nie dotykając figury, zarejestrowali nim każdą fałdę na szacie, żłobienie, a nawet autentyczne niedoskonałości z precyzją 0,15–0,31 mm. Skaner śledził też kolor i stopień połysku polichromii. Proces „zapamiętywania” każdego punktu mierzącej 1,2 m figury trwał sześć godzin. W efekcie powstała tzw. chmura punktów, które trzeba było ułożyć w wirtualną rzeźbę. – Obróbka tych danych zajęła blisko dwa tygodnie – mówi Paweł Klak ze Stowarzyszenia Rozwoju Digitalizacji Dóbr Kultury, które koordynowało całą akcję.
Wirtualna Matka Boska z Tulc trafiła do drukarni W+ Architekci. Nie jest to jednak drukarnia zwykła, lecz trójwymiarowa, która pozwala kserować przedmioty albo produkować nowe na podstawie szczegółowych instrukcji zawartych w modelu wirtualnym. Tzw. drukarka 3D nanosiła więc specjalny proszek warstwami cienkimi na 0,1–0,2 mm i łączyła je spoiwem. Akcja nakładania proszku (figura była drukowana w kawałkach) zajęła miesiąc. Części poskładano w całość (z lewej) i przykryto polichromią w pracowni Bartosza Sobolewskiego w Toruniu, co trwało kolejny miesiąc. Wierna kopia została uroczyście poświęcona w kościele w Tulcach 9 września.
Jest to pierwsza taka kopia w Polsce. – Koszt wykonania druku 3D obiektu zabytkowego jest już porównywalny z kosztem wykonania figury metodami tradycyjnymi, a dalekimi od doskonałości – przyznaje Paweł Klak.

Druk trójwymiarowy
· Dzisiaj każdy może wydrukować przedmioty o wymyślnych kształtach, wystarczy mieć wirtualny prototyp. Drukarki tworzą nawet elementy ażurowe. Nanoszą materiał warstwa po warstwie, a w miejscu, które ma być puste, kładą materiał rozpuszczalny w wodzie. W ostatnim etapie jest on wypłukiwany.
· Technikę wykorzystują producenci części samolotów, designerzy, a nawet amerykańscy ornitolodzy. W 2005 r. wydrukowali i dokleili bielikowi replikę dzioba odstrzelonego przez kłusownika.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama